Podobne
- Strona startowa
- Jarosław Bzoma Krajobrazy Mojej Duszy cz.V KSIĘGA O PODRÓŻY NOCNEJ
- Winston S. Churchill Druga Wojna Swiatowa[Tom 3][Księga 2][1995]
- Pierce Tamora Krag Magii [Tam Ksiega Daji
- Pratchett Terry Nomow Ksiega Wyjscia scr
- Bar Do Thos Grol (księga umarłych) (2)
- Mochnacki M. Powstanie Narodu Polskiego (ksiega I)
- Pratchett Terry Nomow Ksiega Kopania
- McCaffrey Anne Smocze oko (SCAN dal 1041)
- Moorcock Michael Zeglarz Morz Przeznaczenia Sagi o Elryku Tom III
- Flagg F. Smazone zielone pomidory
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- prymasek.xlx.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.I stanÄ™li Szwedzi oÅ›lepieni bogactwem kruszcu, i oczu nie mogli oderwać odmalachitowego stropu i Å›cian.A kiedy tak stali, rozlegÅ‚ siÄ™ huk straszliwy i dudnienie.To Wojtek Miedziana Stopa wysadziÅ‚ chodnik i na wieki pogrzebaÅ‚ pod gru-zami onych Szwedów i siebie, kryjÄ…c bogactwa one, iżby zÅ‚ej sprawie nie sÅ‚użyÅ‚y.I jest podanie, że zwróci je dopiero wtedy, gdy lud wolny od ciemiężycieli siÄ™stanie.* * * To on zginÄ…Å‚? zmartwiÅ‚ siÄ™ Stachurka. Nie zginÄ…Å‚ rzekÅ‚ przyciszonym gÅ‚osem MikoÅ‚aj. On nie mógÅ‚ zgi-nąć.Po swoim podziemnym królestwie z lampÄ… chodzi i pilnuje skarbów Góry.Czasem górnika przed Å›mierciÄ… ostrzeże.czasem dziecku siÄ™ pokaże.55 A nie próbowali dokopać siÄ™ do tej Zielonej Komnaty? spytaÅ‚ Karlik. Próbowali.ho.ho, próbowali.Ale na próżno.Nie mogli natrafić.I jużpotem Wilcza Góra nie dawaÅ‚a z siebie miedzi.chyba tyle tylko, żeby zwabić,nadziejÄ… poszukiwaczy mamić.Wiercili tu i pan Staszic, i Austriacy, i dziedzice.CiÄ…gle trafiali na żyÅ‚ki, na gniazdka, lecz na prawdziwe gniazdo nie mogli trafić.Ale ono jest ukryte gÅ‚Ä™boko.Dobrze go Wojtek Stopa strzeże.ZapanowaÅ‚o milczenie. To proszÄ™ pana. odezwaÅ‚ siÄ™ po chwili z wahaniem Karlik znaczy,że teraz Wojtek zwróci. Ano, tak by wypadaÅ‚o zamruczaÅ‚ MikoÅ‚aj zapowiedziaÅ‚ przecież, żeludowi odda. JakoÅ› mu siÄ™ nie spieszy zauważyÅ‚ zÅ‚oÅ›liwie Gola. Widać gazet nie czyta i nie wie, co na wierzchu sÅ‚ychać przygadaÅ‚ jakiÅ›dowcipniÅ›. Nie bójcie siÄ™ uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ MikoÅ‚aj on tam wie wszystko i to, żesiÄ™ z niego nabijacie, też. Ale musi mieć sÅ‚uch! szydziÅ‚ Gola. Nie wiesz, dziadzio sobie telefon zaÅ‚ożyÅ‚! Zamknijcie siÄ™.Jak wam siÄ™ nie podoba, to nie sÅ‚uchajcie zgromiÅ‚ ichBatura. A co, pożartować nie można? Bajka przecież.SÄ… to duchy? Ja widziaÅ‚em rzekÅ‚ z przekonaniem Miksa. I ja zawtórowaÅ‚ Joniec.Gola wzruszyÅ‚ ramionami. To ty nie wierzysz w Wojtka MiedzianÄ… StopÄ™? zapytaÅ‚ go MikoÅ‚ajoczyszczajÄ…c lufkÄ™ papierosa. Nie. No, to jeszcze uwierzysz MikoÅ‚aj uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ tajemniczo. Stryju, jak ten, ten niby Wojtek, wszystko wie, to czemu skarbów, chytrus,nie oddaje? mrugnÄ…Å‚ porozumiewawczo okiem do kolegów Wiktor. Odda, odda.Tylko siÄ™ na inżynierów pogniewaÅ‚ i przez to zwleka. Jak to? Ano, zle nasi inżynierowie z nim postÄ™pujÄ….ZmiejÄ… siÄ™ z niego, szacunkunijakiego dla starego nie majÄ….ale jakoÅ› rady sobie bez niego dać nie mogÄ…. Przepraszam bardzo uniósÅ‚ siÄ™ dotkniÄ™ty Karlik. Nie obrażaj siÄ™ mruknÄ…Å‚ MikoÅ‚aj. Twój tatuÅ› ino w papierach i książ-kach siÄ™ grzebie, i nic wygrzebać nie może. Nie bójcie siÄ™.już siÄ™ niedÅ‚ugo dowiercimy.Musimy siÄ™ dowiercić,to.jest naukowo pewne zakoÅ„czyÅ‚ Karlik zwrotem, który sÅ‚yszaÅ‚ czÄ™sto u oj-ca.56 Iii skrzywiÅ‚ siÄ™ stary. Ja to mówiÄ™, że tymi wierceniami to inżynierytylko niepotrzebnie Wojtka denerwujÄ….Czy to tobie byÅ‚oby przyjemnie, jak-by ci jacyÅ› nieznajomi w twoim wÅ‚asnym domu dzieÅ„ i noc nad gÅ‚owÄ… wiercili?Zpisz sobie, a tu przez sufit Å›wider ci wyjeżdża i w oczy pyÅ‚em sypie.No, wiÄ™crozezlony Wojtek zabiera z sobÄ… swoje skarby i w gÅ‚Ä…b ciÄ…gnie.ChÅ‚opcy zaÅ›mieli siÄ™.Z tym starym MikoÅ‚ajem nigdy nie wiadomo, kiedymówi poważnie, a kiedy żartuje. No, a pan co by radziÅ‚? zapytaÅ‚ rozbawiony Karlik. Ja bym zrobiÅ‚ tak wtrÄ…ciÅ‚ rozgorÄ…czkowany Kryza. ZaprosiÅ‚bym tegoWojtka na.na. Na konferencjÄ™ podpowiedziaÅ‚ MikoÅ‚aj. Na konferencjÄ™.I powiedziaÅ‚bym tak: My ci bardzo dziÄ™kujemy, żeÅ› namtych skarbów upilnowaÅ‚, i bardzo ciÄ™ za to kochamy, i.i szanujemy.Ale obieca-Å‚eÅ›, że nam te skarby oddasz.No i teraz jest wÅ‚aÅ›nie Polska Ludowa i.i bardzopotrzebujemy tej miedzi.I pokazaÅ‚bym mu, jak siÄ™ zakÅ‚ada elektryczność na wsii w mieÅ›cie, i jak siÄ™ radio zakÅ‚ada w Å›wietlicy, a do tego potrzebne siÄ™ drutyz miedzi. Samochody mu pokazać i inne motory, i maszyny, w których sÄ… częściz miedzi. Fabryki i domy.On jest dobry Polak, to zrozumie mówiÅ‚ z przekona-niem Kryza.Gola rżaÅ‚ szyderczo.Starsi chÅ‚opcy uÅ›miechali siÄ™ pod nosem. Dobrze poklepaÅ‚ MikoÅ‚aj KryzÄ™ po ramieniu tylko za oficjalnie.Jakna akademii.Wojtek tego nie lubi.Ja bym go zaprosiÅ‚ na dobrÄ… wódkÄ™ i powie-dziaÅ‚: SÅ‚uchaj, stary.Dość już siÄ™ wysiedziaÅ‚eÅ›, chyba ci siÄ™ sprzykrzyÅ‚o dulczyćpod ziemiÄ… w charakterze dozorcy, mimo, że to, owszem, szlachetna praca.Doroboty, bracie, trzeba.Fachowców nam brakuje, a z ciebie fachowiec nielichy.Naprzeszkolenie tylko pojedziesz i w try miga dyrektorem u nas zostaniesz.Miesz-kanie z elektrykÄ… i wodociÄ…giem, dodatek funkcyjny i za rozÅ‚Ä…kÄ™ z rodzinÄ…, noi mundur.A te twoje trepy i lniane suknie do Muzeum ZwiÄ™tokrzyskiego! Za-miast »miedzianej stopy« elegancka proteza na koszt paÅ„stwa.Sztymuje? No to,jazda! Co, myÅ›licie, żeby na takie warunki nie poszedÅ‚? Ja go znam, poszedÅ‚by! E, pan siÄ™ Å›mieje! Kryza spojrzaÅ‚ na niego z niedowierzaniem.Stary zarechotaÅ‚ i zaczÄ…Å‚ siÄ™ zbierać do odejÅ›cia, ciÄ…gnÄ…c za sobÄ… krnÄ…brnekozy.ChÅ‚opcy ruszyli za nim.Gola rozglÄ…daÅ‚ siÄ™ rozgoryczony.Już zapomnieli o piÅ‚ce.Co ich tam obchodzi,że piÅ‚ka zostaÅ‚a.Koledzy! A.a piÅ‚ka! krzyknÄ…Å‚ za nimi. To.to.ona ma już tam zostać,proszÄ™ pana beÅ‚kotaÅ‚ bÅ‚agalnie tam piÅ‚ka!MikoÅ‚aj obróciÅ‚ siÄ™ i widzÄ…c jego nieszczęśliwÄ… minÄ™ powiedziaÅ‚:57 No, no, nie martw siÄ™.Idz spokojnie do domu.Wojtek Miedziana Stopaodda wam piÅ‚kÄ™, na pewno odda, tylko mu siÄ™ nie naprzykrzajcie.Może jużjutro odda mruknÄ…Å‚ cicho, zupeÅ‚nie innym gÅ‚osem, jakby do siebie. Tak, odda.odda!. wykrzykiwaÅ‚ rozdrażniony Gola. Bajeczki dladzieci! BÄ™dÄ™ czekaÅ‚, aż odda!Nagle gÅ‚os mu siÄ™ zaÅ‚amaÅ‚ i niespodziewanie z oczu polaÅ‚y mu siÄ™ obficie Å‚zy.PÅ‚akaÅ‚ jak bóbr.To nie byÅ‚ już wielki, prawie dorosÅ‚y Gola, tylko maÅ‚y, pokrzyw-dzony chÅ‚opiec. Ty, nie becz tak, bÄ™dÄ… siÄ™ Å›miać! mruknÄ…Å‚ Wiktor wstydzÄ…c siÄ™ za starsze-go kolegÄ™. Wieczorem, jak nikt nie bÄ™dzie wiedziaÅ‚, przyjdziemy tu z lampamii wydostaniemy piÅ‚kÄ™. NaprawdÄ™ poszedÅ‚byÅ› ze mnÄ…? chlipaÅ‚ Gola. No, przecież mówiÄ™ ci! Tylko lampy musimy skombinować.Rudniok teżpójdzie z nami.Prawda, Karlik? Dobra.O której siÄ™ spotykamy i gdzie? zapytaÅ‚ rzeczowo Karlik. U ciebie o szóstej. Dobra jest.ZaÅ‚atwione.Gola wyciÄ…gnÄ…Å‚ brudnÄ… chusteczkÄ™ z kieszeni i zaczÄ…Å‚ sobie wycierać czerwo-ne oczy.ROZDZIAA VIILegenda i technika " Spotkanie przy Dzikim Szybie " PrzeklÄ™ta do-kumentacja " Wieczorne wizytyJuż w drodze do domu ogarnęły Karlika wÄ…tpliwoÅ›ci, czy dobrze zrobiÅ‚, że takbez zastanowienia zgodziÅ‚ siÄ™ wziąć udziaÅ‚ w poszukiwaniu piÅ‚ki.Brr.przypo-mniaÅ‚ sobie, co spotkaÅ‚o MiksÄ™ i JoÅ„ca.Prawda, to tchórze i nie mieli lamp.Aleprzyjemne to nie jest.Co innego czynna kopalnia, a co innego jakieÅ› nieznanelochy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]