Podobne
- Strona startowa
- Simak Clifford D Dzieci naszych dzieci (SCAN dal (3)
- Heyerdahl Thor Aku Aku (SCAN dal 921)
- Bulyczow Kiryl Ludzie jak ludzie (SCAN dal 756
- Moorcock Michael Zwiastun Bur Sagi o Elryku Tom VIII (SCAN da
- Clarke Arthur C. Baxter Stephen Swiatlo minionych dni (SCAN dal
- Norton Andre Lackey Mercedes Elfia Krew (SCAN dal 996)
- Moorcock Michael Perlowa Fort Sagi o Elryku Tom II (SCAN dal
- Moorcock Michael Elryk z Meln Sagi o Elryku Tom I (SCAN dal 8
- Kaye Marvin Godwin Parke Wladcy Samotnosci (SCAN dal 108
- Flawiusz Wojna Zydowska
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- alba.xlx.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Żona Chalkina jest siostrą Franca, wiesz?— Zapomniałem.Zdumiewające, że tak bardzo się różnią, ale jego matka była przecież pierwszą żoną Brentona — odparł Paulin.Zagłębili się w rozmowie na temat fascynujących zagadek dziedziczności, gdy nagle otworzyły się drzwi i stanęła w nich Thea, nieomal zgięta wpół.— Mamo, na wszystkie gwiazdy! — Gallian rzucił się jej na pomoc.— Co się z tobą dzieje? Masz takie wypieki…Zatrzasnęła drzwi, machnięciem ręki odesłała go na miejsce i padła na krzesło, zanosząc się od śmiechu.— Co cię tak bawi?— Twój ojciec, kochanie… — wytarła z policzków łzy, a razem z nimi także część „wypieków”.Popatrzyła na chusteczkę i mocniej potarła skórę, w dalszym ciągu śmiejąc się serdecznie.— Udało nam się.Jamson jedzie do ciepłych krajów.Gdy wychodziłam, pisał list do Richuda, prosząc go o gościnę.Powiedziałam, że wyślę wiadomość przez pierwszego smoczego jeźdźca, jaki się nadarzy, ale twój przyjaciel na pewno się zgodzi ją zabrać, prawda, Paulinie? Kiedy leci z tobą do Fortu?— Naturalnie, że się zgodzi… albo lepiej ja sam wezmę ten list do Richuda i poproszę, by trochę z nami pospiskował, żeby Jamson, gdy już tam będzie nie zorientował się, co się dzieje na kontynencie — Paulin uśmiechnął się z ulgą.— Ale dlaczego tak się śmiałaś, mamo? I po co ten makijaż? — dopytywał się Gallian.— No cóż — pomachała chusteczką i uśmiechnęła się do nich radośnie — o swoje zdrowie może nie dba, ale poświęcił się dla cierpiącej żony — powiedziała, udając, że znów ma katar.— Najpierw posłałam twoją siostrę po Canella, tak, jakbym nagle poczuła się bardzo źle.Namówiłam go, żeby mi pomógł… to właśnie on poradził mi żebym uróżowała policzki.Potem poszłam do ojca, narzekając na różne bóle, które nękają mnie od rana, zupełnie niespodziewanie.I ciągle kichałam… na szczęście, z natury kicham cicho, więc łatwo mi było udawać.Wtedy do akcji wszedł Canell i naprawdę był niezwykle przekonywający.Bardzo go zaniepokoiło moje galopujące tętno i nabiegła krwią twarz.Ogromnie martwił się o stan moich płuc i nadmierny wysiłek dla serca.W ten sposób osaczyliśmy Jamsona z dwóch stron, więc zgodził się zabrać mnie na południe do Isty, żebym całkiem doszła do siebie.I już! — spoglądała z uśmiechem to na jednego, to na drugiego ze słuchaczy, zachwycona swą przebiegłością.— Koniec świata! Mamo, jesteś niesamowita.— Naturalnie — odparła z wyższością i nagle, ku kompletnemu zaskoczeniu obu mężczyzn, kichnęła.— Och, do licha!— Aha — skomentował Gallian z udawaną surowością — oto kara za zmyślanie.Na serio złapałaś katar.— Posłał także kogoś po ciebie.Tak więc…Przerwało jej ciche stukanie do drzwi.Gallian natychmiast poszedł otworzyć, ale uchylił je tak, by widać było tylko jego postać.— Tak, proszę powtórzyć Lordowi Jamsonowi, że zaraz przyjdę — powiedział i zamknął drzwi.— Dotrzymam towarzystwa Lordowi Paulinowi do czasu, gdy przyniesiesz ten list, Galii — powiedziała jego matka i nalała sobie nieco wina.— Jako osoba przeziębiona muszę się wzmocnić, bo będę miała nawrót — oświadczyła.— Jeszcze szklaneczkę, Paulinie? Żeby uczcić mój aktorski debiut?— Szkoda, że wcześniej nie pomyślałaś o tej sztuczce.— Też żałuję — powiedziała z cichym westchnieniem.— Ale wcześniej nie odczuwałam tego jako nieodpartej konieczności.Ach, ci biedni ludzie.Kto zajmie się Warownią, gdy pozbędziecie się Chalkina? I co się z nim właściwie stanie?— Jeszcze nie zapadły decyzje w tej mierze.— Rozmawialiśmy o tym, mamo — wtrącił Gallian.— Chalkin ma wuja ze strony ojca, imieniem Vergerin.— Ale Vergerin przegrał prawa do spadku w karty — stwierdziła srogo Thea.— Też o tym słyszałaś?— Och, wszyscy znamy ten Ród — powiedziała.— Hazard jest dla nich najważniejszy.W dodatku zawsze grają o najdziwniejsze rzeczy i lubują się w niespotykanych zakładach.Ale żeby zagrać o Warownię? — jej mina zdradzała niekłamany niesmak.— Może Vergerin czegoś się jednak nauczył — oświadczył Gallian z pewną wyższością, jak zauważył Paulin.— Może i tak — odparł Lord Fortu.— Jeśli jeszcze żyje.— Och, nie! — dłoń wstrząśniętej Thei powędrowała do gardła.— Jeśli Rada przegłosuje usunięcie…— Nie.jeśli”, Gallianie, lecz „kiedy” — poprawił go Paulin, unosząc rękę.— Kiedy to przegłosują jak macie zamiar pozbyć się Chalkina z Bitry? — spytał Gallian.— Wszystko trzeba będzie przemyśleć i zaplanować — odparł Paulin.— A teraz idź do ojca Gallianie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]