Podobne
- Strona startowa
- Steven Rosefielde, D. Quinn Mil Masters of Illusion, American L
- Sarah Masters Voices 1 Sugar Strands
- Mastering Delphi 6
- Mastering Delphi 6 (2)
- Masterton Graham Wojownicy Nocy t.1 (SCAN dal 90
- Masterton Graham Nocna Plaga (SCAN dal 1062)
- Vonnegut Kurt Galapagos (3)
- King Stephen Zielona Mila
- Zimmer Bradley Marion Mgly Avalonu
- Szklarski Alfred Tomek na wojennej sciezce (SCAN
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- thelemisticum.opx.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Skellett zabronił im jakichkolwiek roz-mów.Byli pogrążeni w pełnej napięcia ciszy od wielu godzin.Susie, zaledwie wczorajuwolniona z rąk porywaczy, znów znalazła się we władzy Skelletta i Walsha.Zwiado-ma tego mała dziewczynka, twarz miała ściągniętą i mizerną, bardziej przypominającątwarz starej kobiety, niż dziecka.Daniel przez cały czas obejmował ją czule ramieniem to wszystko, co mógł zrobić. O.K., wysiadać powiedział Skellett, gdy ktoś z zewnątrz otworzył drzwi fur-gonetki. I nie próbujcie niczego głupiego.Jedyne co możecie przez to osiągnąć, tośmierć.Rozumiecie? Róbcie, co wam rozkażą, zachowujcie się spokojnie, a być może niezginiecie.To wasza jedyna szansa.Szybko przeprowadzono ich przez zaniedbany, pomalowany na zielono korytarzi stanęli przed drzwiami windy towarowej.Skellett wcisnął guzik i kiedy oczekiwali naprzyjazd windy, uśmiechnął się łagodnie, jakby byli niegrzecznymi dziećmi, a on na-uczyciel prowadził ich do dyrektora szkoły.Jednak za tym uśmiechem krył się wyraztwarzy głodnego wilka: poczekajcie, niedługo was dostane w swoje ręce.Kiedy drzwiotworzyły się, kazał im wejść do środka.Winda ze zgrzytem i drżeniem dojechała do dziesiątego piętra, a gdy przystanęła,Skellett pchnął drzwi i polecił: Wychodzić.Idzcie prosto przed siebie aż do końca korytarza, pózniej skręćcie289w lewo.W milczeniu ruszyli korytarzem, oświetlonym jarzeniowym światłem.Jedynym sły-szalnym dzwiękiem było kłapanie ich obuwia.Na końcu korytarza czekało na nichdwóch mężczyzn.Wyglądali na agentów ochrony.Ubrani byli w szare mundury, a naramionach mieli odznaki, jakich Daniel nigdy przedtem nie widział, lecz których zna-czenie natychmiast pojął.Odznaki przedstawiały orła, usadowionego na sierpie mo-tyw Awtonomiczeskoj Kapitalisticzeskoj Obłasti Ameryki.Kathy popatrzyła na Danielapo raz pierwszy od chwili, gdy wprowadzeni zostali do budynku i Daniel wiedział bezsłów, o czym ona myśli.Nie byłoby strażników z tymi odznakami, gdyby Ikon nie ist-niał, gdyby wszystko, co Rick powiedział o zawładnięciu Ameryką przez Sowietów, niebyło prawdą. Tędy powiedział Skellett. Tu poczekacie. Dodał jeszcze coś po rosyjskudo agentów, którzy energicznie mu odpowiedzieli i zasalutowali.Cała czwórka więzniów umieszczona została w pustym, wymalowanym na zielonopokoju, którego okna wychodziły na budynek Internal Revenue Service, będący w tejchwili zamazanym kształtem w porannej mgle.W pokoju nie było mebli, firan ani za-słon na oknach, nie było dywanu.Drzwi zatrzaśnięto za nimi z hukiem i przekręconoklucz.Podeszli do okna i spojrzeli z wysokości dziesięciu pięter na Pennsylvania Avenue.Rick spróbował przekręcić klamkę na ramie okiennej.Krzywił się przy tym z bólu, jakisprawiały mu poranione ręce. Okna nie są zamknięte.Możemy wszyscy przecisnąć się tędy stwierdził.Rama okienna miała zawiasy u góry.Kiedy opierali się na parapecie, mogli spoglądaćprosto na Pennsylvania Avenue. Trzysta stóp nad ziemią? zapytał Daniel.Chyba żartujesz.Rick szerzej otworzył okno. Prawdę mówiąc, pod nami jest stopień.Musimy dostać się na ten stopień. Przestań Rick.Nie jesteśmy kaskaderami jak ty.Jesteśmy normalnymi ludzmi, któ-rzy nie nadają się do wspinania po wysokich budynkach.A poza tym, nawet gdy dosta-niemy się na ten stopień, to dokąd pójdziemy? A jeśli zamierzają nas torturować? zapytał Kathy. Nie wiem, czy przeżyję poraz drugi to, co zrobił ze mną Skellett w Phoenix.Daniel dotknął jej dłoni.Przypuszczał, że wszyscy z nich będą torturowani, możez wyjątkiem Susie, która niczego nie mogła wiedzieć.Torturą będzie dla niej ból i cier-pienie jej ojca. Posłuchajcie zawołał Rick. Posłuchajcie mnie.Możemy przejść po tym stop-niu i wspiąć się do góry. O czym ty mówisz? zdenerwował się Daniel. Przecież pod nami jest dziesięć290pięter.A ty chcesz, abyśmy wyszli przez okno i wspięli się jeszcze wyżej? Do cholery, jesteśmy w stanie to zrobić powiedział Rick. Stopnie kończą sięnad dziewiątym piętrem, ale tu są takie dekoracyjne występy, które ciągną się aż do sa-mego dachu.Zejdziemy na stopień pod naszym oknem i podejdziemy wzdłuż niego dorogu budynku.Jest tam tyle występów, że możemy się wspiąć po nich aż na dach. Rick, ja mam ze sobą siedmioletnią dziewczynkę! No i co z tego? Siedmioletnie dziecko przejdzie tamtędy jeszcze prędzej niż ty
[ Pobierz całość w formacie PDF ]