Podobne
- Strona startowa
- Moorcock Michael Zeglarz Morz Przeznaczenia Sagi o Elryku Tom III
- Moorcock Michael Zwiastun Bur Sagi o Elryku Tom VIII (SCAN da
- Moorcock Michael Kronika Czarnego Miecza Sagi o Elryku Tom VII
- Michael Barrier The Animated Man, A Life of Walt Disney (2007)(2)
- Moorcock Michael Sniace miasto Sagi o Elryku Tom IV
- Moorcock Michael Zwiastun Burzy Sagi o Elryku Tom VIII
- Michael Barrier Animated Man. A Life of Walt Disney (2007)
- Moorcock Michael Perlowa Fort Sagi o Elryku Tom II (SCAN dal
- Tomasz Olszakowski Pan Samochodzik i Arka Noego
- Lekcje uczuć Kelly Cathy
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- jaciekrece.xlx.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Och, do diabÅ‚a z tym, Garth odparÅ‚ Strauss ze znużeniem. Wiesz, że mam do ciebie caÅ‚kowite zaufanie. Dobrze.Moja żona również.I moje dzieci.Czy ten twój Dick TrÄ…cy i prasa nastÄ™pujÄ… mi już na piÄ™ty? Mimowszystko spróbujemy wÅ‚asnych siÅ‚.NiedÅ‚ugo z tobÄ… pogadam, Lloyd.IdÄ™ kupić szkÅ‚o powiÄ™kszajÄ…ce.Madeline Kane udaÅ‚o siÄ™ zrobić nieporzÄ…dek w każdym kÄ…cie Staroci w ciÄ…gu dwóch tygodni nieobecnoÅ›ciSabriny. Sama nie wiem, jak to siÄ™ staÅ‚o, Stefanio tÅ‚umaczyÅ‚a siÄ™ z zakÅ‚opotaniem w Å›rodÄ™ rano. RozejrzaÅ‚am siÄ™po prostu któregoÅ›402dnia i wszystko staÅ‚o nie na swoim miejscu.Czy nie myÅ›lisz, że chciaÅ‚am przez to wyrazić, jak bardzo mi ciebiebrakowaÅ‚o? UwierzyÅ‚abym ci na sÅ‚owo odparÅ‚a SabrinÄ…. Może zaczniemy od tej szafki i bÄ™dziemy posuwać siÄ™ dalej.PracowaÅ‚y w milczeniu, oszczÄ™dzajÄ…c siÅ‚y na przesuwanie ciężkich mebli. Kawa westchnęła wreszcie Madeline i udaÅ‚y siÄ™ na zaplecze sklepu. Wyobrażam sobie, że masz za sobÄ…ciężkie przejÅ›cia powiedziaÅ‚a, gdy usiadÅ‚y przy jej maÅ‚ym biurku. Tak. Czy mogÄ™ ci w jakiÅ› sposób pomóc? Już to zrobiÅ‚aÅ›.Ten baÅ‚agan w Starociach.Praca fizyczna to dobra terapia dla kogoÅ› w żaÅ‚obie. Gdy bÄ™dziesz potrzebowaÅ‚a nastÄ™pnej dawki, powiedz tylko słówko.Zdaje siÄ™, że przychodzi mi to beznajmniejszego trudu.Co zrobisz ze sklepem swojej siostry w Londynie? Utrzymam go, przynajmniej na razie.Jest tam na miejscu zaufany pomocnik, który pracuje od dÅ‚uższego czasu,i pewien poÅ›rednik w handlu antykami, który chce przystÄ…pić do spółki.KazaÅ‚am im otworzyć sklep i okreÅ›liÅ‚amgórnÄ… granicÄ™ kwoty na aukcje. Lecz pewnie bez odpowiedniego nadzoru. Obaj sÄ… Å›wietnymi fachowcami o wysokich kompetencjach.A mój doradca prawny ma na oku finanse, aoprócz tego prowadzi rachunki dla mojej gospodyni. W jaki sposób? To jest, nie chciaÅ‚abym być wÅ›cibska, ale skoro nie jest uprawomocniony. WysÅ‚aÅ‚am mu peÅ‚nomocnictwo. Rozumiem rzekÅ‚a Madeline.SabrinÄ… wstaÅ‚a. To co, z powrotem do pracy? A dom twojej siostry? indagowaÅ‚a dalej Madeline. Czy lwój doradca prawny go sprzeda? Nie.Gospodyni bÄ™dzie utrzymywać w nim Å‚ad.Mieszka tam moja przyjaciółka i zostanie, dopóki nieuporzÄ…dkuje swoich spraw. Aha.WiÄ™c to wszystko należy teraz do ciebie sklep i dom? Tak. Aha.Cenne meble i posesja, jak siÄ™ domyÅ›lam. Tak. Nie chcÄ™ być wÅ›cibska. Ale jesteÅ›, Madeline, wciąż mnie maglujesz o moje sprawy w Londynie.Dlaczego?403 Bez powodu.Po prostu.Och, prawda wyglÄ…da tak, że to wszystko brzmi bardzo wspaniale i wybacz mi,Stefanio zdaje mi siÄ™, że to bardzo do ciebie pasuje.Nigdy nie mogÅ‚am do koÅ„ca uwierzyć, że to ty pracujesz dlamnie, a nie odwrotnie.Sabrina spojrzaÅ‚a na niÄ… ze zdumieniem. Czyżbym nie pracowaÅ‚a dobrze? Wiesz, że nie to miaÅ‚am na myÅ›li.Czy masz zamiar tam wrócić? OczywiÅ›cie, że tak. Starannie dobieraÅ‚a słów. %7Å‚eby spotkać siÄ™ z prawnikiem, Nicholasem, któryprowadzi Ambasadora, i mojÄ… gospodyniÄ….Madeline westchnęła. Widzisz, zaczęłam w dużym stopniu na tobie polegać.JesteÅ› niezwykÅ‚Ä… osobÄ… i nie chciaÅ‚abym ciÄ™ stracić.Szczerze mówiÄ…c, w czasie twojej nieobecnoÅ›ci zawarÅ‚am umowÄ™ na pięć dużych wyprzedaży majÄ…tków.Przy ichorganizacji i tak zapewne bÄ™dzie potrzebna dodatkowa pomoc.JeÅ›li wyjedziesz. Na razie oddalam siÄ™ tylko na lunch.Pięć wyprzedaży? Ależ z ciebie kobieta biznesu, Madeline! Opowiesz mio nich po lunchu? Zamkniemy sklep czy zostajesz? ZostajÄ™, przyniosÅ‚am sobie kanapkÄ™.Wychodzisz na dÅ‚ugo? Nie wiem.IdÄ™ w misji pocieszycielki na spotkanie z przyjaciółkÄ…, której mąż wÅ‚aÅ›nie zrezygnowaÅ‚ z posady nauniwersytecie. Talvia czy Blake?Sabrina westchnęła wkÅ‚adajÄ…c pÅ‚aszcz. Czy zawsze wszyscy wiedzÄ… o wszystkim.? CzytaÅ‚am Standard.Jaki piÄ™kny pÅ‚aszcz! Z prawdziwej skóry? Jak najprawdziwszej.PrzywiozÅ‚am go z Londynu.NależaÅ‚ do mojej siostry. ZarzuciÅ‚a na ramiÄ™ pasekdobranej do pÅ‚aszcza torby, którÄ… również ze sobÄ… przywiozÅ‚a. Czy docierajÄ… do ciebie również plotkiuniwersyteckie? Nie.Dużo tracÄ™? Nie za bardzo.Jestem już spózniona; lepiej pobiegnÄ™.MiaÅ‚a spotkać siÄ™ z Dolores i LindÄ… w Café Provençal.RuszyÅ‚a szybko w tamtÄ… stronÄ™ w rzeÅ›kich porywachwiatru zacinajÄ…cego od jeziora.SiedziaÅ‚y przy stoliku w gÅ‚Ä™bi, Linda w ciemnych okularach. Dużo ostatnio pÅ‚akaÅ‚am. Nie przeszkadza mi twój wyglÄ…d, Lindo, ale nie mogÄ™ mówić do ciemnych okularów.Zdjęła je posÅ‚usznie i na widok spuchniÄ™tych powiek i obrzmiaÅ‚ych policzków SabrinÄ™ aż coÅ› w Å›rodku zabolaÅ‚o.Tyle byÅ‚o lÄ™ku i wstydu w jej oczach.404 To nie twoja wina powiedziaÅ‚a ujmujÄ…c rÄ™kÄ™ Lindy. Wszystko dziaÅ‚o siÄ™ za twoimi plecami.Kelnerka przyjęła od nich zamówienie, a gdy odeszÅ‚a, Dolores pochyliÅ‚a siÄ™ nad stolikiem. DokÅ‚adnie to samo jej powiedziaÅ‚am.Linda potrzÄ…snęła gÅ‚owÄ…. Nie zrobiÅ‚by tego, gdybym byÅ‚a dla niego milsza, gdyby nie te wieczne kłótnie, gdybym mu nie wypominaÅ‚a. Przez chwilÄ™ bezgÅ‚oÅ›nie poruszaÅ‚a ustami. On nie zawsze mnie zaspokaja.Mówi, że to nie jego wina, że zbytjestem zaprzÄ…tniÄ™ta krytykowaniem jego poczynaÅ„, żeby siÄ™ odprężyć.I pewnie ma racjÄ™, zawsze ma we wszystkimracjÄ™.Ale ja mimo to go winiÄ™, wywoÅ‚ujÄ™ w nim poczucie braku mÄ™skoÅ›ci.To go pewnie zwróciÅ‚o w stronÄ™ mÅ‚odychdziewczyn, które mówiÄ… mu to, co chce usÅ‚yszeć. To kompletny absurd Sabrina krótko skwitowaÅ‚a jej wynurzenia
[ Pobierz całość w formacie PDF ]