Podobne
- Strona startowa
- Spellman Cathy Cash Malowane wiatrem 01
- Spellman Cathy Cash Malowane wiatrem 02
- kazimierz przerwa tetmajer piewca uczuc schylkowych
- Kelly Cathy Czego ona chce
- Kelly Cathy Sekrety z przeszłoci
- § Kelly Cathy Czego ona chce
- Cathy Kelly Lekcje uczuć
- Kelly Cathy Lekcje uczuć
- Małecka Karolina Cherem
- Pullman Philip Mroczne materi Zorza polnocna (Zloty Kompas)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- bezpauliny.htw.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mruknął coś, co brzmiało jak zgoda, po czymprzewrócił się na drugi bok, zabierając kołdrę.Anneliese to nieprzeszkadzało.Ona była skowronkiem, on sową.Przeciwieństwa i tegotypu sprawy.Dziesięć minut pózniej wykąpana i ubrana wypiła kubek zielonejherbaty, po czym wyszła spiesznie z domu.Polubiła zieloną herbatę,mimo że przez wiele lat nie znosiła jej, po tym jak akupunkturzystapowiedział, że działa korzystnie na zdrowie.Jak to jest, że do tego, co mana ciebie dobry wpływ, trzeba się długo przyzwyczajać, podczas gdyrzeczy złe natychmiast uzależniają?Wczesna msza w kościele na rynku w Tamarin była perfekcyjna.Promienie chłodnego, wiosennego słońca sączyły się67do środka przez ozdobione witrażami okna, oświetlając wiszące wpowietrzu drobinki kurzu, przez co wyglądało to tak, jak na obrazachbiblijnych, gdzie ogniki niebiańskie błogosławią wiernych.Porannejmszy nie towarzyszyła muzyka.Chór śpiewał na mszy o jedenastej, podczas której pan Fitzpatrickwyduszał hymny z reumatycznych organów, wierni się krzywili, a OjciecSean uśmiechał się dzielnie, mając nadzieję, że ludzie nie zaczną otwarciesię śmiać.Drogi Ojciec Sean.Miał wspaniałe poczucie humoru, które musiałpohamowywać, ponieważ nie wszystkim podobał się duchownyopowiadający dowcipy.Anneliese było go żal, że musi się takpodporządkowywać.Msza o jedenastej była także mszą rodzinną, podczas której maluchyklękały na ławkach i obrzucały znudzonymi spojrzeniami ludzisiedzących za nimi.Urocze, aczkolwiek rozpraszające.O dziewiątej w niedzielny ranek kościół był tylko w jednej czwartejpełny, a to bardzo Anneliese odpowiadało.Bardzo lubiła panujący wtedyspokój.Miała czas na rozmyślania, ale nie na tyle dużo, by jej myślizbaczały na ciemne tereny.Nie, tego akurat nie lubiła.Na szczęście nigdysię tak nie działo podczas mszy.Chyba miało to coś wspólnego zrytualnym wstawaniem i klękaniem, mruczeniem odpowiedzi namodlitwy, które miała wyryte w duszy z powodu wypowiadania ich odtylu lat.Dla Anneliese religia była bezpiecznym miejscem do medytacji, niezaś głęboką, doktrynerską wersją.Wtedy jej głowę bez ostrzeżenia zaatakowała migrena; nie tapelnoobjawowa odmiana, która wymagała leżenia w łóżku, niemniejjednak przenikliwy ból.Nie było sensu czekać: musiała wrócić do domu i się położyć.Pózniejzadzwoni do Lily i ją przeprosi.Jej ciotka, cóż, właściwie to ciotkaEdwarda, nie pogniewa się.Lily miała wiele wspaniałych cech - byławesoła, ciepła, miała fantastyczne poczucie humoru - lecz chybanajlepszą było to, że nigdy się nie dąsała ani na nic nie obrażała.68- Dbaj o siebie, Anneliese, i zajrzyj, kiedy już poczujesz się lepiej -tyle tylko by powiedziała.Anneliese znała całe mnóstwo ludzi, którzy pielęgnowali w sobieurazę i wszędzie się jej dopatrywali.Kojąco działała na nią świadomość,że Lily do nich nie należy.Wróciła powoli do domu, czując, jak wiatr porusza samochodem, poczym natychmiast pospieszyła do środka, myśląc jedynie o cudownejuldze, jaką da jej położenie się do łóżka, i jedynie kątem oka rejestrując,że zaparkowany przed domem samochód należy do jej przyjaciółki Neli.To Edward będzie musiał ją zabawiać.Neli się nie pogniewa: ona iEdward świetnie się ze sobą dogadywali, poza tym wiedziała, że kiedyAnneliese dopada migrena, myśli ona jedynie o tym, by móc się wspokoju położyć.I wtedy weszła do kuchni, gdzie ujrzała Edwarda i Neli, siedzącychrazem przy stole, jego ciemna głowa przy jej jasnej, splecione ze sobądłonie.Nie było sentymentalnej muzyki ani nastrojowego oświetlenia,wszystkie części odzieży pozostawały na swoim miejscu.Ale ichoczywista zażyłość zadała Anneliese cios niczym nóż zagłębiający się wpiersi kurczaka.- Anneliese! - zawołała na jej widok Neli.Odsunęli się od siebie jak nakomendę.W innym świecieAnneliese może i by zażartowała na temat tego, co ten gwałtownyruch może uczynić rwie kulszowej Edwarda czy szyi Neli, która była wnie najlepszej kondycji.Wiedziała jednak z całkowitą pewnością, że wich bliskości nie ma niczego niewinnego
[ Pobierz całość w formacie PDF ]