Podobne
- Strona startowa
- Spellman Cathy Cash Malowane wiatrem 01
- Spellman Cathy Cash Malowane wiatrem 02
- kazimierz przerwa tetmajer piewca uczuc schylkowych
- Kelly Cathy Czego ona chce
- Kelly Cathy Sekrety z przeszłoci
- § Kelly Cathy Czego ona chce
- Lekcje uczuć Kelly Cathy
- Kelly Cathy Lekcje uczuć
- Feist Raymond E. Adept Magii
- Andrzejewski Jerzy Ciemnosci kryja ziemie
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- btobpoland.keep.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.To było nieszkodliwe nasłuchiwanie.Ale matki nastolatków muszą słuchać w inny sposób; doskonałymmiernikiem było to, jaka płyta jest akurat puszczana.Oasis i Counting Crows to dobry znak.Wszystko spokojne imarzycielskie mogło oznaczać, że Beth jest zrelaksowana.Ale SuzanneVega była fatalna w skutkach.To sygnał, że w jej córce wrze.Będzie oczywiście musiała powiedzieć o tym Beth.Anneliesezamknęła oczy na myśl o tej rozmowie.Usłyszała odgłos zamykanych drzwi i podskoczyła.Edward sobieposzedł.Podbiegła do okna z boku domu, by zobaczyć, jak wkłada dosamochodu jedną walizkę i tor-75bę sportową.Uznała, że zabrał bardzo mało, jedynie swoje ubrania.Czy to znaczyło, że jednak chciał zostać, czy też tak bardzo pragnął być zNeli, że nie dbał o resztę swoich rzeczy? Kto to wiedział?Wieczór zarzucał na plażę swą szarą pelerynę i pomimo pikowanejkurtki Anneliese zadrżała.Plaża zrobiła się bezbarwna, kiedy zniknęły zniej resztki słońca: niczym dzika dżungla, która w ciągu dnia pokazywałaswe łagodniejsze oblicze, ale z nadejściem wieczoru ludzie mieli sięusuwać, by miejsce to mogło powrócić do swego zdziczałego, dziewi-czego stanu.Nadchodził przypływ, powoli i niepowstrzymanie.Anneliese stanęłana skraju wody i patrzyła, jak fale podchodzą i się cofają, za każdymrazem wdzierając się głębiej na ciemniejący piasek.Niezłomne.Doprzodu i do tyłu, i znowu do przodu.Tak jak życie, nacierające na nią bezwytchnienia, kiedy ona chciała, by dało jej spokój.Przyglądała się jak zahipnotyzowana, dopóki woda nie dotarła do jejbutów i wtedy dopiero cofnęła się zaskoczona.Gdyby ktoś ją teraz zobaczył, pomyślałby, że jest szalona, i możebyła: samotna kobieta na wpół oszalała, stojąca nad brzegiem morza,zablokowana w każdym znaczeniu tego słowa.Wtedy odwróciła się iudała w stronę domu, pozostawiając za sobą wieczorny mrok.W domu panowała napawająca lękiem cisza i Anneliese obeszła go,włączając wszędzie światło, by stworzyć pozory ciepła.W sypialniwzięła do ręki torbę z przyborami do robienia na drutach i popatrzyła zesmutkiem na poplątane kłębki kolorowej wełny, które leżały na samymwierzchu.Wzdrygala się na myśl o telewizji czy choćby radiu.Ale mogła zająćsię robótką.Ta czynność działała na nią kojąco.To było prawie nowehobby.Prawie nowe w tym sensie, że przed laty robiła na drutach:papucie, dziecięce ubranka, kocyki dla lalek Beth.Nigdy jednak nie byław tym mistrzy-76nią.Wróciła do tego przed rokiem, kiedy przestała pracować wcentrum ogrodniczym i uznała, że potrzeba jej czegoś, czym będzie sięmogła zająć.Zastanawiała się nad nauką nowego języka albo obsługi komputera iwtedy Marcus, jej zięć, pomógł jej, dając w prezencie stary laptop.Choćprzepraszał bez końca za jego wiek i stan, laptop działał, a Anneliese byłanim zachwycona.- Jest przestarzały - mówił ze skruchą Marcus.- Jest wspaniały - uśmiechnęła się Anneliese.- Ma dziesięć lat.W świecie komputerów to praktycznie dinozaur -kontynuował.- Tak jak ja - odparła Anneliese, klepiąc go po ramieniu.Bardzo go polubiła, a surfując po necie - jak uwielbiała wypowiadać tesłowa! - natrafiła pewnego dnia na stronę z rękodzielnictwem, gdzieznalazła różnego rodzaju dzianiny, w niczym nieprzypominające średnioudanych kapci i dziecięcych sweterków, które kiedyś robiła.Z tym robieniem na drutach łączyło się także robienie torebek z filcu,dzierganie niby-koronkowych szali i robienie różnych rzeczy dopowieszenia na ścianie.Bardzo jej się to spodobało i natychmiast zamówiła zestaw do takichrobótek.Następnie w chwili z gatunku Jak kraść, to miliony" weszła naforum Szalonych Dziewiarek i zapisała się jako osoba początkująca.Nastronie tej kobiety z całego świata dzieliły się swymi dzianinowymidoświadczeniami.Długo trwało, nim napisała pierwszą wiadomość: było cośprzerażająco ostatecznego w wysłaniu swoich myśli tam, gdzie każdymógł je przeczytać, ale Anneliese czuła się bezpiecznie dziękianonimowości, jaką dawał Internet.Anneliese z Irlandii to mógł być każdy.W domu z zapalonymi wszystkimi światłami zalogowała się, kliknęłana swoją ostatnią wiadomość i ze zdumieniem popatrzyła na to, conapisała zaledwie przed kilkoma dniami.Było to takie normalne, takiezwyczajne.77Jestem w polowie różowo-szarej torby.Jest taka ładna i prawdęmówiąc, nie mogę się doczekać, kiedy skończę, ponieważ chcę zobaczyć,jak wygląda razem z filcem.Wczoraj wieczorem siedziałam aż dopółnocy przy włączonym telewizorze i robiłam na drutach.Jednym okiemoglądałam jednocześnie dwa dramaty medyczne oraz program osztucznej wyspie w Dubaju i wciąż dziergałam
[ Pobierz całość w formacie PDF ]