Podobne
- Strona startowa
- Fallaci, Oriana Ein Mann
- Gabriel GarcĂa MĂĄrquez Crónica de una muerte anunciada
- Lackey Mercedes Lot Strzaly
- Wharton William Historie rodzinne (2)
- Pamietnik Z Konferencji Zydozna
- Savage Felicity Pokora Garden
- Stephen King Gra Gerarda
- Podręcznik ArchiCad 9 pl
- Michael Barrier The Animated Man, A Life of Walt Disney (2007)(2)
- Saramago Jose Baltazar i Blimunda
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- prymasek.xlx.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Co do wina zaś, to mszczeniu oddali się osobiście, jakby w odwecie za siniaki, które wskutekbicia pokrywały ich czarnymi plamami od stóp do głów.Wzdychając: Jak wrócą, to niczego nieznajdą , co do jednego gąsiora, co do jednej beczki, wszystkie owoce winobrania z kilku latwylali do strumyka, w którym woda zabarwiła się na czerwono, a ryby upiły się na umór.Drugimaktem był atak na Drzewo Wolności, które Carlo przemianował na Drzewo Niewoli.Znienawidzonego symbolu, strzeżonego we dnie i w nocy przez dwóch Nuwolonów, nie dało sięściąć ani wykopać.Lecz można było podejść, żeby ozdobić jego gałęzie wstęgami i kokardami ipołożyć pod nim kwiaty, co podsunęło Caterinie pomysł, by drzewo stopniowo podtruwać,polewając kwasem solnym rozcieńczonym w oleju orzecha czarnego gatunku, którego wyciągzabija wszystkie rośliny Szła przeto dwa razy w tygodniu na plac.Kładła pod drzewem kwiaty, azarazem, pod nosem Nuwolonów, którzy nie mogli zrozumieć, z jakiej przyczyny młody buksechł i wiądł, wylewała fiolkę piekielnej mikstury.Trzecim aktem oporu było rozpowszechnianieantyfrancuskiego wiersza, wydrukowanego potajemnie we Florencji pod tytułem Oszustwowolności ludom ciemiężonym wyjaśnione, który stosownym skrótem ktoś przerobił na toskańskąprzyśpiewkę.Zpiewali ją od rana do wieczora, kazali śpiewać ją dzieciom, uczyli jej wszystkich.A na widok konnego patrolu nucili chórem:Wolność urok ma i czar,od narodu to jest dar,co chce podbić cały świat,mówiąc światu: Jesteś brat.Sprytny jest wolności zew,mnóstwo ślicznych, młodych drzew,a ten posadzony lasma wolnymi czynić nas.Wielka wolność, piękna tak.Wielka wolność, smutna tak.Wielka wolność, cwana tak.I wreszcie atak na żandarmerię w Panzano.Atak na gendarmerie w Panzano to był pomysłdon Luzziego, jego odpowiedz na edykt, w którym Reinhard obciążał duchownychodpowiedzialnością za bunty i obiecywał im również natychmiastowe rozstrzelanie: Jeśli mamskończyć pod ścianą, to już lepiej, żebym im dostarczył powodów.Atak miał polegać na podpaleniu Drzewa Wolności-Niewoli, które co prawda już prawieuschło, lecz wciąż strzegli go dwaj Nuwoloni, i niedalekiej budki wartowniczej składziku,który stał się ważny z powodu tkwiącego na nim francuskiego sztandaru i herbu Republiki związką rózg liktorskich.Atak wydawał się równie trudny, co niebezpieczny wzorowano się naprzeprowadzonej już wcześniej akcji w Arezzo.I wymagał obecności Cateriny miała ściągnąćna siebie uwagę dwóch Nuwolonów krzykiem ratunku-ja-rodzę-ratunku i udawaniem bólówporodowych (zważywszy, że była w dziewiątym miesiącu ciąży, mogła nie budzić podejrzeń) idoprowadzić do wywrotowego zbiegowiska, które pozwoliłoby Carlowi podbiec do drzewa,Gaetanowi wejść do budki wartowniczej, i obu podłożyć ogień za pomocą szmat umaczanych wnafcie i podpalonych w ostatniej chwili.Przekonanie ich do takiego przedsięwzięcia wymagałożmudnej pracy.Carlo odmawiał ze względu na zagrożenia, na które wystawiała się Caterina jużdobrze znana Francuzom i tuż przed rozwiązaniem.Nie bez powodu wściekł się na don Luzziegoi po raz pierwszy w życiu potraktował go zle: Sami sobie, wielebny ojcze, idzcie udawać poród!Gaetano odmawiał z powodu gwałtownego charakteru akcji. Wielebny ojcze, to coś zupełnie innego niż śpiewanie: Wielka wolność, cwana tak.Tęakcję ktoś może przypłacić życiem.Ale don Luzzi ich zagadał i pomimo podejrzeń, jakie żywiła w stosunku do niego, Caterinauznała, że jest to ich wspólna sprawa.Zawołała, że akcje, jakie przeprowadzili dotychczas, tobyły półśrodki, głupstwa, że na zarządzenie, które groziło im rozstrzelaniem za widły, kosę lubsierp, należało odpowiedzieć poważnym ciosem.I widziała tylko dwa rozwiązania: podpalićdrzewo i budkę albo zabić Civilego.Czyn, na który mogła poważyć się sama, uzbrojona wdobrze zaostrzony nóż.Szantaż odniósł skutek i do ataku doszło w ostatnią niedzielę maja, ozmierzchu, w porze, gdy plac wypełniał się idącymi na nieszpory ludzmi.Atak był szybki,precyzyjny, pewny.I łatwiejszy, niż przypuszczali, ponieważ dziewięć miesięcy minęło, i kiedyCaterina krzyczała ratunku-ja-rodzę-ratunku, bóle zaczęły się naprawdę.W mgnieniu oka odeszływody, szczęśliwe wydarzenie rozegrało się na placu, i zarówno Carlo, jak i Gaetano zdołalipodłożyć ogień niezauważeni.Lecz gorzkie to było zwycięstwo.Nazajutrz bowiem przyjaciółkapyszałkowatego sierżanta oświadczyła, że zna podpalacza, który wszedł do budki.Z wielkimprzekonaniem podała imię żniwiarza, który na widok pierwszych płomieni rzucił się do gaszeniapożaru, i pyszałkowaty sierżant aresztował go, a kiedy wiadomość doszła do San Eufrosino diSopra, nie było już sensu walczyć o niewinność zatrzymanego: powiesił się ze strachu przedrozstrzelaniem.* * *Gorzkie były również tygodnie po przyjściu na świat syna urodzonego na placu.(Piątegochłopca, któremu nadali imię niewinnego żniwiarza, Lorenza, i który zapoczątkował pięcioletniąprzerwę w prokreacji).Gorzkie nie tylko dlatego, że w następstwie tego nieszczęścia Gaetanopopadł w depresję, która miała go stopniowo doprowadzić do grobu.Lecz również dlatego, żenowe wydarzenia przyniosły najsmutniejszą naukę zło nie leży tylko po jednej stronie i ten, ktoz nim walczy, też jest lub będzie jego sprawcą.Nierzadko w tym samym stopniu, przyzastosowaniu tych samych środków.Jakie to wydarzenia? Cóż, w dniach, kiedy generałMacdonald szykował się do odbicia Arezzo, złupienia, zniszczenia, ponadziewania mieszkańcówna ostrza szpad i tak dalej, Austriacy, z Rosjanami u boku, przeprowadzili kontrofensywę napółnocy.Macdonald zrobił w tył zwrot, by pognać nad Trebbię, gdzie w połowie czerwca poniósłsławetną klęskę.Gaultier i Reinhard oddalili się z dwiema dziesiątkami zakładników i w całejToskanii (nie licząc Panzano, gdzie nie było już takiej potrzeby) Drzewa Wolności-Niewolizostały spalone.Mieszkańcy Arezzo, którzy nie byli już ani męczennikami, ani buntownikami,wtargnęli do Florencji i do innych miast.Dowodzeni przez chamów i okrutników, którzywrzeszczeli: Wiwat Maryja! Wiwat Jezus Chrystus! , dopuścili się czynów tak haniebnych, żenietrudno było opłakiwać Francuzów, a najwyższą cenę zapłacili biedacy, którzy uwierzyli whasło Wolność, Równość, Braterstwo.Stosy trupów, grabieże, lincze, procesy.Trzydzieści dwaprocesy w ciągu piętnastu miesięcy (podczas których Zwiastowanie Ghirlandala wróciło na ołtarzgłówny kościoła parafialnego San Leolino, a Madonna Giotta nie wróciła na ołtarz głównyoratorium, przez co również Carlo i Gaetano zerwali stosunki z don Luzzim, Caterina zaś zrobiłamu scenę i nazwała złodziejem)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]