Podobne
- Strona startowa
- PoematBogaCzlowieka k.6z7
- PoematBogaCzlowieka k.4z7
- PoematBogaCzlowieka k.3z7
- PoematBogaCzlowieka k.7z7
- Poematy Slowacki
- PoematBogaCzlowieka k.2z7
- Bahdaj Adam Trzecia granica
- Heinlein Robert A Luna to surowa pani
- (ebook pdf) Teach Yourself Database Programming with Visual C in 21 days
- Ziemianski Andrzej Achaja Tom 2
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- ewelina111.htw.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Samuel ma baranka i koszyk z gołębiem.Stanęli przy zwykłej stajni.To zapewne miejsce postoju wszystkich pielgrzymujących do Świątyni, którzy tutaj zostawiają swoje zwierzęta.Maryja przywołuje właściciela [stajni] i pyta, czy nie przybył tu ktoś z Nazaretu, wczoraj lub tego ranka.«Nikt, niewiasto» – odpowiada staruszek.Maryja jest nieco zdziwiona, lecz nic nie mówi.Prosi Samuela o odwiązanie osła, potem dogania dwoje starych rodziców i tłumaczy spóźnienie Józefa:«Coś musiało go zatrzymać, ale dziś z pewnością przybędzie.»Bierze dziecko, które przedtem zostawiła Elżbiecie, i zdążają ku Świątyni.Straże pozdrawiają z szacunkiem Zachariasza.Witają go też i winszują mu kapłani.Dzisiaj Zachariasz – w szacie kapłana i radujący się swoim ojcostwem – wygląda bardzo pięknie.Ma wygląd patriarchy.Myślę, iż tak musiał wyglądać Abraham, gdy szedł złożyć Panu w ofierze Izaaka.Jestem świadkiem obrzędu przedstawienia Panu nowego Izraelity i oczyszczenia jego matki.Ceremonia jest wspanialsza od tej, którą będzie miała Maryja.Kapłani urządzają dla kapłańskiego syna wielką uroczystość.Nadbiegają gromadnie i otaczają niewiasty i noworodka.Podchodzą też inni ludzie, zaciekawieni, i słyszę ich komentarze.Wszyscy udają się na wyznaczone miejsce.Maryja trzyma dziecko na rękach, ludzie sądzą więc, że jest matką.Ale pewna niewiasta mówi:«To niemożliwe.Nie widzicie, że jest brzemienna? Niemowlę ma zaledwie kilka dni, a przecież Ona spodziewa się dziecka.»«A jednak – mówi inna – tylko Ona może być matką.Tamta jest stara.To jakaś krewna.W tym wieku nie można już być matką.»«Chodźmy za nimi, a zobaczymy, kto ma rację.»I zdumienie wzrasta, gdy spostrzegają, że tą, która właśnie dopełnia obrzędu oczyszczenia, jest Elżbieta.To ona składa na ofiarę całopalną beczącego baranka i gołąbka – na ofiarę za grzechy.«To ona jest matką, widziałaś?»«Nie!»«Tak!»Ludzie szepczą jeszcze z niedowierzaniem.Tak hałasują, że władcze: “Pssst!” dochodzi z grupy kapłanów obecnych przy obrzędzie.Ludzie milkną na chwilę.Szmer jednak staje się silniejszy, gdy Elżbieta, promieniując świętą dumą, bierze dziecko i wkracza do Świątyni, żeby okazać je Panu.«To jednak ona!»«Zawsze matka dokonuje ofiarowania.»«Czy to nie cud?»«Kim będzie dziecko dane niewieście w tak późnym wieku?»«Co to za znak?»«Nie wiecie? – mówi ktoś, kto przybiegł zdyszany.– To syn kapłana Zachariasza z pokolenia Aarona: tego, który stracił głos podczas ofiary kadzielnej w Sanktuarium.»«Dziwne rzeczy! Dziwne! A teraz znów mówi! Narodziny syna rozwiązały mu język!»«Jakiż to duch przemówił do niego, zawiązując mu język, by nie mówił o sekretach Boga?»«Tajemnica! Jaką prawdę poznał Zachariasz?»«Czyżby jego syn był oczekiwanym przez Izraela Mesjaszem?»«Urodził się co prawda w Judei, ale nie w Betlejem i nie z dziewicy.Nie może więc być Mesjaszem.»«Kimże zatem będzie?»Jednak odpowiedź na te pytania pozostaje Bożą tajemnicą i ludzie nie potrafią zaspokoić swojej ciekawości.Uroczystość skończyła się.Teraz kapłani składają życzenia matce i maleństwu.Jedyną, której nie zauważa się, jest Maryja.Niektórzy nawet stronią od Niej z odrazą zauważając, w jakim jest stanie.Po skończeniu życzeń większość ludzi odchodzi.Maryja zaś chce zaraz wrócić do zajazdu, aby sprawdzić, czy przybył Józef.Nie ma go jednak.Maryja jest zawiedziona i zamyślona.Elżbieta martwi się o Nią:«Możemy zostać aż do seksty, ale potem trzeba jechać, żeby dotrzeć do domu przed zmrokiem.[Jan] jest jeszcze za mały, by przebywać nocą poza domem.»Maryja odpowiada spokojnie i ze smutkiem:«Pozostanę na dziedzińcu Świątyni.Odnajdę Moje nauczycielki.Nie wiem.Coś zrobię.»Zachariasz poddaje pomysł, który wszyscy uznają za dobry:«Chodźmy do krewnych Zebedeusza.Z pewnością Józef tam będzie Cię szukał.A jeśli tam nie przyjdzie, to będzie Ci łatwiej znaleźć kogoś, kto będzie Ci towarzyszył do Galilei.W tym domu stale jest jakiś rybak znad Genezaret, który przybywa lub odchodzi.»Odbierają osiołka Maryi i idą do krewnych Zebedeusza.To ci sami, którzy udzielili gościny Józefowi i Maryi przed czterema miesiącami.Godziny mijają szybko, a Józefa nie ma.Maryja koi troskę kołysząc dziecko, ale widać, że jest zamyślona.Jakby dla ukrycia Swego stanu nie zdjęła płaszcza – pomimo wielkiego upału, z powodu którego wszyscy się pocą.Wreszcie ktoś kołacze do drzwi i wchodzi Józef.Twarz Maryi wypogadza się i rozjaśnia.Józef pozdrawia Ją, bo Ona pierwsza wstaje i wita go z szacunkiem.«Błogosławieństwo Boga nad Tobą, Maryjo!» [– mówi Józef.]«I nad tobą, Józefie.I chwała Bogu, żeś przybył! Zachariasz z Elżbietą mieli już odjechać, żeby dotrzeć do domu przed nocą.»«Twój posłaniec przybył do Nazaretu, kiedy akurat pracowałem w Kanie.Dowiedziałem się o tym ubiegłego wieczoru i od razu wyruszyłem.Chociaż szedłem bez przystanku, spóźniłem się, bo mój osioł zgubił podkowę.Wybacz
[ Pobierz całość w formacie PDF ]