Podobne
- Strona startowa
- Pyle Howard Wesole przygody Robin Hooda (SC
- Cook Robin Dopuszczalne ryzyko by sneer
- Cook Robin Zabojcza kuracja by sneer
- Cook Robin Zabawa w boga by sneer
- Cook Robin Rok interny by sneer
- Cook Robin Dopuszczalne ryzyko (2)
- Cook Robin Sfinks by sneer
- Denning Troy Gwiazda po gwiezdzie (2)
- R 17
- dołęga mostowicz tadeusz bracia dalcz i s ka tom i
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- alu85.keep.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Potem uciszyła mnie, podobnie jak się ucisza niesforne dziecko, gdyżzaczął przemawiać król Eyod.Mówił wolno, wyraznie wypowiadał słowa, a mimo to byłem bardzo zadowolo-ny z konwersacji z kobietami, które niosły moją lektykę, gdyż tylko dzięki temu zro-zumiałem większą część wystąpienia.Król powitał oficjalnie nas wszystkich, łącznie676z księciem Władczym, gdyż, jak powiedział, poprzednio przyjął go jedynie jako wy-słannika króla Roztropnego, a teraz gości u siebie jako symbol obecności następcy tro-nu Królestwa Sześciu Księstw.W mowie powitalnej wspomniał również Dostojnego, poczym przed obydwoma złożono przeznaczone dla nich dary powitalne: sztylet wysadza-ny szlachetnymi kamieniami, drogocenne wonne olejki i bogate płaszcze z futer.Gdyzałożono im płaszcze na ramiona, obaj wyglądali, co uświadomiłem sobie z goryczą,bardziej jak niegustowne dekoracje niż książęta, gdyż w przeciwieństwie do prostychstrojów króla Eyoda oraz jego służących, książę Władczy i Dostojny mieli na głowachozdobne obręcze wysadzane drogimi kamieniami, na palcach pierścienie, a ich ubra-nia zostały uszyte z ekstrawagancko bogatych tkanin i skrojone bez oglądania się naoszczędność materii ani zwracania uwagi na użyteczność ubioru.Moim zdaniem obajwyglądali na próżnych fircyków, ale miałem nadzieję, że nasi gospodarze przyjmą, iżtaki wygląd jest dziwaczny tylko dla nich, nie obeznanych z naszymi obyczajami.A potem, ku memu upokorzeniu, król przedstawił nam mężczyznę w białej szaciejako księcia Ruriska.Kobieta była, oczywiście, księżniczką Ketriken i narzeczoną na-szego następcy tronu.677I jeszcze na koniec uświadomiłem sobie, że wszyscy ci, którzy nieśli nasze lektykii witali nas ciastkami oraz winem, nie są służbą, lecz członkami rodu królewskiego;ciotkami i kuzynami narzeczonej księcia Szczerego.Wszyscy byli posłuszni tradycjiKrólestwa Górskiego, która nakazywała im usługiwać ludowi.Zadrżałem, że rozma-wiałem z nimi tak poufale, i raz jeszcze w myślach przekląłem księcia Władczego, żenie przypilnował, by przesłać nam więcej informacji o tutejszych zwyczajach, w miej-sce długiej listy ubrań i biżuterii, które kazał sobie przywiezć.Starsza kobieta stojącaprzy mnie była więc siostrą samego króla.Myślę, że musiała wyczuć moje zmieszanie,bo poklepała mnie lekko po ramieniu i uśmiechnęła się na widok moich rumieńców,kiedy usiłowałem wydukać przeprosiny. Przecież nie zrobiłeś nic, czego byś miał się wstydzić oznajmiła, a potemkazała mi przestać nazywać ją panią.Dostojny zaczął prezentować księżniczce biżuterię, którą wybrał dla niej narzeczo-ny.Była tam cieniutka srebrna siateczka na włosy, w którą wpleciono czerwone klej-noty, był srebrny kołnierz z większymi czerwonymi kamieniami.Była srebrna obręcz,kuta na kształt winorośli, a na niej mnóstwo dzwięczących kluczy, które, jak wyja-678śnił Dostojny, miały symbolizować klucze do bram Koziej Twierdzy, było także osiemsrebrnych pierścieni.Księżniczka stała zupełnie nieruchomo, a książę Władczy ją deko-rował.Pomyślałem sobie, że srebro z czerwonymi kamieniami lepiej by wyglądało nakobiecie o ciemniejszym typie urody, ale dziewczęcy zachwyt Ketriken olśniewał w jejszczerym uśmiechu, a ludzie dookoła mnie, widząc swoją księżniczkę tak upiększoną,odwracali się i szeptali z aprobatą jeden do drugiego.Może spodobały się im naszeubiory i ozdoby.Wdzięczny byłem królowi Eyodowi za zwięzłość.Dodał jedynie, że jesteśmy milewidziani, zaprosił nas do wypoczynku i radowania się miastem.Jeśli mielibyśmy jakie-kolwiek potrzeby, wystarczy, byśmy zapytali kogokolwiek, kogo napotkamy, a uzyska-my pomoc.Następnego dnia w południe rozpocznie się trzydniowa ceremonia zaślubini król miał nadzieję, że wszyscy będziemy wypoczęci, by móc się nią cieszyć.Rzekłszy to, on oraz jego dzieci zeszli z podwyższenia i swobodnie wstąpili pomię-dzy poddanych, jakbyśmy wszyscy byli żołnierzami z tej samej warty.Jonki najwyrazniej postanowiła mi towarzyszyć, a że nie było grzecznego sposobuuwolnienia się od jej towarzystwa, postanowiłem skorzystać i możliwie szybko nauczyć679się jak najwięcej o tutejszych obyczajach.Nie zdążyłem wprowadzić zamiaru w czyn,bo od razu przedstawiła mnie księciu i księżniczce.Stali wraz z Dostojnym, który naj-wyrazniej próbował im wyjaśnić, w jaki sposób, za jego pośrednictwem, książę Szczerybędzie mógł być świadkiem swoich zaślubin.Mówił bardzo głośno, jakby mogło imto ułatwić zrozumienie.Jonki słuchała przez chwilę, po czym najwyrazniej zdecydo-wała, że Dostojny już skończył.Odezwała się tonem, jakim mówią rodzice do dzieciobdzielonych słodkimi ciasteczkami. Rurisku, Ketriken, ten młody człowiek jest bardzo zainteresowany naszymi ogro-dami.Może pózniej będziemy mogli mu zorganizować spotkanie z ogrodnikami.Zdawało mi się, że zwróciła się bardziej do Ketriken, kiedy dodała: Nazywa się Ba-stard Rycerski.Dostojny zmarszczył brwi. Nie, po prostu Bastard poprawił. Bękart.Ketriken wyglądała na zaszokowaną tym przydomkiem, a jasna twarz Ruriska co-kolwiek pociemniała.Od niechcenia zwrócił się ku mnie, zostawiając Dostojnego zaplecami.Gest zrozumiały w każdym języku.680 Twój ojciec mówił mi o tobie, gdy go widziałem po raz ostatni rzekł, prze-chodząc na chyurdański. Bardzo mnie zasmuciła wiadomość o jego śmierci.Wielezrobił, by przygotować zadzierzgnięcie więzi pomiędzy naszymi narodami. Znałeś mojego ojca, panie? zapytałem głupio. Oczywiście. Uśmiechnął się do mnie. Na północ stąd, w KsiężycowymOku, układaliśmy się właśnie w kwestii Przejścia Błękitnych Skał, kiedy po raz pierw-szy usłyszał o tobie.Gdy minął dla nas czas rozmów o traktach i handlu, siedliśmyrazem do posiłku i rozważaliśmy jak mężczyzni, co powinien zrobić.Przyznam, że na-dal nie rozumiem, dlaczego czuł, że nie może zostać królem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]