Podobne
- Strona startowa
- Paul Thompson, Tonya Cook Dra Zaginione Opowiesci t.3
- Thompson Poul, Tonya Cook Dra Zaginione Opowiesci t.3
- Glen Cook Gorzkie Zlote Serca (4)
- Cook Glenn Czerwone Zelazne Noce
- Glen Cook Gorzkie Zlote Serca (3)
- cook islands rarotonga v1 m56577569830504030
- Glen Cook Zolnierze zyja
- Fenix 0'90 Opowiadania
- Pratchett Terry Nomow Ksiega Wyjscia scr
- Pattison Eliot Mantra czaszki (SCAN dal 848)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- bezpauliny.htw.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Brakowało w niej nosa, a podbródek rozłupany był na dwie części.- Nie - rzuciła Eryka, rozglądając się dokoła i potrząsając głową.- Czy to pański najlepszy okaz?- Na razie tak.- Jouran odłożył na bok okaleczoną rzeźbę.- Cóż, zostawię panu moje nazwisko.- Wyjęła kawałek papieru.- Mieszkam w Winter Palace.Jeśli usłyszy pan o jakichś szczególnych eksponatach, proszę mnie poinformować.Zawiesiła głos w nadziei, że mężczyzna pokaże jej coś jeszcze, lecz ten wzruszył tylko ramionami.Po chwili niezręcznej ciszy Eryka wyszła ze sklepu.W pięciu kolejnych antykwariatach, do których zajrzała, historia powtórzyła się.Nie zobaczyła ani jednego wyjątkowego okazu.Najlepsza była emaliowana figurka - szebti - z czasów królowej Hatszepsut.W każdym sklepie dziewczyna zostawiała swoje nazwisko, ale powoli opuszczała ją nadzieja.W końcu zrezygnowała i ruszyła w stronę przystani promowej.Przejazd starą łodzią na zachodni brzeg kosztował jedynie kilka centów.Łódź wypełniona była turystami obwieszonymi aparatami fotograficznymi.Gdy tylko znaleźli się na drugim brzegu, rzucił się na nich tłum taksówkarzy, fałszywych przewodników i sprzedawców skarabeuszów.Eryka wsiadła do zdezelowanego autobusu.Niechlujny napis sporządzony na kawałku tektury głosił: DOLINA KRÓLÓW.Kiedy wszyscy pasażerowie promu upchnęli się w pojeździe, autobus ruszył.Dziewczyna odczuwała niezwykłe podniecenie.Za płaskimi, zielonymi polami uprawnymi, które kończyły się nagle na skraju pustyni, wyrastały śmiało urwiska tebańskie.U ich podnóża Eryka dostrzegła niektóre słynne budowle, jak świątynia Hatszepsut w Deir el-Bahari.Z prawej strony świątyni, na górskim zboczu wznosiła się mała wioska Qurna.Wybudowane z cegły mułowej domostwa rozstawione były na skalistej glebie, poza polami uprawnymi.Większość z nich była w kolorze jasnego brązu i nie odróżniała się od piaskowych wzgórz.Na ich tle odznaczały się jedynie białe budynki, zwłaszcza maleńki meczet z niskim, grubym minaretem.Wokół widać było liczne otwory wykute w skalnym podłożu.To wejścia do labiryntów starożytnych krypt.Mieszkańcy Qurny żyli wśród grobowców.Poczyniono wiele starań, by przesiedlić miejscową ludność, która jednak stawiała zdecydowany opór.Autobus wziął ostry zakręt i na skrzyżowaniu skręcił w prawą stronę.Eryka zauważyła pogrzebową kaplicę Setiego I.Tyle było jeszcze do zwiedzenia!Pustynia oddzielona była wyraźną linią demarkacyjną.Zielone pola trzciny cukrowej ustąpiły miejsca gołym skałom i piachom pozbawionym roślinności.Droga wiodła prosto ku górom, potem zwinęła się w serpentynę prowadzącą do wąskiej doliny.Z nieba lał się żar, potęgując uczucie duszności.Przejechali obok maleńkiej budki strażniczej wykutej w skale i zatrzymali się na rozległym parkingu pełnym innych autobusów i taksówek.Ponad czterdziestostopniowy upał nie powstrzymywał turystów.Na małym podeście z lewej strony koncesjonowany pawilon pomnażał swe dochody.Eryka nasunęła na czoło kapelusz w kolorze khaki, który kupiła dla ochrony przed słońcem.Wciąż nie mogła uwierzyć, że dotarła do Doliny Królów, miejsca odkrycia grobowca Tutenchamona.Dolina otoczona była postrzępionymi górami, nad którymi dominował ostry, trójkątny szczyt przypominający naturalną piramidę.Strome, skaliste ściany brązowego wapienia opadały ku dolinie i łączyły się z wypielęgnowanymi ścieżkami wyłożonymi małymi kamyczkami błyszczącymi z oddali.W spojeniach między skałami i ścieżkami znajdowały się mroczne wejścia do królewskich grobowców.Choć większość pasażerów autobusu rozpoczęła szturm na stoisko z zimnymi napojami, Eryka pobiegła w stronę wejścia do grobowca Setiego I.Wiedziała, że jest największy i najświetniejszy w całej dolinie.Zwiedzanie zaczęła właśnie od niego, mając nadzieję na odszukanie imienia Nenephty.Głęboko wciągnęła powietrze i przekroczyła próg do przeszłości.Zdawała sobie sprawę, że zdobienia znajdują się w doskonałym stanie, ale świeżość pierwotnych barw zaskoczyła ją.Farba wyglądała tak, jakby nałożono ją wczoraj.Eryka wolnym krokiem poszła korytarzem, potem zeszła w dół schodami, nie odrywając oczu od dekoracji ściennych.Przedstawiały wizerunki Setiego I w towarzystwie całego panteonu egipskich bóstw.Sufit pokrywały malowidła ogromnych sępów ze stylizowanymi skrzydłami.Wizerunki rozdzielone były obszernymi tekstami hieroglificznymi z Księgi umarłych.Przed pokonaniem drewnianego mostu zawieszonego nad głęboką przepaścią, Eryka musiała poczekać na liczną grupę turystów.Spoglądała w głąb szybu i zastanawiała się, czy wybudowano go w celu odstraszenia rabusiów.Za mostem rozciągała się galeria wsparta na czterech potężnych filarach.Obok pojawiła się kolejna klatka schodowa, tym razem zaplombowana i pozostająca wciąż w starożytnej przeszłości.Zanurzając się coraz głębiej w grobowcu, dziewczyna zadumała się nad herkulesowym wysiłkiem ludzi, którzy rzeźbili w tych skałach.Gdy znalazła się na czwartym poziomie, kilkaset jardów w głębi góry, jej oddech stał się cięższy.Pomyślała, jak czuli się starożytni robotnicy.Mimo wielkiej liczby turystów nieustannie zwiedzających grobowiec, nie założono tu klimatyzacji.Brak tlenu przyprawiał o duszności.Eryka nie cierpiała na klaustrofobię, ale nie lubiła zamkniętych pomieszczeń.Teraz świadomie tłumiła swe obawy.Kiedy dotarli do krypty grobowej, dziewczyna starała się zapomnieć o kłopotach z oddychaniem.Wyciągnęła szyję, by podziwiać astronomiczne motywy zdobiące sklepienie.Dostrzegła też jeden z tuneli wykopany we współczesnych czasach przez kogoś, kto przekonany był o istnieniu dodatkowych, tajemnych komnat.Niczego jednak nie znaleziono.Napięcie Eryki rosło z minuty na minutę.Postanowiła zajrzeć do małej, bocznej komnaty, w której widniał słynny wizerunek bogini niebios Nut w postaci krowy.Przepchnęła się przez tłum w kierunku drzwi, lecz zobaczywszy, że i to pomieszczenie wypełnione jest turystami, pozostawiła Nut w spokoju.Obracając się gwałtownie, wpadła na mężczyznę, który tuż za nią próbował dostać się do wnętrza.- Bardzo przepraszam - bąknęła.Mężczyzna uśmiechnął się i odszedł w stronę krypty grobowej.Pojawiła się kolejna grupa turystów i wbrew swej woli, Eryka zmuszona została do pozostania w sali.Podjęła desperacką próbę zachowania spokoju, ale mężczyzna, który stanął jej na drodze, zaniepokoił ją
[ Pobierz całość w formacie PDF ]