Podobne
- Strona startowa
- Trylogia Lando Calrissiana.03.Lando Calrissian i Gwiazdogrota ThonBoka (3)
- Trylogia Hana Solo.01.Han Solo na Krancu Gwiazd (2)
- Trylogia Hana Solo.01.Han Solo na Krancu Gwiazd (3)
- Elliott Kate Korona gwiazd 04 Dziecko płomienia
- Elliott Kate Korona Gwiazd 4 Dziecko płomienia
- Chmielewska Joanna Lesio (www.ksiazki4u.prv.pl)
- Strugaccy A. i B Trudno byc bogiem (2)
- Katarzyna Grochola Upowaznienie do szczescia (2)
- Chmielewska Joanna Duza polka
- Szklarski Alfred Tomek na wojennej sciezce (SCAN
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- pero.xlx.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Zapraszając dwóch generałów i przywódcę Nowej Republiki, nie mogliśmy ryzykować, że jakiś błąd w oprogramowaniu spowoduje wypadek.- Blokadę? - powtórzyli jednocześnie Han i Fey’lya.- Myślicie, że nie jestem wściekły? - odciął się Lando.- Taka okazja, a my nie możemy zademonstrować pełni możliwości!Nagle o spód repulsorowej platformy zaczęły się obijać ogłuszające chrząszcze.- A co miał robić w tym tunelu? - żachnął się Han.- Zabawiać nas feerią świateł?- Przeprogramowanie matrycy pamięciowej zajmuje tylko sekundę - odparł Lando.- Cały problem w amunicji.Leia wychyliła się i zerknęła ponad krawędzią platformy.Otoczony rojem lecących prosto na niego eksplodujących robali, ZYV l-1A posyłał ku skrytobójcom błyskawice blasterowych strzałów.Wyglądało jednak na to, że wszystkie odbijają się od ich skradzionych pancerzy.W końcu wojenny android głośno ryknął, przestał strzelać i ruszył na Yuuzhan.Widząc to, dwaj yuuzhańscy wojownicy oparli się plecami o jakieś drzwi, odchylili płyty pancerza na piersi i wyciągnęli długie stworzenia podobne do węgorzy.Rzucili je w kierunku Zabójcy.Zwierzęta zesztywniały w locie, ich pyski rozbłysły żywą energią, a z ogonów strzeliły języki ognia.Nie przestając biec, ZYV 1-1A dwukrotnie wystrzelił.Węgorze eksplodowały w locie.Wojenny android oddał jeszcze dwa strzały.Obaj nieprzyjaciele runęli bez życia.W następnej chwili Zabójca zwarł się z pozostałymi.Mechanicznymi rękami powalił dwóch, ale pozostali mu się wymknęli.Han, Lando i generałowie uśmiercili następnych dwóch strzałami z blasterowych pistoletów.Wedge wstrzymał na chwilę ogień, aby pchnąć Hana i Leię w kierunku Borska Fey’lyi.- Zabierzcie go stąd - rozkazał.- Poradzimy sobie z pozostałymi.Solo chciał się sprzeciwić, ale zobaczył, że Fey’lya i tak rzuca się do ucieczki.Bothanin wyciągnął kieszonkowy komunikator i z paniką pytał, czy ktoś go słyszy.Wyglądało, że nikt nie odpowiada.Leia chwyciła Hana za rękę i oboje pobiegli w ślad za Bothaninem.Bez względu na to, czy im się to podobało, czy nie, Fey’lya był przecież przywódcą Nowej Republiki.Leia obejrzała się i zobaczyła, że pada jeszcze jeden skrytobójca.W następnej sekundzie Wedge, trafiony ogłuszającym chrząszczem w ramię, zwalił się na pozostałych.Trzech ostatnich Yuuzhan Vongów przebiegło pod sterczącą ukośnie repulsorową platformą i rzuciło się do ucieczki.Ścigał ich 1-1 A, raz po raz trafiając w czarne pancerze strzałami z blasterów, które jednak nie czyniły wrogom żadnej krzywdy.Sporządzony z laminarium pancerz androida stykał się ze szkieletem i w kilku miejscach było widać skomplikowane podzespoły.Mimo to Zabójca nie rezygnował, chociaż między nim a uciekającymi Yuuzhanami znajdowała się teraz grupa pasażerów platformy.To się nazywa precyzja strzałów!Leia uznała, że nadarza się okazja.Zapaliła świetlny miecz.- Czas pokazać, co potrafimy - powiedziała.- To zbyt niebezpieczne! - wykrzyknął Han.Jego żona ze zdumieniem stwierdziła, że jest przerażony.- Biegnij dalej!Pchnął ją w kierunku, w którym uciekał Fey’lya.Przy okazji omal nie stracił dłoni, kiedy otarł nią o buczącą klingę jej świetlnego miecza.W następnej sekundzie powalił najbliższego Yuuzhanina starannie mierzonym strzałem, który przeleciał pod łokciem Leii.Zrobił to jednak w najmniej odpowiedniej chwili.Blasterowa błyskawica-jedna z niosących niewielką energię zielonych smug, jakimi nie przestawał razić pozostałych Yuuzhan wojenny android - trafiła Hana w pierś i rzuciła na żonę.O ile Leia mogła się zorientować, nie wyrządziła mu żadnej krzywdy.Han nie został zabity ani nawet poważnie ranny, ale stracił przytomność.Leia potknęła się, nadal jednak biegła ku pozostałym przy życiu Yuuzhan Vongom.Jeden zamachnął się amphistafFe’l, jakby chciał odciąć jej głowę, drugi puścił się w pościg za uciekającym Fey’lyą.Nie ustąjąc w biegu, Leia przyklękła na jedno kolano i pomagając sobie Mocą, przetoczyła się po ferrobetonie.Wiedziała, że lepiej byłoby wykonać salto, ale nie uważała się za mistrzynię w wykonywaniu takich akrobacji.Zerwała się na nogi tuż za plecami Yuuzhanina, który doganiał Borska Fey’lyę.Machnęła świetlistą klingą i cięła przez plecy przeciwnika.Rubinowe ostrze rozpłatało go niemal na pół.Leia poczuła woń, która przyprawiła ją o mdłości.Przetoczyła się jeszcze raz i znalazła drugiego Yuuzhanina dokładnie tam, gdzie się spodziewała.Wojownik wyciągnął amphistaffa i wymierzył cios w jej nogi.Tego także się spodziewała.Opuściła buczącą klingę i zablokowała cios.Wojownik wypuścił stworzenie i sięgnął do schowka na piersi.Leia poczuła uderzenie w kolano.Spuściła głowę i zobaczyła, że przemieniony w węża amphistaff wije się po ferrobetonie.Cięła go ostrzem miecza i odrzuciła jak najdalej.Yuuzhanin właśnie coś wyciągał zza pazuchy.Posługując się Mocą, wezwała na pomoc całą siłę woli i pchnęła go najsilniej, jak umiała.Wojownik zatoczył się, zachwiał i cofnął o dwa kroki.W następnej sekundzie wyszczerzył zęby i wyciągnął rękę.Żałując chyba tysięczny raz, że nie spędzała więcej czasu, doskonaląc umiejętności Jedi, Leia rzuciła świetlny miecz w taki sposób, aby klinga przecięła dłoń Yuuzhanina.Wojownik uchylił się i pozwolił, żeby wirująca w locie klinga przeleciała obok jego głowy.Zaraz jednak stęknął w uścisku opancerzonych ramion wojennego androida.Zabójca skruszył skradzioną czarną zbroję jak skorupkę jajka.Ze zmiażdżonych szczątków wyciekła cuchnąca czarna posoka.- Blastery nieskuteczne - oznajmił, jakby trochę zaskoczony.-Konieczne zastosowanie innej taktyki walki.ROZDZIAŁ13Chociaż przez transpastalowe sklepienie wpadała mleczna poświata milionów gwiazd Jądra galaktyki, w pomieszczeniu zapalono liczne panele jarzeniowe.Umieszczona w głębi krateru sala laboratorium Zaćmienia była jednym z niewielu pomieszczeń, w których działało oświetlenie.Starając się skierować jak najwięcej energii do centralnego systemu chłodzenia bazy, technicy spowodowali przeciążenie i przepalili prawie wszystkie główne bezpieczniki.Większość mniej istotnych systemów po prostu nie działała i rycerze Jedi musieli zebrać się w jednym z laboratoriów.Aby starczyło dla wszystkich miejsca, Cilghal odsunęła pod ścianę kilka pustych zbiorników, w których usiłowała prowadzić hodowlę Villipów.Niestety, chociaż się bardzo starała, stworzenia nie chciały się rozwijać.Nieco na uboczu stali Han i Lando w towarzystwie obojga noghriańskich ochroniarzy Leii
[ Pobierz całość w formacie PDF ]