Podobne
- Strona startowa
- Hearne Kevin Kroniki Żelaznego Druida Tom 6 Kronika Wykrakanej mierci
- Cook Glenn Czerwone Zelazne Noce
- Roger Manvell, Heinrich Fraenkel Goering
- Michael Grant Gone. Zniknęli. Faza pišta Ciemnoć
- Andrzejewski Jerzy Ciemnosci kryja ziemie
- Coelho Paulo Na brzegu rzeki Piedry usiadlam
- Salvatore RA Star Wars 2 Atak Klonow
- Sw. Brygida
- Nienacki Zbigniew Dagome Iudex t.1
- Pratchett Terry Warstwy wszechswiata
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- letscook2011.keep.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Kiedy ludzie zapomn¹ ju¿ o Horusie, Stalowy General nadal ¿yæ bêdzie.Po czyjej stronie walczy? Nie ma znaczenia, gdy¿ czy wygra, czy przegra on duchem rebelii, a ta jest wieczna.- Podobaæ to mi siê nie podoba - odzywa siê Horus.- Gdyby tylko zliczyæ wszystkie jego czêœci, zniszczyæ ka¿d¹ po kolei i z osobna i rozrzuciæ je po ca³ym Kosmosie, Genera³ przesta³by istnieæ.- I tego próbowano.Przez mnogie wieki jego stronnicy gromadzili szcz¹tki, lecz w koñcu z³o¿yli maszynê w ca³oœæ.Przed bitw¹, która zniszczy³a œwiat, - mówi dalej Vramin - ten tu Przebudzeniec wyrazi³ podobn¹ opiniê.Jedynym co powstrzymuje ich teraz od zrujnowania - wybacz niezrêczne s³owa i tego œwiata jest to, ¿e nie pozwalam im ockn¹æ siê z szoku.- Przebudzeniec?! Wiêc to jest straszliwy Przebudzeniec! Tak, on ci to, wystarczy spojrzeæ jak œpi.Czy wiesz mo¿e, kim on naprawdê jest? Mistrzowie nie zjawiaj¹ siê znik¹d.- Nie wiem o nim nic prócz tego, i¿ têgi z niego zapaœnik i mistrz czasoportacji.Nawiedzi³ B³ogoriê w jej dni ostatnie, nim pola œmierci siê nad ni¹ star³y.Mo¿e byæ, ¿e przyby³, aby przyœpieszyæ z³e Moce.- To wszytko, co o nim wiesz?- To wszystko.- A ty, dzielny Madraku?- Taka¿ i moja wiedza.- A gdyby go obudziæ i wypytaæ?- Dotknij go tylko, a zerwê niæ twego ¿ycia! - ostrzega Vramin i unosi ró¿d¿kê.- On jest zbyt niebezpieczny, a my przybyliœmy tu na odpoczynek.Horus k³adzie d³oñ na ramieniu Przebudzeñca i lekko nim potrz¹sa.Przebudzeniec jêczy.- Wiedz, ¿e ró¿d¿ka ¿ycia jest te¿ i w³óczni¹ œmierci! - krzyczy Vramin i gwa³townym pchniêciem k³uje ropuchê, która momentalnie ucieka i siada tu¿ obok lewej rêki Horusa.Ten nie robi nawet kroku w stronê Vramina, bo ¿aba nagle eksploduje z ostrym sykiem uchodz¹cego powietrza, które formuje siê na œrodku sto³u w wynios³¹ postaæ.Z³ote w³osy pusz¹ mu siê na g³owie, cienkie wargi rozci¹gaj¹ w uœmiechu, a zielone oczy tkwi¹ w blacie u stóp.Ksi¹¿ê, Który By³ Ropuch¹ dotyka czerwonej prêgi na ramieniu.- Czy wiesz, ¿e napisano: „B¹dŸ dobry dla ptaków i zwierz¹t"? - pyta.- Kipling! - odgaduje z uœmiechem Vramin.- I Koran.- Ty zmiennokszta³tny ³otrze! - wykrzykuje Horus.- Czy¿byœ by³ tym, którego szukam?! Tym, którego zw¹ Ksiêciem?!- Tak, do tego tytu³u siê przyznajê.Wiedz, ¿e zak³óci³eœ mi medytacje.- Gotuj siê na œmierci spotkanie - mówi Horus, dobywaj¹c zza pasa strza³ê, jedyn¹ broñ, jak¹ posiada.Od³amuje jej czubek.- Czy s¹dzisz, ¿em nie œwiadom twej mocy, bracie? - pyta Ksi¹¿ê, kiedy Horus podnosi grot do góry, trzymaj¹c go miêdzy kciukiem a palcem wskazuj¹cym.- Czy s¹dzisz, bracie, ¿e nie wiem, i¿ si³¹ umys³u potrafisz wp³yn¹æ na masê lub prêdkoœæ dowolnego cia³a, zwiêkszaj¹c jedno lub drugie po tysi¹ckroæ?W okolicach d³oni Horusa wykwita migotliwy kr¹g, po czym s³ychaæ g³oœny trzask po drugiej stronie komnaty.Ksi¹¿ê pojawia siê nagle o metr od miejsca, gdzie sta³ dotychczas, a grot szybuje dalej we mg³ê i wiatr poranka, przebiwszy piêtnastocentymetrowej gruboœci œciankê z ¿elaza.- A czy¿ nie wiesz, bracie, ¿e z tak¹ sam¹ ³atwoœci¹, z jak¹ unikn¹³em twej strza³y, móg³bym przenieœæ siê do miejsca niewyobra¿alnie st¹d odleg³ego? Tak, nawet poza Œwiaty Wewnêtrzne.- Nie nazywaj mnie bratem - rzecze Horus, podnosz¹c drzewce strza³y.- Ale¿ tyœ brat mój! - Ksi¹¿ê na to.-A przynajmniej z jednej jesteœmy matki! Horus puszcza drzewce na ziemiê.- Nie wierzê ci!- W takim razie jak myœlisz, po kim odziedziczy³eœ bosk¹ moc? Po Ozyrysie?! Chirurgia plastyczna da³a mu ³eb kurczêcia, a jego w¹tpliwe pochodzenie sk³onnoœci do matematyki, lecz ty i ja, bracie, obdarowani moc¹ kszta³tów przemiany, jesteœmy synami Izydy, Czerwonej WiedŸmy Balkonii!- Przeklête niech bêdzie imiê matki mojej!Ksi¹¿ê staje nagle na pod³odze komnaty tu¿ przed Horusem i wymierza mu policzek wierzchem d³oni.- Mog³em ciê po stokroæ zabiæ, kiedyœ tak sta³ - powiada.- Pohamowa³em siê jednak, boœ mi bratem.Teraz te¿ ciê mogê zabiæ, ale nie uczyniê tego, boœ ty brat mój.Nie mam broni, gdy¿ mnie broñ niepotrzebna.Nie mam do nikogo urazy, gdy¿ ugi¹³bym siê wtenczas pod brzemieniem ¿ycia mego.Lecz nie wa¿ siê mówiæ Ÿle o naszej matce, bo ona sama odpowiada za to, co robi.Nie pochwalam jej czynów, ale i nie ganiê.Wiem, ¿eœ przyby³ tu, ¿eby mnie zabiæ.Je¿eli wiêc ¿yczysz sobie mieæ jeszcze ku temu sposobnoœæ, nie miel ozorem na jej temat, bracie.- Zatem nie mówmy ju¿ o niej.- Dobrze.Wiesz, kim by³ mój ojciec, wiêc wiesz równie¿ , ¿e nieobce mi rzemios³o wojenne
[ Pobierz całość w formacie PDF ]