Podobne
- Strona startowa
- Savage Felicity Pokora Garden
- Savage Felicity Pokora Garden (2)
- Morris Desmond Naga malpa
- Andre Norton Brama Kota 3DWSPXIF3S34KJ4CUBOO
- Heyerdahl Thor Aku Aku
- AutoCad 2005
- Nurowska Maria Wiek samotnosci
- czechow antoni historie zakulisowe (2)
- Rice Anne Opowiesc o zlodzieju cial
- Poradnik AutoCad 2005 PL podręcznik użytkownika
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- pero.xlx.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Nasza rasa stała wyżej od was tylko dlatego, że istniała znacznie dłużej.Ale nasza cywilizacja nic zmieniła się od dawna.I od czasu, kiedy wyciągnęliśmy was z mroku barbarzyństwa, zrównanie się z nami zajęło wam tylko dzień i noc.Za kilka chwil prześcigniecie nas.- Potrząsnął głową.- Tak? - szepnęła Goda w ciszy.Nagle obok tronu pojawiła się ponownie Brązowa Woda.- Powinniśmy się tego spodziewać - powiedziała Inkarnacja.- Po doświadczeniach z Wędrowcem powinniśmy się domyślić, co jeden człowiek może zrobić bogom.Nawet przed Wędrowcem, kiedy przyglądaliśmy się pracy prymitywnych twórców i po raz pierwszy zakochaliśmy się w czymś ludzkim, powinniśmy już wtedy zrozumieć.Tworzenie jest jedyną rzeczą, której my nic wymyśliliśmy.Pokazuje to, co ludzkie: zdolność do stworzenia czegoś z niczego tylko przy użyciu wiary i serca.Jak cudotwórstwo.- Dywinarcho - Goda jęknęła bezsilnie.- Brązowa Wodo.Chcę.chcę wam podziękować, potwierdziliście wszystko, w co wierzę.Szczęsny trząsł się, twarz ukrył w dłoniach.Widziała, jak starał się usprawiedliwić bogów.Zdusiła żal.- Dziękuję wam i myślę, że rozumiem.Wierzycie, że teraz my powinniśmy przejąć ster.Powinnam wcześniej zgadnąć, że Przetrącony Ptak jest tego samego zdania, co wy.Ale młodsze pokolenie buntuje się przeciwko podważaniu jego prawa do wyższości nad ludźmi i do rządzenia nami.Dywinarcha i Brązowa Woda nie spuszczali z niej swych nieodgadnionych, boskich oczu.- Myślę, że wyjaśniliśmy wszystko - rzekł władca.- Powinnaś już iść.- Zszedł z tronu i pokuśtykał przed siebie.Brązowa Woda ruszył za nim jak troskliwy ojciec.Wąsy Dywinarchy podskakiwały przy każdym kroku.W ogromnej sali czuła się niepewnie, jakby do drzwi łomotało morze, chcąc wlać się do środka.Co miała z tym zrobić? Z tym zezwoleniem na rewolucję? Dywinarcha dał jej przewagę nie tylko nad wrogami, także nad przyjaciółmi.Wybrał ją, nie Belstema, na przywódcę nowego reżimu, który zapanuje po jego śmierci.Teraz mogła spokojnie przedstawiać swe zdanie, tak w Elipsie, jak wśród ludzi, bez obawy, ze zostanie ukarana.Nikt nie zrozumie prawdziwych powodów jej śmiałości i dlatego będą ją szanować.Ale nie mogła się z nikim podzielić tą wiedzą, nawet z Goquisite.Gdyby jej powiedziała, nazajutrz całe Miasto Delta by wiedziało.Tłum nie zrozumie, rozpętałaby się anarchia.Całe szczęście, że Dywinarcha wybrał ją, a nie jakiegoś szlachcica o długim języku!Na szczęście przyprowadziła ze sobą tylko Szczęsnego, który prędzej by umarł, niż rozpowiadał, co usłyszał od Dywinarchy! Miał przekrwione oczy.Patrzyła na niego i nie potrafiła powiedzieć mu, jak bardzo go potrzebowała, że za nic na świecie nie chciała go zranić.- Nie wierzysz mu chyba? - głos Szczęsnego drżał.- Oszalał.Albo się tobą bawi.Bogowie to demony intelektu.Może cię nabrać lak łatwo, jak pstryka się palcami.Przez chwilę zwątpiła, ale potem potrząsnęła głową.Dywinarcha wyraził tylko swoje zdanie.I była pewna, że wierzył w każde wypowiedziane słowo.„Ustanowiłem prawo! Odesłałem Antyproroka!”, mówił.A jedynym wytłumaczeniem bezczynności bogów było podporządkowanie się jego rozkazom.- Chodźmy do domu - szepnęła.– Proszę, Szczęsny.Chodźmy.Nie kłóćmy się.Poruszył się, potem stanął.Wysoki i szary, wyglądał jak skała na plaży.- Byliśmy więcej niż imrchim, Godo.Nawet Hem nas nie rozdzielił.I wiesz, że Algia.Eterneli ani Ho nie obchodziły mnie nawet w jednej dziesiątej tyle, co ty.”Och.Szczęsny!”- Ko.kocham cię.Jego twarz stwardniała.- Kiedyś w każdym duchu malowałem twój obraz.Nie zauważyłaś tego, ale każdy był tobą.Marzyłem o tobie nawet wtedy, kiedy spałaś w moich ramionach.Wyobraziła sobie, że przytula się do niego.Wyobraziła to sobie tak żywo, że poczuła zapach kamfory, bijący od rzadko używanych odświętnych ubrań.- Czy nie możesz mnie po prostu kochać? - zapytała
[ Pobierz całość w formacie PDF ]