Podobne
- Strona startowa
- Crichton Michael Norton N22 (SCAN dal 739)
- Crichton Michael Norton N22 (2)
- Crichton Michael Norton
- Norton Andre Lackey Mercedes Elfia Krew (SCAN dal 996)
- Norton Andre Pani Krainy Mgiel (SCAN dal 778
- Norton Andre Lackey Mercedes Elfia Krew
- Norton Andre Lackey Mercedes Zguba elfow
- Norton Andre Sargassowa planeta (SCAN dal 77
- Norton Andre Smocza magia (SCAN dal 780)
- Andre Norton Troje przeciw Swiatu Czarownic
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- zuzanka005.pev.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- I sądzisz, że tę wielką moc tutaj znajdziesz?- Ciągnęła nas.bo podobne przyciąga podobne, a mając klejnoty nasycone tą samą energią co Moc, dotrzemy w końcu do jej źródła.Nie, głupia, ono nie znajduje się tutaj, żaden z nich - ponownie uczyniła niewielki gest ręką - nie byłby w stanie tu żyć.Tutaj.- Sięgnęła za siebie i ściągnęła wyplamioną podróżną sakwę, bardzo podobną do tej, którą Kelsie zostawiła przy jamie Thasów.- Jedz i pij.Jak gdyby te dwa słowa stanowiły sygnał, zarówno wysuszone gardło Kelsie, jak i jej pusty żołądek dały znać o sobie.Dziewczyna wyciągnęła metalową flaszeczkę i pozwoliła sobie na kilka łyków mdłej, cuchnącej stęchlizną wody.Wittie znowu pochyliła się do przodu, wpatrując się bacznie w aureolę przymglonego światła, otaczającą oba kamienie.Światło wydobywało się z miejsca, w którym stykały się klejnoty.W końcu czarownica poczęła inkantację głosem ledwie wyższym od szeptu, kreśląc wskazującym palcem jakieś symbole w powietrzu.Tym razem jednak nie pojawiła się odpowiedź w postaci niebieskich linii.Kelsie przesunęła się do przodu, by zobaczyć obraz, który wymalowały klejnoty.Ale to, co dostrzegła, składało się z szeregu linii, które mogłyby tworzyć jakiś nieznany rękopis.Kelsie zmartwiła się tym, iż Wittie przywołała coś takiego w samym sercu wrażej twierdzy.Czarownica mrucząc powtarzała wciąż rytmicznie dziwaczne słowa, Kelsie tymczasem obróciła raptownie głowę, usiłując spojrzeć ponad ramieniem.Uczucie, że jest obserwowana, ogarnęło ją dość nieoczekiwanie, było jednak tak silne, iż wcale się nie zdziwiła, dojrzawszy niewyraźną postać posuwającą się pośród mgły unoszącej się znad czerwonego strumienia.Kelsie trzymała w ręku nóż gotowy do obrony.Na jej ostrzegawczy syk Wittie nie tylko nie podniosła oczu, ale nawet nie przerwała koncentracji nad kamieniami.W chwilę później jednak Kelsie skoczyła na równe nogi i szarpnąwszy z ziemi drogocenny klejnot, ruszyła w mgłę wołając ku owej postaci:- Yonan! Tutaj!Jej krzyk niemal zatonął w pisku Wittie, kiedy połączenie między kamieniami zostało przerwane.Czarownica rzuciła się na Kelsie, tarmosząc łańcuch zwisający z ręki dziewczyny.Kelsie musiała się odwrócić, by odeprzeć atak, nie widziała więc, jak Yonan wykonał skok, który przyniósł go na ten skrawek ziemi wolnej od cuchnącej roślinności.- Kamień.Oddaj mi kamień! - krzyczała Wittie.- O mało się nie dowiedziałam.głupia dziewucho.Prawie otarłam się o tego, kto tu rządzi.- Bądź zadowolona, żeś go nie dotknęła naprawdę.To powiedział Yonan.Jego twarz okrywały plamy skrzepłej krwi.Gdy mówił, odpadała mu płatami ze skroni.Jedną rękę złożył na piersi, dłoń zatknąwszy za pas, z którego zwisał miecz.Drugą ściskał brzeszczot w pobliżu głowicy, dzięki czemu żelazo quan było zupełnie odsłonięte.Usta ściągnęły mu się w bólu.- Jest nim Nexus.- dodał, gdy podszedł bliżej.Kelsie słowo to nic nie mówiło, myślała więc, iż Wittie jest podobną ignorantką, dopóki cień nie przeciął nagle spiczastej twarzy czarownicy.- To legenda - powiedziała tym samym cierpkim głosem, jakiego zawsze używała, gdy rozmawiała z Yonanem.- W Escore wiele legend okazuje się prawdą - odparł.- Gdy zmierzałaś tu.nie widziałaś Foogera.?- Spałam, bo byłam zmęczona.obudziłam się tutaj.- rzekła czarownica.- Fooger.- Wyglądała tak, jakby coś chropawego ją oparzyło.- Fooger.Znajdujemy się w jego wnętrzu, czarownico! I nie sądzę, by jakakolwiek przypisana ci moc zdołała nas stąd wyciągnąć.Wittie wskazała drogocenny kamień wciąż kołyszący się w ręku Kelsie.- Mamy dwa - skinęła w kierunku miecza - a co ty masz u boku?- To przeciwko tym, co uformowali Foogera.- Usta młodego mężczyzny wygięły się w kącikach w coś, co z pewnością nie było uśmiechem, natomiast niewątpliwie sugerowało drwinę.- Niewielkie kamienie rozbijają w puch wroga nie tylko dobrze uzbrojonego, ale dysponującego również takim orężem, o którym przedtem nie mogliśmy nawet słyszeć.Jak się tu dostałaś, lady? - Zwrócił się tak gwałtownie ku Kelsie, iż ta odpowiadając zająknęła się przy pierwszym słowie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]