Podobne
- Strona startowa
- Savage Felicity Pokora Garden
- Savage Felicity Pokora Garden (3)
- Pan Wolodyjowski Sienkiewicz
- Ahern Jerry Krucjata 1 Wojna Totalna
- Eco Umberto Imie Rozy (2)
- Denny Richard Motywowanie do zwyciestwa
- Stephen King Marzenia i Koszmary 2 (4)
- Robinson Kim Stanley Czerwony Mars
- Moorcock Michael Saga o Elryk Sniace Miasto
- Robert Ludlum Krucjata Bourne'a
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- asfklan.htw.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie minęło dziesięć minut od jego śmierci, ale ich pośpiech wcale Kory nie zaskoczył.W takich chwilach, kiedy chodziło o godność flamena lub lemana, Bagnisko zamieniało się w kolonię piaskowych mrówek oglądaną przez szybę.Skończyła czyścić twarz, rozerwała suknię i rzuciła ją na podłogę rykszy.Materiał zachował jej kształt, jak pancerzyk owada.Powietrze chłodziło jej rozgrzane ciało.- Do Starego Pałacu! - „Nie mam zamiaru zobaczyć się z Miło.Chcę przekonać się, czy wszystko, co usłyszałam od Pli i Nadziei, jest prawdą.Nie zobaczę się z Miło”.- Brama Quelide, gdzie nikt nie zobaczy, że wchodzę.***Drzwi rąbnęły o ścianę.Nadzieja poderwała głowę: nikt nie używał drzwi w kwaterach Boskiej Gwardii.Tak jak twórcy, tak i oni nie wpuszczali obcych do swej siedziby: labiryntu pułapek, tuneli i jaskiń, zajmującego pięć pięter Starego Pałacu.A poza tym, auchresh znali teth” i nie potrzebowali drzwi.Większość korytarzy była pełna śmieci, a do tego tak brudna, że zostawiali ślady na zakurzonej podłodze.Było południe.Wszyscy powinni być tutaj i jeśli nie spali, wykorzystywali te godziny, kiedy śmiertelnicy myśleli, że śpią.- Jak zwykle Miło robi wielkie wejście - mruknął Pli i pociągnął Nadzieję.- Ciągle uważa się za najważniejszego, bo zastąpi Dywinarchę.Wychodzi za dnia.Sypia jak człowiek: wrchethri! Nie przestawaj.Nadzieja pieściła go przez chwilę, a potem podparła się na łokciu.- Czekaj, Pli, to śmiertelna.O, na Moc.Ma pełno pajęczyn we włosach.Musiała tu przyjść schodami.Pli rzucił okiem:- Niemożliwe! A jednak.Srebrny Szczurze, Sepio, War, wszyscy, patrzcie na to! - Jednym susem zeskoczył z łóżka.- Jak to śmie!W drzwiach stała dziewczyna, mała i delikatna w fioletowej halce.Nadzieja z rozpaczą rozpoznała Pokorę Garden, uczennicę twórcy.Robiła co w jej mocy by zapomnieć tamtą noc, kiedy Pli i Miło, jak zwykle stracili nad sobą kontrolę i zmienili cywilizowaną dyskusję w zawody w obrażaniu przeciwnika.Jedyną różnicą była obecność śmiertelnej.Kiedy następnej nocy Miło pojawił się sam, ponury i drażliwy.Nadzieja sądziła, że wszystko się skończyło.Ale najwyraźniej mała Garden bardzo to przeżyła.„Wdepnęliśmy w gniazdo żmij”, pomyślała.„Jak je teraz powstrzymamy?”Wściekłość buchała z Pli.Przeleciał nad podłogą, zostawiając za sobą zapach siarki.- Panna Garden.Dziewczyna zatkała uszy rękoma, choć Nadzieja nie zauważyła, aby Pli podniósł głos.- Jak miło cię widzieć.Czy zażądam zbyt wiele, jeśli zapytam, czym zasłużyliśmy na taki honor?Auchresh w sadzawce, auchresh spierający się na tematy filozoficzne przy lampie, pary auchresh w ciemnych kątach - wszyscy nagle zamarli.Miło wstał od stolika w odległym kącie, przy którym grał w szachy z Evelem i Sitowiem.- Pli, miej litość.- Jak wielkim głupcem jesteś.Miło? - Pli nie spuszczał oka z Kory.- Ile trzeba, aby cię przekonać, że twoja zagrywka była idiotyczna?- Nie przyprowadziłem jej tutaj! - Miło pojawił się za plecami dziewczyny.- Do cholery.Miło - szepnęła Nadzieja.- Na Moc, nie dotykaj jej!Jeśli Miło coś czuł do dziewczyny, byłby kretynem, gdyby okazał to przed Pli.Przetoczyła się przez Srebrnego Szczura i wstała, łopocząc skrzydłami.Na szczęście Miło nie był głupi.Stał za Korą z opuszczonymi rękoma.Ta spojrzała przez ramię i dała krok w przód.- Nie wiem, co ona tu robi - rzekł Miło.- Niezależnie od tego, jak tu weszła, niech natychmiast wyjdzie.- Tym razem Pli ściszył głos, ale Nadzieja widziała, że aż się gotował ze złości.Był jedynym auchresh, który potrafił, stojąc nago, okazać furię i nie stracie przy tym godności.- Pomysł, żeby tu przyszła, na pewno wyszedł od ciebie.Śmiertelni są bezużyteczni, nie da się z nimi grać, rozmawiać czy zabawiać.To jest kurczątko damy Gentle i jeśli tylko ją mogłeś poderwać, to źle o tobie świadczy.Gdybym był tobą, zająłbym się co najmniej Goquisite Ankh.Miło się nie ruszył.- Ona nie ma ze mną nic wspólnego.- Zaprzyjaźniłeś się z nią.- Nie odpowiadam za nią.Dziewczyna odsunęła się jeszcze dalej.Nadzieja usiadła na skraju wielkiego łoża i oparła głowę o biodro Srebrnego Szczura.Pogładził ją po włosach, nie odrywając oczu od Kory, która wyglądała na zagubioną jak szczur między dwoma pawiami.Jej czarne oczy przypominały dziury wypalone w twarzy.Nadzieja mogła iść o zakład, że dziewczyna zapamiętuje każdy szczegół kwater Boskiej Gwardii: od marmurowej podłogi, spękanej jak ramiona rybaka, po sufit czarny od kadzidła i meble, na których wylegiwali się auchresh, a których ludzkie oko nie oglądało, odkąd postawiono Pałac.- Nie potrzebuję twojej ochrony.Miło - odezwała się w końcu porządnym auchraug.Wszystkim auchresh w pokoju, włączając w to Pli i Miło, zaparło dech z wrażenia.- Waleczny, nie przychodzę tu jako uczennica twórczyni.Ani jako ateistka, ani wierząca.Przyszłam jako ja.- Co znaczyło też: „I potrafię sama o siebie zadbać.”- Ojej, kurczątko walczy - zakpił Pli
[ Pobierz całość w formacie PDF ]