Podobne
- Strona startowa
- Michael Judith cieżki kłamstwa 01 cieżki kłamstwa
- Michael Barrier The Animated Man, A Life of Walt Disney (2007)(2)
- Michael Barrier Animated Man. A Life of Walt Disney (2007)
- Michael Grant Gone. Zniknęli. Faza pišta Ciemnoć
- Ondaatje Michael Angielski pacjent (SCAN dal 760
- Crichton Michael Norton N22 (SCAN dal 739)
- Bond Michael Mis zwany Paddington
- Zbigniew Nienacki Raz w roku w Skiroławkach
- Eco Umberto Imie Rozy (2)
- Ludlum Robert Tozsamosc Bourne'a (2)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- zuzanka005.pev.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wykaszlał zaklęcie i cały umysł zapłonął bólem.— Rozkazuję wam: stańcie otworem! — dodał jeszcze.Zdawał sobie sprawę,że kiedy już drzwi się otworzą, jego kuzyn szybko domyśli się, kto jest inicjato-rem najazdu, w tej kwestii jednak Elryk także nie miał wyboru.Kryształ rozpękłsię, zapulsował, zasyczał i zamienił się w nicość, znikając w innych, niż fizyczne, wymiarach.Albinos odetchnął z ulgą i przekroczył próg.W powodzi zimnego i plączącego myśli ognia brnął po stopniach ku centralnej komnacie.Wkoło po-płakiwała jękliwa muzyka hucząca mu echem pod czaszką.W górze czekał na niego złośliwie uśmiechnięty Yyrkoon.W dłoni ściskałruniczny miecz bliźniaczo podobny do Zwiastuna Burzy.— Diabelskie nasienie! — rzucił Elryk.— Widzę, że odnalazłeś ŻałobneOstrze.Dobrze, jeśli starczy ci odwagi, to możemy wypróbować jak brat uderzy na brata.Przybyłem zabić cię, kuzynie.Zwiastun Burzy westchnął zagłuszając towarzyszącą nieziemskim płomie-niom muzykę.Elryk ledwie panował nad coraz bardziej ruchliwym mieczem.Z wysiłkiem pokonał kilka ostatnich stopni i zamachnął się na Yyrkoona.Obu walczących otoczyła bulgocząca, ciemnozielona lawa i ściany mglistego ognia.Zupełnie jakby opuściwszy Ziemię stanęli do ostatecznej walki.Lawa rozlewała się coraz szerzej, tłumiąc płomienie.Ostrza spotkały się z ogłuszającym hukiem.Albinos poczuł, jak ramię mu drę-twieje i nagle nie był już panem samego siebie.Miecz, który teraz wyraźnie prze-35jął inicjatywę, miotał Elrykiem niczym kukiełką.Minąwszy bratni oręż, Zwiastun Burzy dosięgną! Yyrkoona i zaciął go głęboko w lewe ramię.Ten jęknął, a oczy zapłonęły mu bólem, ale zaraz Żałobne Ostrze zranił Elryka w to samo miejsce.Książę syknął.Po sekundzie Yyrkoon otrzymał cios w prawy bok.Uderzenie to było dość silne, by zabić normalnego człowieka, ale uzurpator tylko roześmiał się niczym demon z najpodlejszych głębin piekieł.Elryk mógł liczyć teraz na przewagę, jako że jego przeciwnik okazał wreszcie swoje prawdziwe, całkowicie szalone oblicze.Czary jednak nadal działały i książę poczuł, jakby jakiś gigant złapał go w swoje objęcia i ścisnął.Krew tryskała z rany Yyrkoona, dosięgając nawet Elryka.Lawa zaczęła znikać i z wolna dało się dostrzec wejście do centralnej komnaty, w którym stała obudzona i ciężko przerażona Cymoril.Miecz zakreślił czarny łuk uderzając w oręż Yyrkoona i przełamując jegoobronę.— Elryku! — krzyknęła rozpaczliwie Cymoril.— Ratuj mnie, ratuj, bo ina-czej oboje zgubieni będziemy na całą wieczność!Elryka zdumiały słowa dziewczyny, nie potrafił odnaleźć w nich sensu.Z pasją natarł na Yyrkoona, zmuszając go do cofnięcia się w stronę komnaty.— Elryku, odłóż Zwiastuna Burzy.Schowaj go, bo inaczej znów nas rozdzieli.Gdyby nawet Elryk miał pełną kontrolę nad mieczem, nie odrzuciłby go.Dałsię ponieść nienawiści i nade wszystko pragnął zatopić ostrze w sercu kuzyna.Cymoril płakała, wciąż błagając Elryka, ale ten był bezsilny.Oszalała, ogłupiała istota, która niegdyś była Yyrkoonem, spojrzała szyderczo na łkającą Cymoril i zachichotała, chwytając dziewczynę za ramię.Ta usiłowała uciec, ale Yyrkoon był wciąż silny.Korzystając z okazji, Elryk ciął przeciwnika w pasie, niemal oddzielając tułów od bioder.W nieprawdopodobny sposób Yyrkoon żył jeszcze, czerpiąc siły z wciąż od-pierającego ataki miecza.Gwałtownym ruchem pchnął Cymoril prosto na czubek Zwiastuna Burzy.Szaleniec roześmiał się, zakaszlał, a jego mroczna dusza opuściła wreszcie ciało i runęła prosto w otchłanie piekieł.Wieża stała jak przedtem, tylko lawa i ogień zniknęły.Elryk zastygł w bezruchu niezdolny pozbierać myśli.Spojrzał na martwe ciała brata i siostry.Po raz pierwszy dostrzegł w nich po prostu mężczyznę i kobietę.Upiorna prawda docierała do niego bardzo powoli, wraz z czysto zwierzęcym żalem.Zabił dziewczynę, którą kochał.Splamiony krwią Cymoril miecz wypadłmu z dłoni i zagrzechotał po stopniach.Płacząc, Elryk opadł na kolana obok ciała ukochanej i wziął ją w ramiona.— Cymoril — jęczał roztrzęsiony.— Cymoril.zabiłem cię.Rozdział 4Elryk obejrzał się na rozpadające się w gruzy, pełne zgiełku płonące Imrryr i pogonił wioślarzy do jeszcze większego wysiłku.Uderzony przez przeciwny wiatr statek zakołysał się i książę musiał mocno chwycić się nadburcia, by nie zostać zrzuconym do wody.Obejrzał się raz jeszcze i poczuł, jak coś ściska go w gardle — oto stawał się kimś pozbawionym ojczyzny, renegatem i, choć wbrew swej woli, zabójcą; za sprawą ślepej żądzy zemsty stracił ukochaną.Dla Elryka wszelka historia dobiegała kresu.Na nic już nie mógł liczyć w przyszłości, jako że ta miała dlań związek z minionym, a minione obracało się właśnie w popiół.Zapłakał bez łez, a dłonie kurczowo zacisnął na relingu.Niechętnie wracał myślami do Cymoril.Zaniósł jej ciało na posłanie i podło-żył ogień pod wieżę.Potem wrócił do miasta spotykając rozradowanych rabusiów wycofujących się już wraz z łupami na statki.Oprócz bogactw zabrali jeszcze dziewczyny, które stały się teraz niewolnicami.Uchodząc podpalali wszystkie mi-jane budynki.Elryk stał się motorem zagłady ostatniego, pradawnego, najwspanialszegoi najpotężniejszego z istniejących kiedykolwiek imperiów.Czuł, że wraz z mia-stem umiera jakaś cząstka jego samego
[ Pobierz całość w formacie PDF ]