Podobne
- Strona startowa
- Clarke Arthur C. Baxter Stephen Swiatlo minionych dni (SCAN dal
- Carter Stephen L. Elm Harbor 01 Władca Ocean Park
- Donaldson Stephen R Moc ktora oslania
- Hawking Stephen W Krotka Historia Czasu (2)
- § Carter Stephen L. Wladca Ocean Park
- White Stephen Program (2)
- Delinsky Barbara Ogród marzeń
- Wharton William Wiesci
- Crichton Michael Linia Czasu (3)
- Lem Stanislaw Odruch warunkowy (3)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- thelemisticum.opx.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.To Stephen Hull uratował sytuację.a w każdym razie zapewnił Jory'emu alibi, oświadczając, że w czasie, gdy ich ojciec został zamordowany, jego brat siedział pod schodami.Stephen wybiegł z pokoju muzycznego na korytarz, wyłamał drzwi i natychmiast syknął do Jory'ego, żeby podszedł z nim do biurka tak, aby wyglądało to, że razem wyważy.Zamilkłem jak rażony gromem.W końcu dotarł do mnie sens spojrzeń, jakie wymieniali ze sobą Holmes i Lestrade.Pojąłem to, co dla nich było oczywiste już od chwili, gdy pokazałem im, na czym polegała sztuczka z kryjówką: tego morderstwa nie można było dokonać w pojedynkę.Zabójstwa, owszem, ale cała reszta.- Stephen oświadczył, że spotkał się z Jorym przed drzwiami gabinetu - ciągnąłem powoli.- Że wyłamał drzwi, że obaj wkroczyli do środka i obaj znaleźli ciało.Skłamał.Mógł to zrobić, by ochronić brata, ale by tak przekonująco kłamać, nie wiedząc, co się naprawdę wydarzyło w gabinecie, wydaje się.wydaje się.- Niemożliwością - zakończył za mnie Holmes.- Tego właśnie słowa poszukujesz, Watsonie.- Tak zatem w morderstwie brali udział Stephen i Jory - oświadczyłem.- Zaplanowali je wspólnie.i w oczach prawa obaj są winni zabójstwa ojca! Mój Boże!- Nie oni dwaj, mój drogi Watsonie - odezwał się Holmes zadziwiająco łagodnie.- Oni wszyscy.Popatrzyłem nań z rozdziawionymi ustami.Holmes skinął głową.- Wykazałeś się dzisiaj wyjątkową intuicją, Watsonie; wzniosłeś się na takie poziomy dedukcji, jakich, mogę iść o to o zakład, nigdy już więcej nie osiągniesz.Chylę przed tobą głowę, drogi przyjacielu, podobnie jak uczyniłbym to przed każdym, kto potrafi wzbić się ponad swe naturalne zdolności, niezależnie na jak krótko.Ale na swój sposób pozostałeś sta-rym, poczciwym jegomościem, jakim zawsze byłeś.Wiedząc, jak dobrzy potrafią być ludzie, nie dostrzegasz, jak bardzo mogą być podli.Popatrzyłem nań w milczeniu, prawie z pokorą.- Z tym, że tutaj nie spotkaliśmy żadnego zła, jeśli choć w połowie wszystko to, czego się dowiedzieliśmy o lordzie Hullu, jest prawdą - oświadczył Holmes.Wstał i zaczął nerwowo przechadzać się po gabinecie.- Kto poświadczy, że Jory był ze Stephenem, gdy ten wyłamywał drzwi? Naturalnie sam Jory.Naturalnie Stephen.Ale na rodzinnym portrecie znajdują się jeszcze dwie twarze.Jedna należy do Williama, trzeciego z braci.Podzielasz moje zdanie, Lestrade?- W pełni - odparł inspektor.- Mówiąc bez ogródek, William również musiał maczać w tym palce.Powiedział, że był w połowie schodów, gdy zobaczył dwójkę braci, a Jory znajdował się trochę przed nim.- Interesujące! - stwierdził Holmes z błyskiem w oku.- Stephen wyłamuje drzwi.Jako młodszy i silniejszy musi to zrobić on.A zatem siłą rzeczy impet uderzenia sprawił, że w gabinecie pierwszy znalazł się właśnie Stephen.A jednak znajdujący się w połowie schodów William twierdzi, że pierwszy był Jory.Jak to możliwe, Watsonie?Mogłem tylko tępo potrząsnąć głową.- Zapytaj samego siebie, w czyje świadectwo, i tylko w czyje, możemy wierzyć.Odpowiedź brzmi: świadka, który nie należy do rodziny.Służącego lorda Hulla, Olivera Stanleya.Podszedł do balustrady galerii i ujrzał, że Stephen wdziera się do pokoju.Ale przecież William, który widział wszystko ze schodów pod korzystniejszym kątem, twierdzi, że pierwszy do gabinetu dostał się Jory.William tak właśnie zeznał, ponieważ widział Stanleya i zdał sobie sprawę, co musi powiedzieć.Rzecz sprowadza się do tego, Watsonie: wiemy, że Jory znajdował się w gabinecie.A skoro obaj bracia utrzymują, że go tam nie było, mamy do czynienia ze zmową.Ale sposób, w jaki tak twardo trzymają ze sobą, sugeruje coś znacznie poważniejszego.- Konspiracja - odparłem.- Właśnie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]