Podobne
- Strona startowa
- Clarke Arthur C. Baxter Stephen Swiatlo minionych dni (SCAN dal
- Carter Stephen L. Elm Harbor 01 Władca Ocean Park
- Donaldson Stephen R Moc ktora oslania
- Hawking Stephen W Krotka Historia Czasu (2)
- § Carter Stephen L. Wladca Ocean Park
- White Stephen Program (2)
- Stephen King Mroczna Wieza t3 Ziemie jalowe (rtf)
- Morris Desmond Zachowania intymne
- Rosemary Rogers Słodka dzika miłoÂść
- Henryk Sienkiewicz Potop tom 1
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- mrowkodzik.xlx.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Uciekam od własnego syna! O Boże, proszę, nie pozwól, aby tak się stało!- Mamo.Przez chwilę mało brakowało, a rzeczywiście wybiegłaby z pokoju - bała się go, o tak, był on teraz czymś więcej niż tylko jej Eddiem; wyczuwała w nim innych, jego przyjaciół i jeszcze coś, coś co było poza nimi wszystkimi, i bała się, że to mogłoby ją zaatakować.Miała wrażenie, jakby znajdował się pod jakimś wpływem - nie był sobą, tak jak przed laty, kiedy chory na bronchit trawiony był gorączką i o mało nie wyzionął ducha.Był jedną nogą na tamtym świecie.Zatrzymała się z jedna ręką na klamce, nie chcąc słyszeć, co miał jej do powiedzenia.a kiedy to zrobił, w pierwszej chwili w ogóle go nie zrozumiała.Nie spodziewała się tego.Zupełnie jakby jej nogi znalazły się w morzu płynnego cementu.Przez chwilę miała wrażenie, że zemdleje.Eddie powiedział: - Pan Keene mówi, że moje lekarstwo na astmę to zwykła woda.- Co? Co? - Odwróciła się do niego.Jej oczy płonęły.- Zwykła woda.Z odrobiną czegoś, co nadaje jej posmaku lekarstwa.Powiedział, że to się nazywa pla-cee-bo.- To kłamstwo! Obrzydliwe, paskudne kłamstwo! Czemu pan Keene miałby cię częstować takim bezczelnym kłamstwem? No cóż, jak sądzę, w Derry są jeszcze inne drogerie.To nic.- Miałem czas, aby się nad tym zastanowić - powiedział cichym, lecz nieubłaganym tonem Eddie, ani na chwilę nie spuszczając z niej wzroku - i wydaje mi się, że on mówi prawdę.- A ja ci mówię, że nie! - Panika powróciła jak spłoszony ptak.- Myślę - rzekł Eddie - że to musi być prawda, bo w przeciwnym razie na buteleczce powinno być jakieś ostrzeżenie, na Przykład żeby nie używać aspiratora zbyt często, bo w ten sposób mógłbyś się zabić, a przynajmniej nieźle się pochorować.Nawet.- Eddie, nie chcę tego słyszeć! - krzyknęła i przyłożyła obie dłonie do uszu.- Ty.ty po prostu nie jesteś sobą, ot co!- Nawet jeżeli to jest coś, co możesz kupić bez specjalnej recepty, na każdej z buteleczek znajduje się instrukcja - ciągnął, nie podnosząc głosu.Wpatrywał się w nią beznamiętnie szarymi oczyma, a ona nie była w stanie odwrócić wzroku ani nawet choć trochę go przesunąć.- Nawet jeżeli jest to syrop na kaszel.czy choćby twój geritol.- Przerwał na chwilę.Opuściła ręce.Utrzymywanie ich w górze okazało się wysiłkiem znacznie przekraczającym jej możliwości.Ręce wydawały się potwornie ciężkie.- I wydaje mi się.że musiałaś o tym wiedzieć, mamo.- Eddie.- To był prawie jęk.- Ponieważ - ciągnął, jakby w ogóle się nie odezwała, był teraz zamyślony, skoncentrowany wyłącznie na nurtującym go problemie, ponieważ rodzice powinni się znać na lekarstwach.A ja używam tego aspiratora pięć, a czasami nawet sześć razy dziennie.I wiem, że nie pozwoliłabyś mi na to, gdybym mógł zrobić sobie w ten sposób krzywdę.Bo twoim zadaniem jest mnie chronić.Wiem o tym, gdyż zawsze mi to powtarzasz.A więc odpowiedz mi, mamo - wiedziałaś? Wiedziałaś, że moje lekarstwo to zwykła woda?Nic nie powiedziała.Jej wargi drżały.Wyglądało, jakby cała jej twarz się trzęsła.Już nie płakała.Była zbyt przerażona, aby mogła płakać.- Bo jeżeli tak - dorzucił nadal zasępiony Eddie - jeżeli wiedziałaś, to chciałbym, żebyś mi powiedziała dlaczego.Jestem w stanie odpowiedzieć sobie na wiele pytań, ale nie potrafię zrozumieć, dlaczego moja mama mogłaby chcieć, żebym uważał wodę za lekarstwo i był przekonany, że mam astmę tutaj - wskazał na klatkę piersiową - skoro pan Keene twierdzi, że ona zagnieździła się tu - i pokazał na swoją głowę.I wtedy pomyślała, że wszystko mu wyjaśni.Powie mu wszystko szybko i logicznie.Opowie mu, jak myślała, że umrze, kiedy miał pięć lat, i jak odejście Franka dwa lata wcześniej o mało nie doprowadziło jej do obłędu.Jak uświadomiła sobie, że może chronić swoje dziecko tylko dzięki czujności, opiekuńczości i miłości - że dzieckiem należy się opiekować jak ogrodem, pielęgnować je, użyźniać, plewić chwasty i od czasu do czasu-choć naturalnie było to bolesne - przycinać i przerzedzać znajdujące się w nim rośliny.Powie mu, że niekiedy było lepiej dla dziecka - zwłaszcza dla tak delikatnego dziecka jak Eddie - żeby myślało, że jest chore, niż miałoby faktycznie chorować.I skończy mówiąc mu o zabójczej głupocie lekarzy i czyniącej cuda potędze miłości; powie, że wiedziała, iż on miał astmę, i nieważne, co na ten temat mówią lekarze ani jakie przepisują mu na to lekarstwa.Powie mu, że lekarstwo to nie tylko specyfik rodzący się w moździerzu pod uderzeniami tłuczka farmaceuty; Eddie - oświadczy - to jest lekarstwo, bo staje się nim przez miłość twojej matki i będzie tak dopóty, dopóki będziesz tego chciał.Dopóki będziesz na to pozwalał
[ Pobierz całość w formacie PDF ]