Podobne
- Strona startowa
- Norton Andre Ksiezyc trzech pierscieni (SCAN
- Tolkien J R R Wladca Pierscieni T 3 Powrot Krola
- Tolkien J R R Wladca Pierscieni T 2 Dwie Wieze
- 3 Tolkien J R R Wladca Pierscieni T 3 Powrot Krola
- Tolkien J R R Wladca Pierscieni T 1 Wyprawa
- Akunin Boris Pelagia i czerwony kogut
- Grisham John Raport Pelikana (2)
- LINUXADM (4)
- Susan C. W. Abbotson Critical Companion to Arthur Mi
- Jack Whyte Templariusze 02 Honor rycerza
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- alu85.keep.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Cóż, teraz już wiem, jak można ufać twoim słowom - odparła dwuznacznie.Dribeck popatrzył na nią marszcząc brwi.- Więc sobie to przemyśl.Będziesz miała dość czasu.Próbowałem okazać ci dobrą wolę, niezależnie od tego, czy twój podejrzliwy umysł pozwoli ci to zauważyć, czy nie.A jeśli zastanawiasz się nad swoją przyszłością, to powiem ci, że zamierzam odesłać ciebie i innych jeńców do Breiemen i mam nadzieję, że zostanie to uznane za gest dobrej we który doprowadzi do traktatu pokojowego.- Bez wątpienia po to, abyś mógł knuć kolejne intrygi.Wstał z miejsca.- Nie mam zamiaru tracić nocy, przemawiając do głuchych uszu.Ale mimo wszystko pomyśl o tym.nie załamie to twego ducha, jeśli tak zrobisz.Zaśnij z tą myślą.Obie dziewczyny zajmą się tobą.Przy drzwiach Dribeck obejrzał się.- Rzeczywiście interesująca twarz, gdy jest dość czysta, by widać było skórę.Teres zaklęła za jego plecami.Pokojówki cicho weszły do środka.Podstawowa taktyka samca.Oszołomić kobietę komplementami, a wtedy uwierzy we wszystko, co jej powiesz.Przynajmniej niektóre kobiety.A następny mężczyzna, który nazwie jej twarz “interesującą", umrze okropną śmiercią.XIII.KŁY WILCZYCYGdy oddalił się Dribeck, Teres zmęczyła się już przeszukiwaniem pokoju.Odrzuciwszy zasłony baldachimu, wyciągnęła się w poprzek łóżka, wbijając buty w futro i podpierając sobie plecy stosem poduszek.Pomimo katuszy wyczerpania, spowodowanego koszmarem ostatnich dni, spała niewiele.I pomimo odbierającego jej siły zmęczenia czuła zbyt wielkie napięcie nerwowe, spowodowane niepewnością sytuacji, w jakiej się znalazła, aby pozwolić sobie na odprężenie.Ponadto ta noc szaleńczego świętowania mogła dać jej najlepszą szansę na ucieczkę.Podciągnęła kolana i objęła je dłońmi, by podnieść plecy z poduszek.Jedna z pokojówek zasnęła na kozetce, druga siedziała wyprostowana w fotelu.Objęła pierwszą wartę, pomyślała Teres.Dręczenie pokojówek należało do jej ulubionych rozrywek.Nieruchomym wzrokiem Teres wpatrzyła się w oczy dziewczyny.Pokojówka odpowiedziała zaciekawionym spojrzeniem, a potem przestraszona opuściła wzrok.Palcami przebierała w fałdach swego ubrania, a później zaczęła rozglądać się po pokoju, by zająć czymś myśli.Co parę minut podnosiła wzrok, napotykała spojrzenie Teres i znów nerwowo spoglądała w inną stronę.Wreszcie zacięła usta i odważnie oddała spojrzenie, próbując zakończyć grę.Teres przez chwilę patrzyła jej w oczy, po czym złożyła wargi do pocałunku.Zapłoniona służąca odwróciła wzrok i bezradnie popatrzyła na koleżankę, która spała, spokojnie oddychając.- Chodź, połóż się obok mnie, będzie ci wygodniej szepnęła Teres.- Nie musisz spędzać nocy sztywna ja żołnierz na warcie.Dziewczyna zaczerwieniła się jeszcze bardziej i mruknęła coś poirytowana, zbyt cicho, by Teres mogła to usłyszeć.Wstała i pełna niepokoju zaczęła przeszukiwać komnatę, próbując znaleźć coś, co by odwróciło jej myśli od więźnia.Teres uśmiechnęła się złośliwie i zaczęła podśpiewywać urywki sprośnej ballady, popularnej wśród żołnierzy, swobodnie tłumacząc wersy zgodnie ze swym nastrojem.Z holu dobiegł głos wartownika, wzywającego do zatrzymania się.Ktoś się upierał, że otrzymał rozkazy, ktoś inny wyjaśniał, że mają już ukończyć służbę, by mieć szansę udziału w świętowaniu zwycięstwa.Teres, przsłuchując się z zainteresowaniem przytłumionym głosom, zdecydowała, że właśnie nastąpiła zmiana warty.O ile pamiętała, postawiono w korytarzu tylko dwóch żołnierzy, ale gdy zastąpiła ich świeża para, jej szansę prześlizgnięcia się obok zmalały zapewne do zera.Zza drzwi doleciał dźwięk skradających się kroków i stłumionych głosów.Zaalarmowana Teres przestała drażnić się z pokojówką i zerwała na nogi.Drzwi zatrzeszczały i nagle gwałtownie odskoczyły.Zaparło jej dech.Trzech mężczyzn weszło pośpiesznie do środka.Dwóch potężnie zbudowanych najemników i Ristkon, z krzywym uśmiechem tak złowrogim jak bicz owinięty na jego ramieniu.Jego zbiry wyciągnęły noże.- Ani słowa! - syknął ostrzegawczo do zaskoczonych pokojówek.- Krzyknijcie tylko, a moi ludzie wyrżną wam uśmiechy na szyjach! - Zwrócił rozpalony wzrok na Teres.Najemnicy szybko związali i zakneblowali przerażone dziewczyny.Wrzuciwszy je do komórki, niechętnie opuścili pokój.Ristkon pełnymi wyrachowania ruchami umieścił swój miecz i sztylet na podłodze koło drzwi, daleko poza zasięgiem więźnia.Jak skradający się wąż sunął ku niej przez pokój, rozwijając bicz.- Powiedziałem, że życzę sobie sprawdzić, jak kalekie jest szczenię Wilka.- Wyszczerzył zęby.- I wiem, że bat potrafi zmienić warczenie niejednej suki w skomlenie.- A nie byłoby lepiej kazać twoim zbirom, by mnie najpierw związali? - Teres splunęła.- Podejmowanie osobiście takiego ryzyka nie zgadza się z twoją reputacją!Bicz leniwie musnął jej buty.- Przekonasz się, że moje uderzenia tną tak ostro jak twój język - ostrzegł nie speszony.- Wkrótce będziesz płaszczyć się i skowyczeć jak dobrze wychowana suka przed swym panem.- Dribeck ostro się rozprawi ze sługą, łamiącym przysięgę przełożonego! - stwierdziła z nadzieją.Próbując opanować falę paniki, cofnęła się w stronę łóżka.Ristkon roześmiał się pogardliwie.- A co Dribeck może zrobić? Moi ludzie zastąpili jego wartowników.Mój szlachetny pan i jego bezmózgi kuzyn wyszli w noc, by stukać się kubkami z jego żołnierzami.zdobywając w ten sposób, jak sądzi, ich miłość.Reszta pozostałych w zamku jest zamroczona winem i hulanką.Nikt ci nie poświęci ani jednej myśli, a gdy wkrótce dzięki mnie zaczniesz jęczeć, twoje krzyki pochłonie nocna orgia.Jeśli jutro Dribeck stwierdzi, że jego rozpieszczona zdobycz stała się nieco mniej wyniosła, cóż będzie mógł powiedzieć swemu najcenniejszemu dowódcy? Dureń dość jest sprytny, by zdawać sobie sprawę, że w tej wojnie potrzebuje mojej konnicy! Czy przypuszczasz, że będzie się rozwodził nad dobrym samopoczuciem swego jeńca kosztem kłótni ze swym najpotężniejszym sprzymierzeńcem? Roześmieje się i wzruszy ramionami, co zresztą od początku zamierzał!Podszedł bliżej z twarzą posiniałą z nienawiści.- Czy wiesz, że ten mięczak zamierza zawrzeć pokój z twoim ojcem? Obiecawszy mi przedtem gubernatorstwo Breimen w zamian za moje poparcie jego sprawy! Ale, choć zostałem wygnany z tego miasta jak pies, powrócę jako zwycięzca! A Wilk i jego zarozumiała familia będą skamleć na brzuchach u moich nóg!Strzelił bicz, otaczając ją w talii
[ Pobierz całość w formacie PDF ]