Podobne
- Strona startowa
- Stephen King Mroczna Wieza t3 Ziemie jalowe (rtf)
- Pullman Philip Mroczne materi Zorza polnocna (Zloty Kompas)
- Pullman Philip Mroczne materie 01 Złoty kompas
- Pullman Philip Mroczne materi Zloty kompas
- King Stephen Mroczna Wieza II Powolanie trojki
- Pullman Philip Mroczne materie 3 Bursztynowa luneta
- Tolkien J.R.R. Dwie Wieze
- Ziemkiewicz Rafał Walc stulecia
- Jacq Christian Sprawiedliwosc Wezyra (2)
- § Saylor Steven Roma sub rosa 05 Ostatnie sprawy Gordianusa
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- btobpoland.keep.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nikt nie zna szczegółów, po prostu dostają ra-chunki i płacą, ponieważ nikt nie ma ochoty pytać.Czują, że bezpieczniej jest niewiedzieć.Szczególnie jeśli chodzi o kurczęta. Kurczęta? zdziwił się Dirk. Jakie kurczęta? No cóż, wygląda na to mówiła Kate zniżając głos i pochylając się kuniemu że zawsze każe sobie dostarczać do pokoju żywe kurczęta.Dirk zasępił się. Na litość boską, po co? spytał. Nikt nie wie.Nikt nie ma pojęcia, co się z nimi dzieje.Potem nikt nigdy jużich nie ogląda.Nawet dodała pochylając się jeszcze mocniej i jeszcze bardziejzniżając głos najmniejszego piórka.Dirk zaczął się zastanawiać, czy przypadkiem nie jest beznadziejnie niewinnyi naiwny. A jak myślą, co on z nimi robi? zapytał. Nikt nie ma najmniejszego pojęcia.Nawet nie życzą sobie go mieć.Poprostu: nie wiedzą.Wzruszyła ramionami i sama z kolei podniosła książkę. David to znaczy mój brat opowiada jeszcze, że facet ma doskonałe,bestsellerowe nazwisko. Naprawdę? zdziwił się Dirk. Dlaczego? David twierdzi, że to pierwsza rzecz, na jaką zwraca uwagę wydawca.Nie pyta: Czy to jest w ogóle coś warte? , ani: Czy to będzie coś warte, kie-dy pousuwamy te wszystkie przymiotniki? , ale: Czy jego nazwisko jest krótkiei dzwięczne, a imię odrobinkę dłuższe? Widzi pan? Bell jest napisane wielki-mi, srebrnymi literami, a Howard mieści się idealnie nad nimi, wypisane niecowęższym krojem pisma.Gotowy znak firmowy.Magiczna sztuczka wydawców.Kiedy ma się takie nazwisko, wtedy nie ma znaczenia, czy się potrafi pisać, czy99nie.W przypadku Howarda Bella to znaczący atut.Ale kiedy napisać je zwyczaj-nie, nazwisko niczym się nie wyróżnia, tak jak tu, widzi pan. Co? zdumiał się Dirk. Tutaj, na pańskiej kopercie. Gdzie? Proszę pokazać. To jego nazwisko, prawda? To przekreślone. Wielki Boże, ma pani rację! krzyknął Dirk, spojrzawszy na kopertę. Z pewnością nie rozpoznałem go dlatego, że nie miało tego kształtu znakufirmowego. W takim razie, czy to coś jakoś się z nim łączy? zapytała Kate podnosząckopertę i oglądając ją uważnie. Sam jeszcze nie wiem, co to właściwie jest odrzekł Dirk. To cośłączy się z jakimś kontraktem i chyba z jakąś płytą. Mnie też się wydaje, że to może mieć coś wspólnego z płytą. Dlaczego pani się tak wydaje? spytał ostro Dirk. No cóż, to nazwisko tutaj to Dennis Hutch, nieprawdaż? Ach tak.Widzę odrzekł Dirk, sprawdziwszy na własne oczy.Czy.eee.czy powinienem znać to nazwisko? No cóż, wydaje mi się odpowiedziała powoli Kate że to zależy odtego, czy pan jest żywy, czy martwy.To szef Aries Rising Record Group.Mniejsławny niż papież, gwarantuję, ale.Zakładam, że wie pan, kto to papież? Tak, tak rzucił niecierpliwie Dirk. Ten siwiuteńki gość. No właśnie.Wygląda na to, że jest nieomal jedyną osobą, do której swegoczasu nie zaadresowano tej koperty.Jest tu Stan Dubcek, szef Dubcek, Danton,Heidegger, Draycott.O ile mi wiadomo, prowadzą kampanie reklamowe AR-RGH! Czego? ARRGH! Aries Rising Record Group Holdings.Te kampanie przyniosłyagencji fortunę.Spojrzała na Dirka. Sprawia pan wrażenie oznajmiła jakby niewiele pan wiedział o prze-myśle rozrywkowym czy reklamowym. Mam ten zaszczyt odrzekł Dirk, wdzięcznie kłoniąc głowę. No to co ma pan zamiar z tym zrobić? Będę wiedział, kiedy wreszcie zdołam to otworzyć.Ma pani przy sobiejakiś nóż?Kate potrząsnęła przecząco głową. Kim w takim razie jest ten Geoffrey Anstey? zapytała. Tylko jegonazwisko nie zostało wykreślone.Jakiś pana przyjaciel?Dirk pobladł nieznacznie i nie spieszył się z odpowiedzią.Potem rzekł:100 Ten dziwny osobnik, o którym pani wspominała, to coś paskudnegow Woodshead.Niech mi pani powtórzy, co powiedział. Powiedział: ,Ja także mam nad panią przewagę, panno Schechter.Dirk przez chwilę ważył własne myśli. Wydaje mi się, że może grozić pani niebezpieczeństwo powiedziałw końcu. Chce pan powiedzieć, że jakiś przejeżdżający wariat może stuknąć we mniena drodze? Ten rodzaj niebezpieczeństwa? Może nawet coś gorszego. Naprawdę? Tak. I cóż pana o tym przekonuje? Dla mnie samego nie jest to jeszcze całkiem jasne odrzekł Dirk, na-chmurzywszy się nieco. Większość z tego, co aktualnie przychodzi mi do gło-wy, opiera się na założeniach, które są absolutnie niemożliwe, nie chcę się więcz nimi zdradzać.Jednakże nic innego nie przychodzi mi na myśl. Mnie za to przychodzi coś skrajnie odmiennego.Jak brzmiała zasada Sher-locka Holmesa? Kiedy odrzuci się wszystko, co niemożliwe, wtedy to, co pozo-staje, choćby nie wiem jak nieprawdopodobne, musi być prawdą. Odrzucam tę zasadę w zupełności rzucił ostro Dirk. To co niemoż-liwe nieraz posiada pewien rodzaj integralności, której zazwyczaj nie ma w sobieto, co jest zaledwie nieprawdopodobne.Jak często spotykała się pani z na pozórcałkowicie racjonalnym wytłumaczeniem, które sprawdza się pod każdym moż-liwym względem prócz tego jednego że jest rozpaczliwie nieprawdopodobne?Instynkt podpowiada: No tak, ale on czy też ona zwyczajnie by tak nie postąpili. No cóż, prawdę mówiąc, coś takiego przydarzyło mi się właśnie dzisiaj przyznała Kate. Ach tak rzucił Dirk, uderzając dłonią w stół, aż podskoczyły szklanki ta pani dziewczynka na wózku inwalidzkim: idealny przykład.Pomysł, że jakimśsposobem uzyskuje ot tak, z powietrza, wczorajsze notowania giełdowe, jest zale-dwie niemożliwy, zatem tak właśnie musi być, bo myśl, że przez tyle czasu ciągnietak skomplikowany i pracochłonny żart, z którego nie ma żadnego pożytku, jestrozpaczliwie nieprawdopodobna.Pierwsza myśl zakłada co najwyżej, że istniejecoś, czego nie wiemy sam Bóg przyzna, że jest tego dosyć.Ta druga natomiastsprzeciwia się czemuś fundamentalnie ludzkiemu, co znamy doskonale.Dlategopowinniśmy potraktować bardzo podejrzliwie jej zwodniczą racjonalność. Ale nie powie mi pan, o czym myśli. Nie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]