Podobne
- Strona startowa
- Tolkien J R R Wladca Pierscieni T 3 Powrot Krola
- Tolkien J R R Drzewo i Lisc oraz Mythopoeia
- 3 Tolkien J R R Wladca Pierscieni T 3 Powrot Krola
- Tolkien J.R.R Rudy Dzil i Jego Pies
- Tolkien J.R.R Niedokonczone opowiesci t.2 (SC
- Lem Stanislaw Dzienniki gwiazdowe t.1 (SCAN d
- Long Julie Anne Siostry Holt 03 Sekret uwodzenia
- Herbert Frank Dzieci Diuny (2)
- ciemiński ryszard miasto z morza
- Ziemkiewicz Rafał Pięknie jest w dolinie
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- pero.xlx.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Niebawem groza tych skrzydełpadnie cieniem na ostatnie zastępy naszych przyjaciół i przesłoni im słońce.Dotychczaswszakże nie pozwolono Skrzydlatym przekroczyć Wielkiej Rzeki, toteż Saruman nie wieo nowej postaci, jaką przybrały upiory Pierścienia.Wszystkie jego myśli skupiają się naPierścieniu.czy był wśród bitwy? czy go znaleziono? Co się stanie, jeśli zdobędzie go ipozna jego moc Theoden, władca Riddermarchii? Tego niebezpieczeństwa najbardziejsię lęka, toteż pospieszył z powrotem do Isengardu, żeby podwoić czy nawet potroić siły,które przygotowuje do napaści na Rohan.A tymczasem inne niebezpieczeństwo grozimu tuż, pod jego progiem, lecz Saruman go nie widzi, zaprzątnięty swymi knowaniami.Zapomniał o Drzewcu.- Znowu mówisz do siebie - rzekł Aragorn z uśmiechem.- Nie znam żadnego Drzewca.Zaczynam już rozumieć podwójną zdradę Sarumana, ale wciąż jeszcze nie pojmuję, jakipożytek wyniknął ze zjawienia się w lesie Fangornu dwóch hobbitów, prócz tego, że nasto zmusiło do uciążliwego i daremnego pościgu.- Chwileczkę! - krzyknął Gimli.- Pozwól, że najpierw spytam o coś innego.Czy to ciebie,Gandalfie, czy też Sarumana widzieliśmy wczorajszej nocy?- Mnie z pewnością nie widzieliście - odparł Gandalf.- A zatem trzeba się domyślać, żebył to Saruman.jesteśmy, jak się okazuje, tak podobni do siebie, że muszę ci przebaczyćnawet tój zamach na mój kapelusz.- Nie mówmy już o tym! - rzekł Gimli.- Cieszę się, że wówczas, w nocy, to nie byłeś ty.Gandalf roześmiał się znowu.- Tak, mój zacny krasnoludzie - powiedział - wielka to pociecha przekonać się, że nie wewszystkim się omyliliśmy.Wiem o tym aż nadto dobrze.Oczywiście, ani przez chwilę niemiałem ci za złe nieżyczliwego powitania.Jakżebym mógł się gniewać, skoro sam tylerazy powtarzałem przyjaciołom, żeby nawet własnym rękom nie ufali, kiedy mają doczynienia z Nieprzyjacielem.Nie martw się, Gimli, synu Gloina! Może kiedyś ujrzysz nasobu razem i wówczas odróżnisz mnie od Sarumana.- Ale co się dzieje z hobbitami? - wpadł mu w słowa Legolas.- Przewędrowaliśmy kawałświata szukając ich, a ty, Gandalfie, wiesz, jak się zdaje, gdzie przebywają Merry iPippin.Powiedz wreszcie!- Są wśród entów, z Drzewcem - odparł Gandalf.- Wśród entów! - wykrzyknął Aragorn.- A więc prawdę mówią stare baśnie omieszkańcach leśnych ostępów, olbrzymich pasterzach drzew! Czy entowie po dziś dzieńżyją na świecie? Myślałem, że to wspomnienia z dawnych dni, a może tylko legendaRohanu.- Legenda Rohanu! - zawołał Legolas.- Jakże! Przecież każdy elf w Dzikich Krajach znapieśni o starych onodrimach i odwiecznym ich kłopocie.Lecz nawet wśród elfów żyją onijedynie we wspomnieniu.Poczułbym się znów młodzieniaszkiem, gdybym spotkałonodrima chodzącego po ziemi.Drzewiec to nazwa Fangornu przetłumaczona naWspólną Mowę, a ty, Gandalfie, mówisz jakby nie o tej puszczy, ale o jakiejś osobie.Któżto taki?- Nie, to za trudne pytanie! - odparł Gandalf.- Wiem o nim bardzo mało, ale nawet taznikoma cząstka jego pradawnej i rozwlekłej historii wymagałaby tak długiej opowieści,że nie ma na nią dzisiaj czasu.Drzewiec to Fangorn, opiekun tej puszczy, najstarszy nietylko z entów, ale z wszystkich istot chodzących jeszcze pod słońcem Zródziemia.Mamnadzieję, Legolasie, że się z nim kiedyś spotkasz.Merry i Pippin mieli szczęście, natknęlisię na niego tutaj, na tym właśnie miejscu.Było to przed dwoma dniami.Drzewieczabrał ich obu do swojej siedziby, leżącej u korzeni gór.Często przychodzi na tę skałkę,zwłaszcza gdy nurtuje go jakiś niepokój albo gdy zaalarmują go wieści z szerokiegoświata.Widziałem cztery dni temu, jak przechadzał się wśród drzew; pewnie zauważyłmnie nawzajem, bo przystanął; nie zagadałem jednak do niego, bo uginałem się podbrzemieniem ciężkich myśli i byłem bardzo wyczerpany po walce z Okiem Mordoru.Onteż nie zawołał mnie po imieniu.- Może on też wziął cię za Sarumana - powiedział Gimli.- Mówisz o nim jak oprzyjacielu, a ja myślałem, że Fangorn jest grozny.- Grozny! - wykrzyknął Gandalf.- ja także jestem grozny, nawet bardzo.Z nikimgrozniejszym ode mnie nigdy się nie spotkacie, chyba że staniecie przed obliczemCzarnego Władcy.Aragorn jest grozny i Legolas jest grozny.Otoczony jesteśniebezpiecznymi istotami, Gimli, synu Gloina, a sam również na swój sposób jesteśgrozny.Las Fangorn z pewnością jest niebezpieczny, tym bardziej dla tych, którzywymachują zbyt pochopnie toporkiem.Sam Drzewiec też jest grozny, ale zarazem mądryi łagodny.Dziś wszakże jego powolny, z dawna wzbierający gniew kipi i przelewa sięprzez brzegi, wypełniając cały las.Przybycie hobbitów i wieści przez nich przyniesionestały się kroplą, która przepełniła miarę, wkrótce fala tego gniewu popłynie jak rzeka;lecz nurt jej skieruje się przeciw Sarumanowi i siekierom Isengardu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]