Podobne
- Strona startowa
- YG.Siostry.Ksiezyca.Tom.4.Dragon.Wytch
- London Jack Ksiezycowa Dolina (SCAN dal 936
- Norton Andre Ksiezyc trzech pierscieni (SCAN
- Carroll Jonathan Kosci ksiezyca (SCAN dal 724)
- YG.Siostry.Ksiezyca.Tom.5.Night.Huntress
- Bahdaj Adam Order z ksiezyca (2)
- Bahdaj Adam Order z ksiezyca
- Erikson Steven Ogrody ksiezyca (2)
- Philip K. Dick Przez ciemne
- Embattled Hearts J.M. Madden
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- fashiongirl.xlx.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Istoty, które nie czynią żadnej szkody, tylko mają ochotę, leniwą chęć rozwalić wszystkich o mur.Naprawdę mali.W mózgu kręci się jakiś gnom, który nie jest skłonny przebaczać.Polecą wszystkie głowy, to pewne.Wszystkie.Także moja.Kto tam idzie? Labirynt nie ma uprzywilejowanych chodników, błaganie odbija się we wszystkich korytarzach, traci na wyrazistości, słabnie i zamiera.Zgoda, zamiera.Ale moich błagań jest więcej niż tysiąc, tysiąc stryczków, tysiąc poduszek położonych na ustach, tysiąc strumieni, które pochłania wiecznie wyschnięta ziemia.- O co chodzi, Albenitz?- Vargo spotkał się z Laszlo Foldm.Sprawa Spitzera w dalszym ciągu nie daje mu spokoju.Przeprowadził także wywiad w dziale szpitalnym i wszędzie po trochu.Najwyższy kalif zaniepokojony zaciska pięści.- Ten chłopak jest zbyt spostrzegawczy - mówi tonem, w którym słychać dumę i rozczarowanie.- Jeszcze jeden fałszywy krok i będzie stracony dla siebie i dla nas.Nieruchoma, pośrodku pokoju, skulona w swoim fotelu na kółkach.Odwraca się do mnie plecami opadającymi i kanciastymi jak ramiona nietoperza.Viorica, mówię szeptem.I prawie zaczynam śpiewać.Viorica, Viorica, powiedz mi prawdę.Od ścian z plastyku i metalu odbija się skrze- kliwy głos owego gnoma, który już się zadomowił w mojej głowie, powiedz mi prawdę, powiedz mi prawdę, a w górze na suficie światło jakby dostało drgawek, po czym nagle gaśnie.Fotel na kółkach odwraca się o sto osiemdziesiąt stopni.Viorica Eminescu ma fosforyzującą skórę, powieki z lodu i siarkowe wykwity wokół ust.Viorica, powtarzam, powiedz mi prawdę.Ale ona bardzo powoli robi odmowny ruch głową.W ciemności jest tylko ta żółta czaszka, która porusza się jak wahadło.Viorica.Jesteś taka stara, Viorica.Jesteś taka stara, że powiedzenie mi prawdy nie może ci niczym grozić.No, mów! Jutro dzień jak codzień, a klepsydra odmierza kroplami piasek i krew.Viorica, stara idiotko, która wiesz różne rzeczy nie wiedząc, że je wiesz.Kiedyjej zakładam pętlę wokół szyi, wybucham śmiechem.Yiori- ca, Viorica.Czy kiedykolwiek wyobrażałaś sobie taki żarcik? Wiesz, że teraz cię uduszę? Ale przedtem wszystko mi opowiesz.Żółta, koścista twarz Yiorici stała się jeszcze bardziej fosforyzująca, ale stara się mnie nie boi.Uśmiecha się tak, jakby pętla wokół szyi była girlandą kwiatów.Viorica,wstrętna wiedźma.Mocno zaczynam trząść jej wózkiem na kółkach, a złapane w pułapkę ciało starej wzdycha za każdym poruszeniem.No, dalejże, opowiedz mi wszystko od samego początku, chcę wiedzieć, który mamy rok, ten prawdziwy rok, chcę wiedzieć, od jak dawna jesteśmy tu w środku zamknięci, wiedzieć, jak dochodzi tlen - bo ja zrobiłem obliczenia, wiesz? Tlen wyprodukowany przez algę chlorella i przez laboratorium nie wystarczyłby, a poza tym nie wierzę w tę opowiastkę o parabolicznych lustrach, w których odbija się światło słoneczne, nie wierzę jednemu słowu z tego, co oznajmia Jakub Liska, kiedy mówi o pyle radioaktywnym, o radzie, remie i curie.To wy, koordynatorzy pierwszej klasy, kontrolujecie sondy wyprowadzone na powierzchnię planety.Tylko wy znacie prawdę, tylko wy.A teraz - co wolisz? Mogę dusić cię powolutku, albo złamać ci kark silnym ciosem i przynieść ci szybszą śmierć.Nie obchodzi cię to? No dobra, to zabiję was wszystkich.Viorica wzrusza ramionami w geście zupełnej obojętności.Viorica, zdziecinniała staruszko, nie obchodzi cię śmierć, bo za długo żyjesz! W tym momencie włączają się setki dzwonków alarmowych, na ścianach zapalają się czerwone i fioletowe lampki, piekielny hałas, po suficie i podłodze jakby przebiegał niekontrolowany dreszcz.Viorica śmieje się, podnosi skurczoną dłoń i szybko porusza wargami, ale nie wydobywa się z nich żaden dźwięk.Jej oczy także śmieją się złośliwie i ironicznie, tak jakby chciały mi powiedzieć: mówię do ciebie, mój chłopcze, odpowiadam na wszystkie twoje pytania, ale ty nie rozumiesz, nie zdołasz, bo jesteś jakby głuchy.Gorączka.I wysoki dźwięk sygnalizacji akustycznej grozi mi pęknięciem bębenków w uszach.Chwytam za tył fotela i wypycham Yioricę z pokoju, przemierzywszy cały boczny korytarz, przechodzimy przez kwadrat rufy, kratę zapory izolującej sektor “białych".Niema nikogo, nawet strażnika, a wszystkie drzwi magnetyczne są odblokowane.Wyprowadzę cię na spacerek, stare ścierwo, zaprowadzę cię tam, gdzie nie ma hałasu, do Sali Wiedzy, i tam zaczniesz swoją opowieść od początku.TakżeWielki Korytarz jest wyludniony jak zawsze w środku nocy.Ale w głębi, tam gdzie otwiera się Sala Kontemplacji, skrzy się raz po raz coś zielonego.I nagle, bez żadnego powodu, przychodzi mi do głowy myśl.Nie potrafię pojąć dlaczego, ale w głębi tak jakby był Stoller.Jestem tego pewien, tak jak jestem pewien, że istnieję, więc wołam kilkakrotnie, robię hałas, głębokie i coraz częściej powtarzające się echo, Stoller, akustyczna halucynacja, Stoller, igraszka, Stoller, czy to ty? Odpowiedz, Stoller.Co robisz w głębi korytarza?Cisza.Ale to tak, jakby mi odpowiedział.Stoller, mam coś dla ciebie.Bądź gotów ją przyjąć, pociśnij ją trochę i wypraw z powrotem do mnie.Popycham fotel, pcham go wzdłuż zakrętów stale przyspieszając, odpycham od siebie i ciskam w głąb korytarza.Krzyk starej rozsadzami głowę, słyszę przeciągły syk kół toczących się po skrzypiącym metalu, następnie szereg głuchych odgłosów uderzeń o ściany korytarza i zduszony jęk, tak bardzo odległy, że niebiesko świecące lampki nie pozwalają niczego dostrzec.Stoller! Czy dotarła już stara? Zaciśnij pętlę założoną na szyi i zapytaj, jak skończył Vladimiro Spitzer.Stoller, słyszysz mnie?Jeszcze jeden jęk i pomruk w głębi korytarza.I ponownie dźwięk toczących się kół.W niebieskawej mgle widzę rozwrzeszczany żółty punkcik, który rośnie, w miarę jak się przybliża; to mała czaszka z siarki, to zasuszona postać Yiorici wpada na mnie.Podobała ci się przejażdżka? Zaraz pojedziesz na następną, ale najpierw powiedz mi o Spitzerze.Założę się, że mojemu przyjacielowi w głębi korytarza powiedziałaś wszystko.No więc odwagi, powiedz prawdę także i mnie.Czy naprawdę umarł nagle na nieuleczalną chorobę? Czy też Spitzer wiedział za dużo i skończył w piecu zamieniającym wszystko w proch, przed swoim czasem.Viorica, Viorica, opowiedz mi o wodzie.Czy ta, którą pijemy, jest naprawdę odkażona? A przewody prowadzące na zewnątrz, a windy - gdzie są umieszczone? Nie odpowiadasz?Stara porusza wargami, udaje, że mówi, ale jej głos to tylko przeżute powietrze.Hej, Stoller! Nie chce ze mną rozmawiać.Ty spróbuj ją spytać, kto jest moim ojcem, jest tak stara, że nie może nie wiedzieć.Ponownie popycham fotel, ciskam go w dół korytarza, odrzucam od siebie.Tym razem krzyk jest wyższy, pokrywa prawie hałasy wyściełające ściany.Stoller! Dlaczego milczysz, Stoller? Wiem, że stara opowiada ci, rozmawiacie o mnie, tchórze, chcę też wiedzieć, chcę wiedzieć wszystko, odpowiedzcie!Czuję zesztywniałe, ołowiane kończyny.Chodzenie jest utrudnione, męczące.Kroki rozlegają się po metalowej podłodze, a niebieskie światła są jeszcze bardziej przyciemnione.Nawet głos wydobywam z gardła z trudnością.Stoller, idę, już niedługo dojdę do was i zabiję was oboje własnymi rękoma.Kiedy jednak docierani do końca korytarza, prawie do samych drzwi Sali Kontemplacji, znajduję tylko Yioricę Eminescu w fotelu na kółkach.Po Stollerze ani śladu.- To byłam ja - mówi Diana Abgrund wyłaniając się z ciemnego korytarza
[ Pobierz całość w formacie PDF ]