Podobne
- Strona startowa
- Współczesne tendencje w pomocy społecznej i w pracy socjalnej red. Mirosław Grwisński, Jerzy Krzyszkowski
- Dickson Gordon R Smoczy Rycerz T1 Smok i jerzy
- Andrzejewski Jerzy Ciemnosci kryja ziemie
- Kosinski Jerzy Gra (SCAN dal 1003)
- Andrzejewski Jerzy Lad serca (2)
- Jerzy Kosinski Malowany ptak
- Kosinski, Jerzy Malowany ptak
- 3678
- Księga tysiąca i jednej nocy
- Clive Barker Wielkie sekretne widowisko
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- jaciekrece.xlx.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Boć on powinien był zrozumieć, że w żadnym razie nie uchroni siebie i swoich popleczników od tej etykietki, w szafowaniuktórą armja Dmowskiego jest tak skora,a tak wyćwiczona.I powinien był zanjgyTmwać, że jegordzenni zwolennicy dorcsną do jego humanitaryzmu i przebaczą mu jego filosemi-tyzm , a tylko w takim razie wygranakoncentracji mogła mieć wartość moralną!Powinien był, gdyby był politykiem, rozumieć, że, jeżeli w tym wypadku nie zdobędzie dostatecznej ilości rdzennych głosów,będzie mógł zawsze wycofać się, a, jeżeliprzepadnie z głosami żydowskiemi i zwycięży partja Dmowskiego, to musi tenrezultat przyjąć, jako smutną czasu konieczność i nic więcej.Bo to nie asymilacja, złożona z ludziniewyrobionych politycznie, ale kandydatna posia, który musi być politykiem, powinien był nawet w chwili walki z inną par-tją polską myśleć o całości imienia polskiego, myśleć o możliwem niebezpieczeństwiereprezentacji stolicy polskiej przez żyda-http://rcin.org.pl 71 -nacjonalistę, t.j.niestojącego na stanowisku polskiej racji stanu, powinien był powiedzieć sobie w sanktuarjum swojego sumienia: Jeżeli polska Warszawa mnie nie zechce,to riiech ma Dmowskiego , (który był próczniego w owej chwili jedynym kandydatempolskim).Ale p.Kucharzewski bał się stracić głosy polskie na skutek jakiegoś cieplejszegosłowa pod adresem żydów; i wolał tamtenobóz kokietować raczej, nie wykreślającsię z listy endeckiej; nie rozumiał, że akceptowaniem tej niebywałej w walkachparlamentarnych elegancji przeciwników,sprowadza swoją wojnę wyborczą z kandydatem N.D cji na poziom pozorów i że żydzi nie będą mogli przeprowadzić linji de-markacyjnej pomiędzy nim a tamtym, sko*ro on sam zgodził się na jej zatarcie.T o też wyobrazić sobie możemy, jak śmiałsię ze swojego figla zręczny pan Roman,który musiał doskonale rozumieć, że kto,jak kto, ale żydzi-nacjonaliści, widzącnazwisko Kucharzewskiego na listach C.D cji, nie będą go uważali za wroga programu antysemickiego.I złośliwie czekałże przewalą go na rzecz kandydata żyda,co rozdmuchać musi antysemityzm.Nie potrafił on w tej zaostrzonej sytuacji, gdy tyle nieporozumień wisiało w powietrza, gdy kwestja żydowska wysuniętazostała na czoło i, jako kamień młyński,ciągnęła w topiel jego kandydaturę, aniwytłomaczyć doktrynerom asymilacji słu-http://rcin.org.pl 72 fizności swoich zastrzeżeń z punkta widzenia polskiej racji stanu, ani powiedzieć im,że walczy z obozem przeciwnym, bo tenodpędza od serca wspólnej macierzy pewną część jej dobrych synów w imię zoologicznego poglądu na polskość; ani potrafiłpowiedzieć uroczyście i dobitnie, że do liczby jego trosk należy i myśl o dobru ludności żydowskiej, ac z nie będzie w nim miałaprzed Dumą rzecznika ze swojej krwi.On nie rozumiał, że jego sucha formułarównouprawnienia dla nienawykłych do fi-nezyi słuchaczy mów wyborczych zbledniewobec jego jednej uwagi, iż nie wierzyw asymilację.Nie rozumiał, że jego lotne zdanie o współczuciu dla opętańców Sjonu nie zaważynic dla tych, co raczej mieli prawo myśleć,że w chwili dzisiejszej podkreśli on wbrewprzeciwnikom przywiązanie Dicksteinówi Meyetów do kultury polskiej, mówiąco czujności polskiej, oceni on także znaczenie żydów Polaków, którz y pracują dlakraju nie gorzej od rdzennych, że nie schowa ich pod sukno jednej uwagi o niezaglą-daniu do metryk.Wszak polityk winien liczyć się nie z wyjątkami, które uznania nawet ze strony kandydatów na posłów nie wymagają, bo, co-robią dla Polski, to czynią dla swojej duszy a nie dla przypodobania się komuś i uzyskania patentu na polskość
[ Pobierz całość w formacie PDF ]