Podobne
- Strona startowa
- § Saylor Steven Roma sub rosa 05 Ostatnie sprawy Gordianusa
- Saylor Steven Roma sub rosa t Morderstwo na Via Appia
- Steven Rosefielde, D. Quinn Mil Masters of Illusion, American L
- Saylor Steven Roma sub rosa t Ramiona Nemezis
- Saylor Steven Roma sub rosa t Dom Westalek
- ISBN 0262041677 Privacy on the Line. The Politics of Wiretapping and Encryption
- Lem Stanislaw Eden
- (30) Niemirski Arkadiusz
- Charrette Robert N Wybieraj swych wrogow z rozwaga (3)
- Estep Jennifer Akademia mitu 02 Pocałunek Gwen Frost
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- mrowkodzik.xlx.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Uśmiechnęła się lekko, świadoma reputacji, jaką się cieszy. %7ładen problem.Wygadam się, że od lat jesteśmy kochankami.Parsknęła śmiechem. A to pomysł! Powinniśmy o tym pomyśleć dawno temu!Teraz ja się roześmiałem. A co by na to powiedzieli twoi przyjaciele? Kiera Złodziejka sypiającaz człowiekiem?! Fu.44 Nic by nie powiedzieli odparła rzeczowo. Mam przyjaciela, którychodzi na robotę. Właśnie, skoro o tym mowa. To przejdzmy do rzeczy.Jak sądzę, chcesz, żebym coś ukradła. Owszem.Znasz niejakiego lorda Mellara z Domu Jherega? Oficjalnie jest,zdaje się, hrabią czy księciem?Sądząc po oczach, tym razem ja trafiłem. Rzeczywiście sprawa cię przerosła, Vlad.To gruby zwierz.Tak, znam go,pomogłam mu parę razy. Tylko nie mów mi, że ostatnio! jęknąłem tknięty nagłym podejrzeniem.Przyjrzała mi się pytająco, ale nie spytała, o co mi chodzi. Nie w ciągu ostatnich kilku miesięcy i nigdy nie było to coś wielkiego.Taka wymiana uprzejmości.wiesz, jak to jest.Przytaknąłem, nie kryjąc ulgi. To przyjaciel albo ktoś inaczej powiązany z tobą? upewniłem się nawszelki wypadek. Nie.Po prostu wyświadczyliśmy sobie kilka uprzejmości.Nie jestem munic winna. To dobrze.A mówiąc o byciu winnym. położyłem na biurku sakiewkęzawierającą pięćset imperiali w złocie, której Kiera naturalnie nawet nie dotknęła. Co powiesz na to, żebym był ci winien kolejną uprzejmość? Lubię, jak masz u mnie dług.Co on ma, a ty chcesz mieć? Może być element ubrania, idealne byłoby kilka włosów.Cokolwiek, co oddawna miało kontakt z jego osobą.Potrząsnęła głową z doskonale udanym smutkiem. Znowu bawisz się w czarownicę, Vlad? Starych nawyków trudno się pozbyć.Wiesz, jak to jest. Wiem. Wstała i wzięła sakiewkę. Dobra, nie powinno mi to zająćwięcej niż dzień, najwyżej dwa. Nie ma pośpiechu zełgałem uprzejmie.Po czym wstałem i odprowadziłem ją do drzwi, żegnając ukłonem. Ile czasu rzeczywiście jej to zajmie? spytał Kragar. Jak długo tu siedzisz? Niedługo. Niech ci będzie.Nie byłbym zaskoczony, gdybyśmy jutro dostali prze-syłkę. Niezle.Rozmawiałeś z Daymarem? Tak. I?Streściłem mu przebieg rozmowy.Wzruszył ramionami, słysząc detale tech-niczne związane z rzucaniem czaru i telepatią, ale w ogólnych zarysach chyba45pojął, o co chodzi.Roześmiał się, słysząc, jak Daymar podłączył się pod rzucanieczaru. I co? Myślisz, że się uda? spytał, gdy skończyłem. Daymar sądzi, że tak.Ja też.Wydawał się usatysfakcjonowany tą odpowiedzią. W takim razie dopóki Kiera nie da znać, że ma co trzeba, nic się nie dzieje? spytał po chwili. Dokładnie. Dobrze.To chyba odeśpię zaległości. Jeszcze czego! A dlaczego nie, o panie? Robisz się równie leniwy jak Loiosh. Wypraszam sobie, szefie. Zamknij się, Loiosh. Jak sobie chcesz.Zebrałem kartki z informacjami o Mellarze i wręczyłem Kragarowi. Poczytaj sobie poleciłem. Jak skończysz, daj mi znać, co myślisz.Przekartkował je i skrzywił się. Niewiele tego. Ano. Słuchaj, Vlad, oczy mnie bolą.Może jutro? Czytaj!Westchnął rozdzierająco i zabrał się do czytania.* * *Kragar skończył lekturę, chrząknął i spytał: Wiesz, co mnie zastanawia? No? W tym gościu było coś dziwnego, odkąd dołączył do organizacji. Co masz na myśli? Za szybko piął się w górę.Wdrapał się na szczyt w ciągu ledwie dziesię-ciu lat.Nigdy nie słyszałem o nikim poza tobą, kto tak szybko szedłby w górę.W twoim wypadku to zrozumiałe: jesteś człowiekiem i jeśli chcesz do czegośdojść, nie masz wiele czasu.Ale on nie ma takiej wymówki, a zobacz.Zacząłjako wykidajło w burdelu, a po roku był już jego właścicielem.Rok pózniej miałdziesięć burdeli, a po ośmiu latach rządził większym terenem niż nasz stary szef.Rok pózniej wykończył Teriona i zajął jego miejsce w radzie, a po roku zniknął46z kasą.To wygląda tak, jakby miał wszystko zaplanowane, zanim zrobił pierwszyruch. Hmm.rozumiem, o co ci chodzi.Ale dziesięć lat to trochę długo jak naprzygotowanie jednego skoku. %7łartujesz?! Myślisz jak człowiek, Vlad.Przy dwóch, trzech tysiącach latżycia to błyskawiczne tempo.Przytaknąłem i pogrążyłem się w intensywnych rozmyślaniach. Nie rozumiem, Kragar przyznałem w końcu. Ile zgarnął? Dziewięć milionów poinformował mnie z szacunkiem Kragar. Właśnie.To kupa złota.Gdybym miał dziesiątą jej część w gotówce, prze-szedłbym na emeryturę.Ale czy opłacało się, nawet dla takiej kwoty, rezygnowaćz pozycji w radzie?Kragar otworzył usta, zastanowił się i zamknął je bez słowa. Na dodatek nie jest to bynajmniej jedyny sposób zostania właścicielemdziewięciu milionów sztuk złota dodałem. Nie jest też najlepszy, najszyb-szy czy najłatwiejszy.Mógł zostać wolnym strzelcem i zdobyłby je w mniej niżdziesięć lat.Mógł zrobić skok na skarbiec Smoków i zgarnąć co najmniej dwarazy tyle, nie narażając się na takie kłopoty, jakie ma w tej chwili. Zgadza się przytaknął Kragar. Myślisz, że nie chodziło mu o złoto? Nie do końca.Sugeruję, że mógł na gwałt potrzebować paru milionów i tobył jedyny sposób, by je szybko zdobyć. No, nie wiem.Mnie się wydaje, że miał to wszystko zaplanowane odpoczątku. Dlaczego? Odpowiedz mi dlaczego, a zgodzę się z tobą.Pomyśl logicznie:kto się stara o miejsce w radzie tylko dla pieniędzy? Przede wszystkim robi todla władzy, a jak ma się taką władzę, to szybko można się dorobić większychpieniędzy.A nikt nie wyrzeknie się dobrowolnie takiej pozycji! Może mu się znudziło? Może chodziło mu tylko o to, by znalezć się naszczycie, a potem poszukał sobie nowego wyzwania? Jeśli o to chodzi, to mu się w zupełności udało.Wyzwanie zostało przyjęte,a finał go mocno zaskoczy.A nie kłóci się to przypadkiem z twoją teorią, że sobieto wszystko zawczasu zaplanował? Chyba się kłóci.Wychodzi na to, że nie mamy wystarczającej ilości in-formacji.To, co robimy, to zgadywanka, nie analiza. Fakt.To może zabrałbyś się łaskawie do zbierania dodatkowych informa-cji? Ja?! Buty do szewca oddałem, bo mi się zelówki zdarły.Może wynajmiemyjakiegoś fagasa, niech polata za parę groszy?Dość obrazowo powiedziałem mu, co może sobie zrobić z wynajętym faga-sem. No już dobrze westchnął ciężko. Już idę, idę.A ty co będziesz robił?47 Zajmował się pracą koncepcyjną
[ Pobierz całość w formacie PDF ]