Podobne
- Strona startowa
- Chmielowski Benedykt Nowe Ateny
- Trollope Joanna Najlepsi przyjaciele
- J.Chmielewska Slepe szczescie
- J.Chmielewska Skarby
- Tolkien J R R Wladca Pierscieni T 2 Dwie Wieze
- Tolkien J.R.R. Dwie Wieze
- Tolkien J.R.R. Dwie Wieze (2)
- Krew Elfow
- Tim McNeese The St. Lawrence River (2005)
- Cherie Carter Scott Jesli milos
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- beyblade.opx.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ucieszyłam się, że powiedział to pierwszy. A otóż właśnie taka myśl zalęgła się we mnie obok łóżka księdza wikarego.Złoczyńcą jest Ireneusz Libasz, ja to wymyśliłam, a księża zamienili się w kamień.Niejest.To nie on.Znaczy, jakby co, idiotyzm uprawiamy wspólnie. Chętnie pouprawiam wspólnie z tobą także wszystko inne.Za chwilę.Nie rozu-miem tej całej draki z papierami, jakie papiery i o co tu chodzi? Masz cokolwiek.?Westchnęłam. Nic nie mam.To znaczy owszem, papierów jako takich mam chyba więcej niżw składnicy makulatury, ale tajemnicy w nich nie uświadczysz.Natomiast nie mogę rę-czyć za piwnicę.Wyznam ci, może nawet z satysfakcją, że ten eks-mój półgłówek gubiłwszystko, a poufne dokumenty gromadził maniacko.Miał doskok, zdobywał i z rąk muleciało.Nie zliczę, ile razy jego święty notes poniewierał się u mnie pod kanapą, mia-łam obowiązek pilnować, na schody za nim wylatywałam, bo coś zostało przy telefo-nie, a już pieniądze to była zgryzota śmiertelna.Godzinami potrafił się gmatwać, czyon mnie jest winien dwadzieścia złotych, czy ja jemu, a może to nie dwadzieścia, tylkodwieście czterdzieści, a w ogóle sto złotych gdzieś mu zginęło, a jak mu to odebrałam,żeby się odczepił od problemów, obraził się śmiertelnie. Co ty w nim, na litość boską, w ogóle widziałaś?!105 Miał swoje zalety.Chociaż, czy ja wiem, te zalety też mi jakoś wychodziły wadli-wie.Wyobraz sobie, chcesz swojego mężczyznę. Nie chcę powiedział Grzegorz bardzo stanowczo. No dobrze, chcesz swoją kobietę mieć do pogadania, do łóżka.A ona ci twardostoi przy zlewie i brzęka naczyniami, każdy talerz myje tak, jakby od tego wasze życiezależało. Zabiorę jej ten talerz i wywlokę ją z kuchni. Może.Ale ona nie ma metra osiemdziesięciu wzrostu i barów jak u zapaśnika.Starczy ci siły, żeby ją zawlec nawet do tego łóżka i popchnąć nieco.A wyobraz sobie, żez tymi metrami i barami stoi jak ten słup na środku pokoju i pchaj teraz taki pomnik.Zmywał, sam z siebie, dobrowolnie, a we mnie cierpło.No, ciężary nosił swobodnie.I piękny był po wierzchu.I przesadnie czysty.Nie śmierdział. Czekaj, wróćmy może lepiej do kryminału, bo coś mi się robi.Już chyba wolęzbrodnię. Ja też.Reasumując, diabli wiedzą, jakie jego szpargały mogły się u mnie zaplątać,ale chyba rychło wyjdzie to na jaw, bo powiedziałam glinom o zamianie piwnic i nawetdałam im moje klucze.Może właśnie teraz odwalają robotę, a zapewniam cię, że weso-ło im nie jest. A co ty tam właściwie trzymasz? Ja nie trzymam, to jest.Dębowa dwucalówka cztery metry długości, płyta pil-śniowa twarda laminowana, trzy metry kwadratowe, drabina malarska, całkiem nowyzagłówek tapicerski z rozbitego statku pasażerskiego chyba, morze wyrzuciło na pla-żę, potworna ilość butelek, części karoserii samochodowej, mnóstwo drewna meblowe-go i opałowego, książki, których nikt nigdy nie czyta, resztki kredensu z mojej dawnejkuchni, stary piecyk gazowy zepsuty, rura z kolankiem, dwa koła od roweru, tyle pamię-tam, a co więcej, to już nie wiem, ale tego więcej jest znacznie więcej.Może z ciekawo-ści ich zapytam, co znalezli, ale boję się, że nie będą chcieli ze mną rozmawiać.A, jesz-cze ze trzy skrzynki na ryby, takie plastykowe, też z morza.Grzegorz opanował atak śmiechu i przyrządził drugi, równie łagodny koktajlik. Czekaj, nie skończyłem jeszcze relacji.Pozwalam sobie na daleko idące skojarze-nia, biegną mi skokami, a między nimi widzę głębokie luki.W tej rozrzutności telefo-nicznej znalazła się Hania, dopadłem jej, siedzi, jak wiesz, w Kanadzie.Można powiedzieć, zastrzygłam uszami.Hania była niegdyś najlepszą przyjaciółkąMiziutka, piknęło mnie tajemnicze przeczucie..roztkliwiła się i rozgadała obłędnie kontynuował Grzegorz. Na pierwszesłowo o Renusiu rzuciły się na nią wspomnienia.Aktualnego nie było w tym nic, za todowiedziałem się, że Miziutek przeżył wielką miłość, która mu złamała serce, amant jąrzucił, ale jej nie przeszło i cierpi całe życie.Za mąż wyszła z rozpaczy, Renusia zaś do-strzegła, bo podobny był do niewiernego.Zdaniem Hani, poślubiła go jako namiast-kę.106 I kiedy to było? przerwałam z niesmakiem. Za moich czasów żadne cierpie-nia z niej nie biły, a do starości dosyć dużo nam brakowało. Miała podobno siedemnaście lat. A, to może.Poznałyśmy się, jak już miała osiemnaście. Zauważ, że sama mi przypomniałaś o tej scenie przed lustrem w kawami.Renuśi jakiś drugi, podobny.Bez komentarzy na razie.Renuś, mówisz, kombinuje z Nowakow-skim, otóż może o tym nie wiesz, ale Nowakowski stanowił niejako warstwę wierzch-nią, jawną, za plecami miał Sprzęgieła.Sprzęgieł robił swoje świństwa jako tajemniczatwarz, nigdy osobiście, zawsze przez posły.Mnie niszczył przeważnie Nowakowskim,dlatego ugruntowało się mniemanie, że to Nowakowski świni, a ja wolałem nie demen-tować z hukiem.Ze Sprzęgiełem rozmawiałem ze dwa razy przez telefon, niechętnie tekonwersacje wspominam, a na własne oczy w życiu go nie widziałem. I nawet nie wiesz, jak wygląda? Pojęcia nie mam.Chyba sama rozumiesz, że nie rwałem się do oglądania wrednejmordy? Podejrzewam, że jedyną osobą, która z pewnością zna go z aparycji bardzo do-kładnie, jest Halina.Nie sądzę, żeby ją pieprzył wyłącznie w ciemnościach. I siedział w MSW wtrąciłam w zadumie. O ile wiem, oni sobie nie wybieralipanienek jak popadnie, musieli się ograniczać do takich specjalnie przydzielanych.Noowszem, eks-twoja Halusia miała prawo budzić wielkie namiętności.Grzegorz spojrzał na mnie z niedowierzaniem i wzruszył ramionami. W duchy wierzysz? Namiętnościom nie przeczę, tym bardziej, jaki normalny facetnie potrafi wyskoczyć z przepisów? Musiał trąbić na rynku, że za Halusią lata? A jednak przyjaciółki wiedziały.Co najmniej jedna. Z donosem do UB nie poleciała.Może Halusia była jedynym wypaczeniemSprzęgieła.Słuchaj, czy musimy akurat to rozważać? Sprzęgieł stanowi w tej chwili tyl-ko jedno ogniwo z łańcucha moich skojarzeń.Na wszelki wypadek chciałbym wiedzieć,co się z nim dzieje obecnie? Tego ci powiedzieć nie potrafię.Ale może doszłabym jakoś drogą żmudnych do-ciekań i znęcania się nad ludzmi. Spróbuj. A pewnie, że spróbuję.Też mnie to ciekawi. Wracając do baranów.Skąd właściwie ty w tej imprezie?Skupiłam się i postarałam powtórzyć wszystko, co od początku ględziłam do niegonieco chaotycznie.Nie musiał w końcu pamiętać każdego mojego słowa, szczególniew sytuacji nietypowo skomplikowanej. Z dwóch zródeł.Jedno oficjalne, mówiłam ci, w prasie spaskudziłam im parszywybiznes, nie wiedząc wcale, o kim piszę.Kontynuują, zatem spaskudziłam bardzo mier-nie, ale mogą się obawiać dalszego ciągu.Może ktoś tam z tej całej odgórnej sitwy wy-107straszył się i zaczął stwarzać trudności, co podwyższyło koszty.Były kontrole, mogłynieco nabruzdzić, należało zamknąć mi gębę.Drugie zródło, chyba raczej prywatne,to ta cholerna Helena, świeć Panie nad jej duszą
[ Pobierz całość w formacie PDF ]