Podobne
- Strona startowa
- Rice Anne Krzyk w niebiosa (SCAN dal 961)
- Rice, Anne Lestat 'Opowiesc o zlodzieju cial'
- Rice Anne Opowiesc o zlodzieju cial (SCAN
- Rice Anne Wywiad z wampirem (SCAN dal 702
- Rice Anne Godzina czarownic Tom 3 (2)
- Rice Anne Godzina czarownic Tom 2 (2)
- Rice Anne Godzina czarownic Tom 1
- Rice Anne Opowiesc o zlodzieju cial
- Piekara Jacek Sluga Bozy
- Swietlisty Kamien 03 Paneb Og Jacq Christian(1)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- prymasek.xlx.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Myślę, że powinniśmy zwrócić mu fotografię córki.Listy także.Dina aż krzyknęła ze zdumienia. April! Jesteś szuszalulonuna! Nie.Pomyśl: przede wszystkim, staruszkowi pewnie zależy na tej fotografii od-parła April. A po wtóre, jeśli nie wpadnie mu w ręce gazeta z wiadomością o spale-niu dokumentów, będzie się gryzł niepotrzebnie.Uważam, że powinniśmy odnieść mute rzeczy.Nim Dina i Archie zdążyli coś odpowiedzieć, April obiegła dom i wpadła przez ga-nek kuchenny do wnętrza. Ojej! krzyknął Archie. Wiesz co?233 Wiem odparła Dina. Mumilulczucz.W pięć minut pózniej April wróciła niosąc ozdobnie przewiązaną paczuszkę. Powiemy, że przynosimy skromny prezencik oświadczyła.Gdy już szli alejkąw stronę willi sąsiada, dodała: Będzie wiedział, że znamy tę fotografię i czytaliśmy li-sty.Założę się, że nieprędko nazwie mnie znów roztropnym dzieckiem.Dalej już trójka spacerowała w milczeniu.Na schodkach domu pana Holbrooka sie-dział biały kocur ze złośliwym pyskiem.Splunął na przywitanie gości i zwiał. Dobrze się zaczyna! mruknęła April naciskając dzwonek.Otworzyła im wysoka, przystojna kobieta z popielatoblond włosami i miłym uśmie-chem. Do kogo, dzieci?April przyjrzała się blondynce, zbladła i jęknęła: Ooo!Z głębi domu męski głos spytał: Kto tam przyszedł, Harriet? Panna Holbrook! wyjąkała April.Blondynka podniosła w górę brwi. Skąd wiecie?.Nie było odwrotu. Czy moglibyśmy zobaczyć się z pani ojcem? spytała April dość żałosnym gło-sem.W drzwiach ukazał się Henry Holbrook.Nie był tak blady jak poprzednich dni.miłfajkę i uśmiechał się pogodnie. Kogo widzę, kogo widzę! zawołał. Moi młodzi przyjaciele! Zapoznajcie sięz moją córką.Oto Harriet, znana szerszej publiczności jako Ardena, słynna artystka-malarka! Brawo! krzyknęła April. To pani projektuje te przepiękne kostiumy do ope-retek! Opanowując się, dodała poważnie: Ależ pan musi być dumny z córki, pa-nie Holbrook! Jestem dumny rzeczywiście odparł promieniejąc pan Holbrook. Sprawiła miniespodziankę.Nie wiedziałem o jej sukcesach, póki się nie zjawiła, by mi o nich opo-wiedzieć.April zerknęła z ukosa na przystojną blondynkę.Niewątpliwie była to ta sama osoba,która tańczyła w stroju złożonym z trzech pawich piórek i sznurka pereł. Każdy szczyciłby się taką córką ciągnął pan Holbrook, kładąc rękę na ramieniublondynki. Co tam masz w tej paczuszce, moje dziecko?April wzdrygnęła się słysząc ten zwrot, ale w tej chwili nie mogła mu poświęcić wię-cej uwagi,234 Proszę pana, trudno mi to wyjaśnić.Okoliczności.niezwykły przypadek.zna-lezliśmy to.te rzeczy, ukrywane przez panią Sanford w jej domu.Myśleliśmy, że panmoże chciałby.że.Po raz pierwszy w życia April zapomniała języka w buzi!Archie wyrwał siostrze paczuszkę i wetknął ja w garść panu Holbrookowi. Ojej, niech pan wezmie powiedział.Henry Holbrook rozerwał opakowanie.Fotografia wypadła mu z rąk.Harriet Hol-brook czyli Ardena schyliła się szybko i podniosła ją z okrzykiem radości. Tatusiu! Ta fotka, której tak szukałam w całym domu! Przyda się doskonale dowywiadu w prasie: jak zaczęłam od występów w music-hallu, a doszłam.Henry Holbrook przeglądał listy.W oczach miał wyraz radości i jakby zmieszanie. Harriet, czyś ty. Chodzmy stąd! szepnęła Dina i trójka Carstairsów wycofała się chyłkiem.Hol-brookowie, zajęci sobą, wcale tego nie zauważyli. Tak się czuję powiedziała April jak bym niechcący w ciągu jednego dniaspełniła wszystkie dobre uczynki zaplanowane na następne trzy lata.Wstąpmy teraz doLuke a.Ciekawam, czy grubas zamówił dla nas syrop.Dina jednak potrząsnęła głową. Teraz do domu! Ani chwili do stracenia.Czy nie pamiętasz, że matka umówiła sięna dzisiejszy wieczór? Dziennikarze chyba już sobie poszli. Masz rację westchnęła April. Dziś czeka nas moc roboty.Idziemy prosto dodomu.Archie, przestań rzucać kamieniami w kota pana Holbrooka.%7łe cię podrapał,to jeszcze nie powód, żeby kamieniować stworzenie boskie.ROZDZIAA 28Rozmowa, którą tego wieczora miała stoczyć matka, była bardzo ważna, Jak więcpowinna się ubrać? Dina opowiedziała się za kolorem niebieskim, ponieważ niedaw-no przeczytała w żurnalu mód, że mężczyzni ze wszystkich, kolorów najlepiej lubią nie-bieski.April jednak wolała różowy, w którym matka wyglądała jej zdaniem cudow-nie.Dziewczynki sprzeczały się na ten temat pochłaniając sandwicze i wypijając reszt-ki coca-coli, nie doszły do porozumienia i pózniej, przygotowując obiad wspólnymi si-łami.A gdy już stół był nakryty i wszystko gotowe, zorientowały się nagle, że przez całepopołudnie z pokoju na pierwszym piętrze dobiegał ich uszu znajomy hałas, tak znajo-my, że nie spostrzegły go dotychczas.Pobiegły na górę, zapukały, weszły. Mamusiu! surowo powiedziała Dina.Matka nie podniosła głowy znad maszyny.Biurko zaścielała gruba warstwa papie-rów, kartek, notatek, maszynopisów, encyklopedii podręcznych, zużytej kalki oraz pu-stych pudełek od papierosów.Matka zrzuciła buciki i stopami oplatając nogi stolika,powstrzymywała jego drgawki.Włosy miała spięte byle jak na czubku głowy, a na nosieczarną smugę od kalki.Ubrana była w najstarsze robocze spodnie. Ej! matko! zawołała April.Matka przerwała pisanie i podniosła oczy na córki.Uśmiechnęła się z roztargnie-niem. Zaczęłam nową książkę oznajmiła
[ Pobierz całość w formacie PDF ]