Podobne
- Strona startowa
- Pullman Philip Mroczne materi Zorza polnocna (Zloty Kompas)
- Pullman Philip Mroczne materie 01 Złoty kompas
- Pullman Philip Mroczne materi Zloty kompas
- Pullman Philip Mroczne materie 3 Bursztynowa luneta
- Philip K. Dick, Roger Zelazny Deus Irae
- Philip G. Zimbardo, John Boyd Paradoks czasu (2)
- Dick Philip K Oko Sybilli (SCAN dal 956)
- Philip G. Zimbardo, John Boyd Paradoks czasu
- PoematBogaCzlowieka k.6z7
- Arystoteles Metodorologika, O swiecie (2)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- prymasek.xlx.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przez chwilę panowało ogólne zamieszanie, po czym wszyscy sięuspokoili.Frigate wstał, kaszląc.Burton także dzwignął się na nogi, czując ból z tyłu głowy.Najwyrazniej został uderzony pałką, którą czarnoskóry nosił zawieszoną u paska, a którateraz leżała na trawie.Chociaż jeszcze nie do końca rozjaśniło mu się w głowie, zrozumiał, że popełnił błąd.Człowiek, którego zaatakował, bardzo przypominał Frigate a, którego znał kiedyś, także jegogłos wydawał się znajomy.Jednak zarówno głos, jak i rysy twarzy trochę się różniły, a pozatym mężczyzna był niższy.Ale.takie samo nazwisko?- Przepraszam, sinjoro Frigate.Wydawało mi się.bardzo przypominasz człowieka,którego mam powody nienawidzić.wyrządził mi straszliwą krzywdę.nieważne.Jest mibardzo przykro i jeśli mogę jakoś to wynagrodzić.Co do diabła, pomyślał.A może raczej: Co za diabeł?Chociaż to nie był jego Frigate, bezwiednie szukał wzrokiem Monata.- Wystraszyłeś mnie prawie na śmierć - odrzekł mężczyzna.- Ale niech będzie,przyjmuję przeprosiny.Poza tym, wydaje mi się, że już zapłaciłeś za swoją pomyłkę.Umslopogaas potrafi mocno uderzyć.- Tylko go trąciłem, żeby go zniechęcić - odezwał się czarnoskóry.- Udało ci się - odparł Burton, po czym się roześmiał, chociaż zabolała go od tegogłowa.- Ty i twoi przyjaciele mieliście szczęście, że nie zostaliście zabici na miejscu! - ryknąłJan.Zszedł ze stołu i usiadł.- No dobrze, na czym polega problem?Burton ponownie wyjaśnił, w głębi ducha czując ulgę, gdyż ten prawie Frigate niemógł wyjawić Janowi, że Anglik używa fałszywego nazwiska.Frigate i jego czterej kompanizapewnili Jana, że nie żywią urazy wobec Burtona, a wtedy król kazał puścić ich wolno.Jednak przed ponownym podjęciem rozmów z kandydatami zażądał od Anglika, by tenwyjawił, dlaczego zaatakował Frigate a.Burton na poczekaniu wymyślił historię, którawydawała się satysfakcjonować monarchę.- Jak wyjaśnisz to uderzające podobieństwo? - spytał Frigate a.- Nie potrafię - wzruszył ramionami Frigate.- Już mi się to wcześniej zdarzało.Coprawda jeszcze nigdy nie zostałem zaatakowany, ale spotykałem ludzi, którzy twierdzili, żekiedyś mnie spotkali, a przecież mam dość charakterystyczną twarz.Gdyby mój ojciec byłwędrownym sprzedawcą, mógłbym to jeszcze zrozumieć.Ale tak nie było.Pracował jakoelektryk oraz inżynier budownictwa i rzadko wyjeżdżał z Peorii.Frigate zdawał się nie mieć żadnych kwalifikacji, które dawałyby mu szansę nazaokrętowanie.Miał około stu osiemdziesięciu centymetrów wzrostu i dysponował przeciętnąmuskulaturą.Twierdził, że dobrze strzela z łuku, ale Jan miał do dyspozycji setki tysięcyłuczników.Z pewnością odrzuciłby jego kandydaturę, gdyby Frigate nie wspomniał, żeprzybył do krainy położonej o sto sześćdziesiąt kilometrów w górę Rzeki na pokładziebalonu.Poza tym, widział olbrzymi sterowiec.Jan wiedział, że to musiał być Parseval.Zaciekawiła go także opowieść o balonie.Frigate wyjaśnił, że razem ze swoimi towarzyszami podróżował w górę Rzeki,zamierzając dotrzeć do jej zródeł.Znużył ich powolny rejs żaglowcem, więc kiedy dotarli dopaństwa, w którym dostępny był metal, namówili jego przywódcę, aby zbudował imsterowiec.- Ach! Jak się nazywał ten przywódca? - spytał Jan.Frigate sprawiał wrażenie zaskoczonego.- Był to Czech, Ladislas Podebrad.Jan zaczął się śmiać, aż z oczu pociekły mu łzy.- A to dobre - rzekł, kiedy się uspokoił.- Tak się składa, że Podebrad jest teraz jednymz moich inżynierów.- Naprawdę? - odezwał się jeden z kompanów Frigate a.- W takim razie mamy z nimdo pomówienia.Mężczyzna, który to powiedział, miał niecałe sto osiemdziesiąt centymetrów wzrostu,szczupłą, muskularną sylwetkę oraz ciemne włosy i oczy.Rysy jego twarzy były ostre, leczzarazem przystojne i oryginalne.Na głowie nosił obszerny kowbojski kapelusz, a na nogachbuty na wysokich obcasach.Poza tym był ubrany tylko w biały kilt.- Tom Mix do usług, Wasza Wysokość - rzekł z teksańskim akcentem.Zaciągnął siępapierosem.- Jestem ekspertem w posługiwaniu się liną oraz bumerangiem, a niegdyś byłemznaną gwiazdą filmową, jeżeli Wasza Wysokość wie, co to takiego.Jan zwrócił się do Strubewella.- Słyszałeś o nim?- Czytałem.%7łył na długo przed moimi czasami, ale był bardzo popularny w latachdwudziestych i trzydziestych.Był gwiazdą filmów, które nazywano końskimi operami.Burtona zastanowiło, czy agent mógłby dysponować taką wiedzą.- Czasami kręcimy filmy na Reksie - rzekł Jan z uśmiechem.- Ale jak wiesz nie mamykoni.- Niestety!Monarcha dalej wypytywał Frigate a o jego przygody
[ Pobierz całość w formacie PDF ]