Podobne
- Strona startowa
- Sagan Carl Kontakt (SCAN dal 912)
- Sagan Carl Kontakt (3)
- Sagan Carl Kontakt (2)
- Knaak Richard A WarCraft Dzien Smoka
- Philip K. Dick Trzy stygmaty Palmera Eldritcha
- antologia iskry z popiołów
- Grisham John Bractwo (4)
- Savage Felicity Pokora Garden (2)
- Cronin AJ Trzy milosci
- Zakonczenie
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- bezpauliny.htw.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W tej chwili ktoś zapukał.Myślałam, że to pokojówka, a ponieważ jej nic już nie dziwiło, krzyknęłam, że może wejść.Była to Anna.Stała chwilę nieruchomo w drzwiach, uśmiechając się.– W co się bawisz, Cecylko?– W jogów – odpowiedziałam.– Ale to nie jest zabawa, to jest hinduska filozofia.Podeszła do stołu i wzięła do ręki moją książkę.Zaniepokoiłam się.Książka była otwarta na stronie setnej, a pozostałe zabazgrane moimi uwagami w rodzaju: “Niewykonalne!" albo “Zbyt męczące!"– Jesteś bardzo sumienna – powiedziała Anna.– A co się stało z tą sławetną rozprawą o Pascalu, o której nam tyle opowiadałaś?Rzeczywiście zachciało mi się kiedyś przy stole roztrząsać jakieś zdanie Pascala, udawałam przy tym, że nad nim długo myślałam i pracowałam.Jasne, że nigdy nie napisałam słowa na ten temat.Siedziałam dalej bez ruchu.Anna przyjrzała mi się uważnie i domyśliła się wszystkiego.– Że nie pracujesz i udajesz przed lustrem pajaca, to twoja sprawa – powiedziała.– Ale że sprawia ci jeszcze przyjemność okłamywanie nas, to oburzające! Dziwiły mnie zresztą bardzo twoje intelektualne poczynania!.Wyszła, a ja siedziałam dalej, owinięta w ręczniki, jak skamieniała.Nie rozumiałam, dlaczego Anna nazwała to “kłamstwem".Przecież mówiłam o tej rozprawie tylko dlatego, żeby jej sprawić przyjemność, a ona nagle miażdżyła mnie swoją pogardą.Przywykłam już do jej nowego stosunku do mnie i ten zimny, upokarzający sposób, w jaki okazała mi lekceważenie, wzbudził we mnie wściekłość.Zrzuciłam z siebie ręczniki, włożyłam spodnie i starą bluzkę i wybiegłam.Upał był nie do zniesienia, ale mimo to biegłam, gnana wściekłością, tym większą, że wcale nie byłam pewna, czy się jej nie wstydzę.Dobiegłam do willi Cyryla i zdyszana zatrzymałam się na progu.W popołudniowym słońcu domy wydawały się dziwnie dalekie i milczące, jakby strzegły swoich tajemnic.Weszłam na górę, do pokoju Cyryla, pokazał mi go, gdy byliśmy z wizytą u jego matki.Otworzyłam drzwi: spał, wyciągnięty w poprzek łóżka, z głową opartą na ramieniu.Przez chwilę patrzałam na niego.Po raz pierwszy wydał mi się taki rozczulająco bezbronny.Zawołałam go cichutko.Otworzył oczy i ujrzawszy mnie usiadł.– To ty? Skąd się tu wzięłaś?Dałam mu znak ręką, żeby nie mówił tak głośno.Gdyby jego matka przyszła i zastała mnie u niego w pokoju, mogłaby pomyśleć.Zresztą kto by nie pomyślał!.Ogarnęło mnie nagle przerażenie i zawróciłam do drzwi.– Dokąd idziesz!? – krzyknął Cyryl.– Wróć.Cecylko!Schwycił mnie za ramię i śmiejąc się przytrzymał.Odwróciłam się i spojrzałam na niego.Zbladł.Ja też chyba byłam blada, bo puścił moją rękę.Ale zaraz objął mnie i przycisnął do siebie.“To musiało nadejść, to musiało nadejść" – tłukło mi się po głowie.A potem.odwieczny krąg miłosnych wzruszeń: strach połączony z pragnieniem, czułość i namiętność, i ta triumfująca, poprzedzona ostrym bólem rozkosz.Miałam szczęście, a Cyryl konieczną w tej sytuacji delikatność, aby zaznać jej już tego pierwszego dnia.Zostałam u niego godzinę, jak ogłuszona.Wszystko było takie zadziwiające.Zawsze słyszałam, że miłość jest rzeczą łatwą; sama mówiłam o niej bez ogródek, z nieświadomością właściwą mojemu wiekowi, a teraz wydawało mi się, że nigdy już nie potrafię wyrażać się o niej brutalnie i obojętnie.Cyryl, leżąc obok mnie, mówił, że chce się ze mną ożenić i mieć mnie przy sobie całe życie.Moje milczenie zaniepokoiło go; podniosłam się, popatrzyłam na niego i zawołałam cichutko:– Mój kochanku!Zbliżył swoją twarz do mojej
[ Pobierz całość w formacie PDF ]