Podobne
- Strona startowa
- Heath Lorraine Najwspanialsi kochankowie Londynu 03 Przebudzenie w ramionach księcia
- Makuszynski Kornel Dziewiec kochanek kawalera Dorn
- Krzysztof Kochanski Zabojca czarownic
- PoematBogaCzlowieka k.4z7
- Jones J V Kolczasty wieniec
- Robin Hobb Czarodziejski Statek t.1
- Howard Robert E Dolina Grozy
- Van Vogh A. E Wojna z Rullami (SCAN dal 1053)
- Robinson Kim Stanley Czerwony Mars (SCAN dal 1129)
- Dańcewiczowa Jadwiga Metodyka nauczania składni w szkole podstawowej, 1964
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- mrowkodzik.xlx.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.WyglÄ…daÅ‚ symetrycznie i proporcjonalnie.Petite byÅ‚a zaskoczona jego elegancjÄ….PaÅ‚acpowstaÅ‚ zaledwie pół wieku wczeÅ›niej, zbudowany przez MariÄ™ Medy-cejskÄ…, kolejnÄ… zÅ‚Ä…królowÄ… wÅ‚oskÄ…, i Petite oczekiwaÅ‚a bardziej posÄ™pnego gmachu.Wielkie ogrody poroÅ›niÄ™tekasztanowcami nadawaÅ‚y otoczeniu poważnÄ…, klasztornÄ… atmosferÄ™, która jej odpowiadaÅ‚a.- JesteÅ›my w dziczy - powiedziaÅ‚a Nikola.BÄ™dzie gdzie jezdzić konno, pomyÅ›laÅ‚a Petite.Na powitanie wybiegÅ‚ sÅ‚użący w liberii i odpÄ™dziÅ‚ kozÄ™, by móc otworzyć wielkążelaznÄ… bramÄ™, na której widniaÅ‚ zÅ‚ocony napis: Palais d Orléans.- MuszÄ™ zerwać różę - oÅ›wiadczyÅ‚a najmÅ‚odsza księżniczka, ogarniÄ™ta nagÅ‚ympragnieniem.Powóz siÄ™ zatrzymaÅ‚.W głównym wejÅ›ciu panowaÅ‚a ciemność.Nikt nie zapaliÅ‚ Å›wieczek osadzonych wkandelabrach.Lokaj z pochodniÄ… wprowadziÅ‚ przybyÅ‚ych do pustego, przestronnegopomieszczenia - sÄ…dzÄ…c po włóczniach w narożniku, należącego zapewne do straży.- Zaraz zjawi siÄ™ zarzÄ…dca - powiedziaÅ‚ lokaj, po czym zapaliÅ‚ trzy Å›wiece i wyszedÅ‚.Petite i Nikola rozpostarÅ‚y suknie, a księżniczka Magdalena ulżyÅ‚a swojemupÄ™cherzowi w kominku.Ku czci zmarÅ‚ego ksiÄ™cia w ogromnej komnacie rozwieszono czarnetkaniny.- To Saint-Rémy - syknęła Petite do księżniczki Magdaleny, rozpoznajÄ…c powłóczystykrok ojczyma.Księżniczka wyszÅ‚a z kominka, poprawiajÄ…c sobie sukniÄ™ w tej samej chwili, w którejdo komnaty wkroczyli markiz i paz trzymajÄ…cy Å›wiecÄ™.- Witajcie, Wasze WysokoÅ›ci - powiedziaÅ‚ markiz.- Księżna nie ustawaÅ‚a wmodlitwach o wasz bezpieczny przyjazd.W rezultacie zapadÅ‚a w sen, ale przyjmie was rano ozwyczajowej porze.ZaprowadzÄ™ was do waszych komnat.To powiedziawszy, markiz przesunÄ…Å‚ siÄ™, by zrobić miejsce tragarzowi niosÄ…cemu naramionach skrzyniÄ™.- Umieśćcie je na galerii - poinstruowaÅ‚ sÅ‚użbÄ™, wnoszÄ…cÄ… kolejne kufry.KloryndaweszÅ‚a, niosÄ…c z trudem dwie torby.Trzy księżniczki wraz z NikolÄ… i Petite przeszÅ‚y w Å›lad za markizem przez ciÄ…gwielkich, pustych pomieszczeÅ„, a ich kroki na goÅ‚ych posadzkach brzmiaÅ‚y jak stukot butówmaszerujÄ…cego wojska.Markiz otworzyÅ‚ wysokie drzwi i ich oczom ukazaÅ‚a siÄ™ sypialnia, wktórej pokojówka pochylaÅ‚a siÄ™ wÅ‚aÅ›nie nad niewielkim kominkiem, grzebiÄ…c w żarzeczubkiem miecha.- Tutaj bÄ™dzie spaÅ‚a księżniczka MaÅ‚gorzata - powiedziaÅ‚ markiz, zabierajÄ…c miech zrÄ…k sÅ‚użącej i pompujÄ…c powietrze tak mocno, że aż wznieciÅ‚ popiół.Księżniczka MaÅ‚gorzata skrzywiÅ‚a siÄ™.Oprócz łóżka w komnacie nie byÅ‚o żadnychmebli.- To najwiÄ™ksze pomieszczenie.- Markiz nadepnÄ…Å‚ nogÄ… na żar.DochodziÅ‚a północ, kiedy księżniczki znalazÅ‚y siÄ™ w koÅ„cu w swoich komnatach, amarkiz mógÅ‚ zaprowadzić Petite do jej kwatery.Klorynda oraz dwóch lokajów szÅ‚o za nimi,niosÄ…c skórzane torby i skrzynie.Petite uniosÅ‚a Å›wiecÄ™, żeby przyjrzeć siÄ™ lepiej portretowiMarii Medycejskiej na grzbiecie wspaniaÅ‚ego BiaÅ‚ego z dÅ‚ugÄ…, falistÄ… grzywÄ….WiszÄ…cy obokobraz przedstawiaÅ‚ twarz lubieżnego diabla, gotowego wyskoczyć z narożnika.Petite przeszÅ‚aszybko dalej, idÄ…c za markizem i KloryndÄ… w górÄ™ krÄ™tych schodów prowadzÄ…cych na samszczyt wieżyczki.- Tu jest wejÅ›cie do twojej izby - powiedziaÅ‚ markiz do Petite i skierowaÅ‚ lokajów orazKloryndÄ™ do drewnianych drzwi po lewej.- Ale twoja matka przyjmie ciÄ™ teraz w naszejkomnacie - dodaÅ‚ i otworzyÅ‚ drzwi po prawej stronie.Pokój byÅ‚ zatÄ™chÅ‚y i skromnie umeblowany.StaÅ‚o w nim tylko duże łóżko z zasÅ‚onami,stół oraz dwa krzesÅ‚a.Pokojówka poruszyÅ‚a siÄ™ pod koÅ‚drÄ… na sienniku, a wysokie Å‚ożezaskrzypiaÅ‚o, gdy Franciszka wstaÅ‚a, by przytulić córkÄ™.- ModliÅ‚am siÄ™ o twojÄ… bezpiecznÄ… podróż, Ludwiko - powiedziaÅ‚a, upychajÄ…c wÅ‚osypod szlafmycÄ….-1 Jan też siÄ™ modliÅ‚.Jutro po mszy tu przyjedzie.- Co u niego? - zapytaÅ‚a Petite.Jej brat wÅ‚aÅ›nie skoÅ„czyÅ‚ osiemnaÅ›cie lat
[ Pobierz całość w formacie PDF ]