Podobne
- Strona startowa
- Dicker Joel Prawda o sprawie Harry'ego Queberta
- Harry Eric L Strzec i bronic (SCAN dal 714)
- Rowling J K Harry Potter i wiezien Azkabanu
- J. K. Rowling 4 Harry Potter i Czara Ognia
- J. K. Rowling Harry Potter i czara ognia 4
- J. K. Rowling 3 Harry Potter i więzień Azkabanu
- Rowling J K Harry Potter i Komnata Tajemnic
- Corel DRAW (4)
- Shakespeare, William Julius Caesar
- Sapkowski Andrzej Narrenturm
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- spartakus.htw.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- China Joe nie będzie tym zachwycony! - skonkludował z zadziwiającą bystrością szef, przerywając pyskówkę Neda i moje dumania.Wyjątkowo byłem skłonny zgodzić się z nim.Tu było prawo pięści, a nie kodeksu w użyciu.Prawo nawet niezłe dla burdeli, szulerni i spelunek, czyli miejsca zwanego szumnie Nineport.Wszystkim rządził China Joe.Tak samo zresztą jak i policją.Wszyscy byliśmy na jego garnuszku.Był zresztą jedynym, o którym można było powiedzieć, że nam płaci.Ale to nie była kwestia, którą podjąłbym się wytłumaczyć robotowi.Nawet w sprzyjających okolicznościach.- Tak, China Joe!Pomyślałem, że to echo, ale szybko zmieniłem zdanie.Echo przeważnie nie materializuje się, a obok mnie, oparte o framugę drzwi, coś się pojawiło.Coś zwane Alex.Sześć stóp mięśni, ścięgien i kłopotów.Prawa ręka Chiny Joe.To coś udało uśmiech, na widok którego szef wstąpił się w sobie i zapadł w fotel.- China Joe chciałby, żeby mu ktoś wytłumaczył - odezwało się to coś od drzwi - dlaczego śmierdzące gliny napastują ludzi i pozwalają niszczyć dobre trunki.Jest bardzo tego ciekaw i jeśli nie będziecie w stanie zadowolić jego ciekawości.- Aresztuję cię w imieniu prawa na podstawie artykułu 46 paragrafu 19 ustawy o.- Ned zrealizował to, zanim zorientowaliśmy się, że w ogóle się ruszył.To był szczyt - na naszych oczach zamknął Alexa i śpiewał nam własny tren żałobny.Alex nie był tak wolny jak my.Obejrzawszy się, kto tak bezczelnie mu przerywa, wydobył armatę i zdołał trafić Neda dokładnie w miejsce, gdzie powinno być serce, gdyby Ned był klasycznie zbudowany, zanim ten wytrącił mu broń z ręki i zaobrączkował.Gdy my wyglądaliśmy jak śnięte rybki, Ned przyjrzał się swemu dziełu i dokończył.- Dam sobie głowę za to uciąć.Więzień Peter Rakjonsky, alias Alex - Siekiera, poszukiwany w Lunął City za napad z bronią w ręku i morderstwo.Również poszukiwany przez policję w Detroit, Nowym Jorku i Manchesterze.Oskarżony o.- Zabierajcie to ode mnie! - ryk Alexa był doskonale słyszalny dla wszystkich w odległości 150 jardów, wyłączając głuchych i nieboszczyków.Denny Bug nie był ani jednym ani drugim.Wsadził łeb zza drzwi i rzuciwszy okiem na tę malowniczą scenę wewnątrz, dał nogę z alarmującą i zadziwiającą wieścią.- Alex!!! Gliny capnęły Alexa!!!Gdy wyskoczyłem na zewnątrz nie było po nim śladu ni zapachu.Kląłem w duchu - dureń! Przecież chłopcy China Joe'go zawsze chodzą w parach.Profilaktyka.W efekcie będzie on o wszystkim powiadomiony przed upływem kwadransa.- Zamknij go! - poleciłem Nedowi po powrocie.- Skoro zacząłeś ten bąjzel, to go ciągnij.Nie chcę mieć więcej kłopotów, gdybyśmy go teraz wypuścili.Fat orbitował mamrocząc coś do siebie.Na mój widok szczerze się ucieszył.- Może ty mi powiesz, co tu się dzieje, u diabła? Widziałem Denniego, który pruł stąd, jakby się ziemia za nim paliła.- w tym momencie ujrzał Alexa z bransoletkami na przegubach i zablokowało go gruntownie.Po parenastu sekundach jego umysł ruszył z miejsca.Bez straty czasu na pierdoły podszedł do szefa i rzucił mu swoją odznakę.- Jestem starym człowiekiem i piję zbyt dużo, żeby dalej być gliną.Dlatego też składam rezygnację ze służby.Zresztą, jeśli jest tak, jak jest, to pozostanie tu dłużej gwarantuje, że nie postarzeję się ani o jeden dzień.Z tego powodu rezygnuję natychmiast.- Szczur! - szef dobył głos gdzieś z głębi siebie.- Śmierdzący szczur!- Pieprzysz - rzucił mu Fat i opuścił lokal.Szef był w szoku - wyczerpanie po wzmożonym wysiłku, jakim była dla niego ostatnia wypowiedź.Nie mrugnął nawet okiem, gdy wziąłem odznakę i poszedłem do Neda.Nie wiem sam, dlaczego to zrobiłem, może dlatego, że doceniłem jego odwagę.Chociaż, czy można mówić o odwadze u robota? W każdym razie wpędził nas w kłopoty, ale dziwnie się o to nie martwiłem.Chyba przemęczenie! Na jego torsie były dwa otwory.Nie byłem specjalnie zaskoczony, gdy okazało się, że pasują idealnie do zamocowania odznaki.- Teraz jesteś prawdziwym gliną! - sarkazm, to było to, co dominowało w moim głosie.Miałem nadzieję, że roboty nie są wyczulone na tony.Ned w każdym razie nie był.- To wielki honor.Nie tylko dla mnie, także dla wszystkich innych robotów.Dołożę wszelkich starań, aby okazać się godnym tego zaszczytu.Czyste, żywe wzruszenie - prawie słyszałem silniczek poruszający taśmę z nagraniem.A potem zajął się Alexem.Gdyby nie całokształt sytuacji, to świetnie bym się bawił.Ned miał wbudowanego więcej wyposażenia policyjnego, niż Nineport kiedykolwiek oglądało, wliczając w to dni swojej świetności.Zaczęło się od zbiorniczka z atramentem, który spryskał palce Alexa i karty daktyloskopijnej, która objechała te palce chwilę potem.Następnie więzień został odstawiony na długość ramienia i coś trzasnęło.Z boku Neda wyleciały dwie odbitki - en face i z profilu.To był początek - wielce zajmujący, co prawda, ale miałem jeszcze parę spraw na głowie.Na przykład, jak w tych warunkach pozostać żywym?- Jakie pomysły, Szefie?Pytanie było czysto retoryczne i odruchowe.Odpowiedzią był nieartykułowany pomruk.Do biura wszedł Billy - podpora sił Policji Nineport.Kazałem mu łazić dookoła.Jeśli miał nas spotkać marny koniec, to niech przynajmniej będzie to koniec z fasonem - i z honorową wartą.Ned skończył ceremoniał przyjmowania aresztanta i zamknął drzwi od mamra.Dokładnie w tym momencie wszedł China Joe.Powinno się w zasadzie rzec: raczył wstąpić, albo: weszli.Choć czekaliśmy na to, to jednak był to szok dużej miary.Wlazł sam, a w przejściu zrobił się tłok jak przy barze.China Joe na przedzie, z rękami ukrytymi w obszernych rękawach swej szaty mandaryna, a za nim całkiem dobry zespół footballowy.Nie zaszczycił nas wzmianką na temat swych obecnych zainteresowań, zwrócił się jedynie do swej obstawy.- Wyczyśćcie lokal, chłopcy.Nowy Szef Policji będzie tu za chwilę, a nie chciałbym, żeby zostały do tego czasu jakieś flaki na żyrandolu!Przyznaję, że udało mi się nie wkurzyć.Nawet jeśli nie najwyższego lotu, to jednak byłem gliną, a nie pajacem na lince.Wiele razy szukałem czegoś na niego, ale nie znalazłem nawet najmarniejszego, maciupkiego haczyka.A ciągle chciałem wiedzieć.- Ned, rzuć okiem na tego chińskiego młodziana znajdującego się w tej okolicy i powiedz mi, co o nim sądzisz.Boże, ależ te roboty błyskawicznie pracują! Ned wypalił, jakby od swego przybycia do Nineport tylko na to czekał.- Pseudowschodni typ.Chemicznie ściemniony pigment skóry.Nie jest Chińczykiem.Także jego oczy poddane były operacji - skóra koło nich jest sztucznie naciągnięta, tak, aby sprawiały wrażenie skośnych.Blizny są widoczne w podczerwieni.Wstystko po to, aby uniemożliwić identyfikację, ale cechy Batiliona w budowie uszu i czaszki czynią ją możliwą.Jest na liście najbardziej poszukiwanych przez Interpol
[ Pobierz całość w formacie PDF ]