Podobne
- Strona startowa
- Hearne Kevin Kroniki Żelaznego Druida Tom 6 Kronika Wykrakanej mierci
- KS. DR PROF. MICHAŁ SOPOĆKO MIŁOSIERDZIE BOGA W DZIEŁACH JEGO TOM IV
- Moorcock Michael Zeglarz Morz Przeznaczenia Sagi o Elryku Tom III
- Moorcock Michael Zwiastun Bur Sagi o Elryku Tom VIII (SCAN da
- Moorcock Michael Kronika Czarnego Miecza Sagi o Elryku Tom VII
- Moorcock Michael Sniace miasto Sagi o Elryku Tom IV
- Margit Sandemo Saga o czarnoksiezniku t. 3
- Andre Norton SC 2.7 Gryf w chwale
- Kenneth Goddard Alchemik
- Maurice Druon Krol z zelaza krolowie przeklec
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- adam0012.xlx.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dziwne są takie zaloty, w których starasz się oNa te słowa jego serce zmiękło, ale jeszcze wciąż był wściekłymoje uczucia, a za każdym razem, kiedy się widzimy, traktujeszna siebie, że nie było go stać na to, aby dać jej nauczkę.mnie jak rozpieszczone dziecko.Powiedział niemal z pogardą: Jesteś zbył delikatna, aby dostać lanie i zbyt wrażliwa, aby obolała od klapsów Falcona i ciągle czuła jego rękę na swoim nagimcię zniewalano.Musiałbym się za bardzo powstrzymywać.ciele.Jej babka odezwała się:Wyszedł, zatrzaskując za sobą drzwi.Mimo ulgi.którą odczula, Jutro jest dwudziesty pierwszy dzień czerwca, przesileniebyła dotknięta jego wzgardą i wściekła, że jeszcze raz on śmiał się letnie.Musimy być wtedy w Stonehenge.Każdego roku udawałamostatni.się tam sama.ale teraz i ty otrzymasz magiczną moc dającą życie,kiedy pierwszy słoneczny promień lata padnie poprzez wielki łukStonehenge na ciebie.Wielkie Zwiatło Wszechświata otoczy cię ibędzie chronić przez cały rok.Właśnie pod oknem spiżarni przechodził Falcon de Burgh.ROZDZIAA XIIUsłyszał srebrzysty śmiech Jaśminy i jej słowa: Jeśli pojedziemy konno, na pewno będą nas śledzić.Mogłybyśmy wypłynąć łódeczką na Avon, aby pozbierać bazie i liliewodne.Nikł nie bodzie podejrzewać.że udałyśmy się doKról Jan zadecydował sprawować rządy przebywając wStonehenge.Londynie.Tam właśnie ustanowił siedzibę królewskiego dworu.ZeOd razu postanowił, że poświęci swój czas i będzie wwszystkich zakątków Anglii ściągali do miasta ludzie.JasminaStonehenge przed nimi.Liczył, że Jasmina nie była zamieszana wtakże tkwiła po uszy w przygotowaniach do podróży.Miała jużskładanie ludzi w ofierze.Ta praktyka była wyjątkowo wstrętna ibłogosławieństwo ojca na drogę oraz niechętne przyzwoleniewbrew jego naturze.Falcona.Potrzebowała olśniewającej wyprawy, jak przystało naByło jeszcze ciemno, gdy Falcon de Burgh uwiązał swego konia wkrólewską siostrzenicę.Oczywiście Estella miała jej towarzyszyć,zagajniku położonym co najmniej o milę od Stonehenge.Jegowięc stara kobieta przygotowywała także dla siebie nowe odzienia.długie nogi zaniosły go do starożytnego kręgu druidów jeszczeAczkolwiek nie przyznałaby się do tego za nic.nowe stroje takżeprzed pierwszymi promieniami poranka.Bez zastanowienia wspiąłdla niej były zródłem dużej przyjemności.Estella destylowałasię po urwistej skale i położył na płaskim kamiennym luku.Słońcerównież duże zapasy wywarów i syropów, łączyła lekarstwa iwschodziło właśnie na horyzoncie, gdy ujrzał dwie kobiety.Wysoki,składniki, zbierała korzenie, nasiona, kwiaty, liście i korę, abydogodny punkt umożliwił mu doskonałą obserwację ich drogi odzabrać to wszystko do Londynu.rzeki.Jasmina weszła do spiżarni po kwiaty róży, lawendy orazEstella była ubrana w dziwne szaty, przyozdobione z przodugozdziki, którymi chciała przełożyć swoje suknie.Była jeszczeczterema oznaczeniami królestw naturalnych ludzkiego, nadającym powietrzu dookoła niej blask.Była skąpana wzwierzęcego, roślinnego i nieorganicznego a na plecach słonecznym świetle, a jej własne mieszało się z nim.Słońcesymbolami czterech żywiołów: ziemi, powietrza, ognia i wody.podniosło się wyżej na niebie i natychmiast Estella otuliła JasminęJasmina miała na sobie luzną suknię z wyhaftowanymi w suknię w słoneczniki, by nie tknął jej cień rzucany przez skały.słonecznikami.Wschód słońca był przepiękny.Wszystko było Falcon leżał na wielkiej płycie jeszcze długo po ich odejściu.skąpane w poświacie czystego złota.Falcon obserwował, jak pani Jasmina różniła się od wszystkich innych kobiet.Była odmienna,Winwood ustawia Jasminę w miejscu, które wydawało się czysta, anielska, doskonała.Zniła mu się prawie każdej nocy iwcześniej dokładnie zaplanowane, a następnie, ku jego zdumieniu, marzył o niej każdego dnia.Wywoływała doznania w jego ciele icofa się, zabierając ze sobą szatę Jaśminy, umyśle.Była niczym pączek kwiatowy: miłość z nią byłaby jakJasmina stała naga, bez ruchu, oczekując na Boską Moc.Falcon przeszycie lotosu i odkrycie cennego nefrytu.Oczekiwanie na niąbył zachwycony.Była najpiękniejszą wizją, jaką kiedykolwiek powodowało nieznośne napięcie.De Burgh znajdował się w tychwidział.Jego wzrok przykuwał trójkąt, gdzie uda łączyły się z dniach w stanie nieustającego podniecenia.Wszystko, co byłołonem.Tuż nad tym intymnym miejscem, z obydwu stron loków na delikatne, przywodziło mu ją na myśl, podniecało w nim pożądaniewzgórku Wenery, znajdowały się dwa identyczne, małe, czarne zapach, glos, myśl.Jego łoże nigdy nie było tak puste, samopieprzyki.dotknięcie prześcieradeł działało na niego jak afrodyzjak.W jakiśByły one symetryczne i wywierały hipnotyzujący efekt, jako że, sposób wiedział, że połączenie się z nią będzie czymś magicznym,gdy tylko oczy podnosiły się, aby objąć całą sylwetkę, ten intymny czymś, co da mu najwyższą moc.trójkąt nieodparcie przykuwał jego wzrok.Wiedział, że takiepieprzyki nazywano czasem oznaką czarownic.Był to najdłuższy dzień w roku i po obiedzie Falcon zaprosiłNagle promienie słońca, wpadające przez luk kamieni druidów,Jasminę na spacer po ogrodach.Zdawała sobie sprawę, że przedskąpały ją w nieziemskiej, ulotnej iluminacji
[ Pobierz całość w formacie PDF ]