Podobne
- Strona startowa
- Sienkiewicz H. ogniem i mieczem tom 1
- W pustyni i w puszczy Sienkiewicz
- Ogniem i mieczem t.2 Sienkiewicz
- Bez dogmatu Sienkiewicz
- Pan Wolodyjowski Sienkiewicz
- Niwinski Tadeusz Bog Einsteina
- Tolkien J.R.R Niedokonczone opowiesci t.2 (SC
- Gulland Sandra Józefina i Napoleon
- Encyclopedia of networking
- Jordan Robert Wschodzacy Cien
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- oknaszczecin.pev.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W pierwszej chwili wydawaÅ‚o mu siÄ™ dość na-turalnym, że komturowie¹v x t żądajÄ… tajemnicy z obawy przed odpowieóialnoÅ›ciÄ… i niesÅ‚a-wÄ…, ale teraz zroóiÅ‚o siÄ™ w nim podejrzenie, że może być i jakaÅ› inna przyczyna, że zaÅ› nieumiaÅ‚ sobie zdać z niej sprawy, wiÄ™c chwyciÅ‚ go lÄ™k taki, jaki chwyta najodważniejszychluói, gdy niebezpieczeÅ„stwo zagraża nie im samym, lecz ich bliskim i kochanym.PostanowiÅ‚ jednakże dowieóieć siÄ™ czegoÅ› wiÄ™cej od zakonnej sÅ‚użki. Komturowie chcÄ… tajemnicy rzekÅ‚ ale jakoż tajemnica ma siÄ™ zachować, gdyde Bergowa i tamtych innych za óiecko wypuszczÄ™? Powiecie, żeÅ›cie wziÄ™li okup za pana de Bergowa, aby mieć czym zbójom zapÅ‚acić. Luóie nie uwierzÄ…, bom nigdy okupu nie braÅ‚ odrzekÅ‚ posÄ™pnie Jurand. Bo nigdy nie choóiÅ‚o o wasze óiecko odrzekÅ‚a syczÄ…cym gÅ‚osem sÅ‚użka.I znów nastaÅ‚o milczenie, po czym pÄ…tnik, który przez ten czas nabraÅ‚ ducha i osąóiÅ‚,że Jurand musi siÄ™ już teraz wiÄ™cej hamować, rzekÅ‚: Taka jest woÅ‚a braci Szomberga i Markwarta.SÅ‚użka zaÅ› mówiÅ‚a dalej: Oto powiecie, że ten pÄ…tnik, który przyjechaÅ‚ ze mnÄ…, przywiózÅ‚ wam okup, myzaÅ› odjeóiem stÄ…d ze szlachetnym panem de Bergow i z jeÅ„cami. Jak to? rzekÅ‚ Jurand, marszczÄ…c brwi zali myÅ›licie, że wam oddam jeÅ„ców,nim mi óiecko wrócicie? UczyÅ„cie, panie, jeszcze inaczej.Możecie sami jechać po córkÄ™ do Szczytna, dokÄ…dwam jÄ… bracia przywiozÄ…. Ja? do Szczytna? Bo gdyby jÄ… znów zbójcy w droóe porwali, znów posÄ…d wasz i tutejszych luóipadÅ‚by na pobożnych rycerzy, i dlatego ci wolÄ… jÄ… wam do rÄ…k wÅ‚asnych oddać. A kto zaÅ› zarÄ™czy mi, że wrócÄ™, gdy sam wlezÄ™ wilkowi w garóiel? Cnota braci, sprawiedliwość ich i pobożność.Jurand poczÄ…Å‚ choóić po izbie.PoczÄ…Å‚ już przewidywać zdradÄ™ i obawiaÅ‚ siÄ™ jej, aleczuÅ‚ jednoczeÅ›nie, że Krzyżacy mogÄ… mu naÅ‚ożyć warunki, jakie im siÄ™ podoba i że jestwobec nich bezsilny.Jednakże przyszedÅ‚ mu widocznie do gÅ‚owy jakiÅ› sposób, gdyż zatrzymawszy siÄ™ nagleprzed pÄ…tnikiem, poczÄ…Å‚ mu siÄ™ bystro przypatrywać, po czym zwróciÅ‚ siÄ™ do sÅ‚użki i rzekÅ‚: Dobrze.PojadÄ™ do Szczytna.Wy i ten czÅ‚owiek, który ma na sobie szaty pÄ…tnicze,ostaniecie tu do mego powrotu, po którym odjeóiecie z de Bergowem i z jeÅ„cami. Nie chcecie, panie, zawierzyć zakonnikom rzekÅ‚ pÄ…tnik jakże wiÄ™c oni majÄ…wam zawierzyć, że wróciwszy wypuÅ›cicie nas i de Bergowa?Twarz Juranda pobladÅ‚a ze wzburzenia i nastaÅ‚a grozna chwila, w której już, już zda-waÅ‚o siÄ™, że chwyci pÄ…tnika za pierÅ› i wezmie go pod kolano lecz zdusiÅ‚ w sobie gniew,odetchnÄ…Å‚ gÅ‚Ä™boko i poczÄ…Å‚ mówić z wolna i dobitnie: KtoÅ›kolwiek jest, nie naginaj zbyt mojej cierpliwoÅ›ci, aby zaÅ› nie pÄ™kÅ‚a.A pÄ…tnik zwróciÅ‚ siÄ™ do siostry: Mówcie! co wam kazano. Panie rzekÅ‚a waszej przysięóe na miecz i na rycerskÄ… cześć nie oÅ›mieliliby-Å›my siÄ™ nie wierzyć, ale i wam nie przystoi skÅ‚adać przed ludzmi prostego stanu przysiÄ™gi,i nas nie po waszÄ… przysiÄ™gÄ™ przysÅ‚ano. Po cóż was przysÅ‚ano? Powieóieli nam bracia, iż macie, nie mówiÄ…c nic nikomu, stawić siÄ™ w Szczytniez panem de Bergow i z jeÅ„cami.¹v x ³ a a rada sprawujÄ…ca wÅ‚aóę w zakonie.¹v x t r zwierzchnik domu zakonnego bÄ…dz okrÄ™gu w zakonach rycerskich, do których zaliczali siÄ™krzyżacy.Krzyżacy 200Na to ramiona Juranda poczęły siÄ™ cofać w tyÅ‚, a palce rozszerzać siÄ™ na ksztaÅ‚t szponówdrapieżnego ptaka; na koniec, stanÄ…wszy przed niewiastÄ…, pochyliÅ‚ siÄ™ tak, jakby chciaÅ‚ jejmówić do ucha, i rzekÅ‚: Azali nie powieóiano wam, że każę was i Bergowa koÅ‚em poÅ‚amać w Spychowie? Wasza córka jest w mocy braci, a pod opiekÄ… Szomberga i Markwarta odrzekÅ‚az naciskiem siostra. Zbójców, trucicieli, katów! wybuchnÄ…Å‚ Jurand. Którzy potrafiÄ… nas pomÅ›cić, a którzy rzekli nam na odjezdnym tak: JeÅ›liby niemiaÅ‚ speÅ‚nić wszystkich naszych rozkazów, lepiej by byÅ‚o, by ta óiewka umarÅ‚a, jakoi Witoldowe¹v x u óieci pomarÅ‚y.Wybierajcie!Pokora I zrozumiejcie, żeÅ›cie w mocy komturów ozwaÅ‚ siÄ™ pÄ…tnik. Nie chcÄ… oniuczynić wam krzywdy, i starosta ze Szczytna przysyÅ‚a wam przez nas sÅ‚owo, że wolni wy-jeóiecie z jego zamku ale chcÄ…, byÅ›cie za te, któreÅ›cie im wyrząóili, przyszli pokÅ‚onićsiÄ™ przed krzyżackim pÅ‚aszczem i bÅ‚agać o Å‚askÄ™ zwyciÄ™zców.ChcÄ… wam przebaczyć, alewpierw chcÄ… zgiąć wasz hardy kark.GÅ‚osiliÅ›cie ich za zdrajców i krzywoprzysiÄ™zcow wiÄ™c chcÄ…, byÅ›cie siÄ™ zdali na ich wiarÄ™.WrócÄ… wolność i wam, i córce ale musicieo niÄ… bÅ‚agać.DeptaliÅ›cie ich musicie przysiÄ…c, iż rÄ™ka wasza nigdy siÄ™ na biaÅ‚y pÅ‚aszcznie wzniesie. Tak chcÄ… komturowie dodaÅ‚a niewiasta a z nimi Markwart i Szomberg.NastaÅ‚a chwila Å›miertelnej ciszy.ZdawaÅ‚o siÄ™ tylko, że góieÅ› mięóy belkami puÅ‚apujakieÅ› przytÅ‚umione echo powtarza jakby z przerażeniem: Markwart& Szomberg.Zzaokien dochoóiÅ‚y też nawoÅ‚ywania Jurandowych Å‚uczników czuwajÄ…cych na waÅ‚ach przyostrokole gródka.PÄ…tnik i sÅ‚użka zakonna przez dÅ‚ugi czas spoglÄ…dali to na siebie, to na Juranda, którysieóiaÅ‚ oparty o Å›cianÄ™, nieruchomy i z twarzÄ… pogrążonÄ… w cieniu padajÄ…cym na niÄ… odpÄ™ku skór, zawieszonego przy oknie.W gÅ‚owie pozostaÅ‚a mu jedna tylko myÅ›l, że jeÅ›linie uczyni tego, czego Krzyżacy chcÄ… uduszÄ… mu óiecko; jeÅ›li zaÅ› uczyni, to i takmoże nie uratować ani Danusi, ani siebie.I nie wióiaÅ‚ żadnej rady, żadnego wyjÅ›cia.CzuÅ‚ nad sobÄ… niemiÅ‚osiernÄ… przemoc, która go zgniotÅ‚a
[ Pobierz całość w formacie PDF ]