Podobne
- Strona startowa
- Sienkiewicz H. ogniem i mieczem tom 1
- KRZYŻACY tom I H. Sienkiewicz
- W pustyni i w puszczy Sienkiewicz
- Ogniem i mieczem t.2 Sienkiewicz
- Bez dogmatu Sienkiewicz
- Heinlein Robert A Luna to surowa pani (3)
- Edgar Wallace The Ringer
- Piers Anthony Sfery
- Amanda Garret 4 Podwójny cel Cobb James
- James Erica Trudna obietnica
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- zuzanka005.pev.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Potrzeba mi jakiegośstoika; jak Seneka lub jak mój nowy przyjaciel -filozof, Chilo.To rzekłszy począł się oglądać i spytał: - A co się stało z Chilonem?Chilo zaś, który, otrzezwiawszy na świeżym powietrzu, wrócił do amfiteatru na pieśń ce-zara, przysunął się i rzekł:- Jestem, świetlisty płodzie słońca i księżyca.Byłem chory, ale twój śpiew uzdrowił mnie.- Poślę cię do Achai - rzekł Nero.- Ty musisz wiedzieć co do grosza, ile tam jest w każdejświątyni.- Uczyń tak, Zeusie, a bogowie złożą ci taką daninę, jakiej nigdy nikomu nie złożyli.- Uczyniłbym tak, ale nie chcę cię pozbawiać widoku igrzysk.- Baalu!.- rzekł Chilo.Lecz augustianie radzi, że humor cezara poprawił się, poczęli się śmiać i wołać:- Nie, panie! Nie pozbawiaj tego mężnego Greka widoku igrzysk.- Ale pozbaw mnie, panie, widoku tych krzykliwych kapitolińskich gąsiąt, którym mózgi,razem wzięte, nie napełniłyby żołędziowej miseczki - odparł Chilo.- Piszę oto, pierworodnysynu Apollina, hymn po grecku na twoją cześć i dlatego chcę spędzić kilka dni w świątynimuz, aby je błagać o natchnienie.- O, nie! - zawołał Nero.- Chcesz się wykręcić od następnych widowisk! Nic z tego!- Przysięgam ci, panie, że piszę hymn.- Więc będziesz go pisał w nocy.Błagaj Dianę o natchnienie, to przecie siostra Apollina.Chilo spuścił głowę spoglądając ze złością na obecnych, którzy znowu zaczęli się śmiać.Cezar zaś, zwróciwszy się do Senecjona i do Suiliusza Nerulina, rzekł:- Wyobrazcie sobie, że z przeznaczonych na dziś chrześcijan zaledwie z połową zdołali-śmy się załatwić.Na to stary Akwilus Regulus, wielki znawca rzeczy tyczących amfiteatru,pomyślał chwilę i ozwał się: - Te widowiska, w których występują ludzie sine armis et sinearte, trwają prawie równie długo, a mniej zajmują.- Każę im dawać broń - odpowiedział Nero.Lecz przesądny Westynus zbudził się nagle zzamyślenia i spytał tajemniczym głosem:- Czy uważaliście, że oni coś widzą umierając? Patrzą w górę i umierają jakby bez cier-pień.Jestem pewny, że oni coś widzą.To rzekłszy podniósł oczy ku otworowi amfiteatru, nad którym już noc poczęła rozciągaćswoje nabite gwiazdami velarium.Inni jednak odpowiedzieli śmiechami i żartobliwymi przy-puszczeniami, co chrześcijanie mogą widzieć w chwili śmierci.Tymczasem cezar dał znakniewolnikom trzymającym pochodnie i opuścił cyrk, a za nim westalki, senatorowie, urzędni-cy i augustianie.Noc była jasna, ciepła.Przed cyrkiem snuły się jeszcze tłumy, ciekawe widzieć odjazd ce-zara, ale jakieś posępne i milczące.Tu i ówdzie ozwał się poklask i ścichł zaraz.Ze spolia-rium skrzypiące wozy wywoziły wciąż krwawe szczątki chrześcijan.Petroniusz i Winicjusz odbywali drogę w milczeniu.Dopiero w pobliżu willi Petroniuszspytał:- Czy myślałeś o tym, com ci powiedział? - Tak jest - odrzekł Winicjusz.- Czy ty wierzysz, że teraz i dla mnie to jest sprawa największej wagi? Muszę ją uwolnićwbrew cezarowi i Tygellinowi.To jest jakby walka, w której zawziąłem się zwyciężyć, to jest236jakby gra, w której chcę wygrać choćby kosztem własnej skóry.Dzisiejszy dzień utwierdziłmnie jeszcze w przedsięwzięciu.- Niech ci Chrystus zapłaci! - Obaczysz.Tak rozmawiając stanęli przed drzwiami willi i wysiedli z lektyki.W tej chwili jakaściemna postać zbliżyła się do nich i spytała:- Czy tu jest szlachetny Winicjusz?- Tak - odrzekł trybun - czego chcesz?- Jestem Nazariusz, syn Miriam; idę z więzienia i przynoszę ci wiadomość o Ligii.Winicjusz oparł mu rękę na ramieniu i przy blasku pochodni począł mu patrzeć w oczy, niemogąc przemówić ani słowa, ale Nazariusz odgadł zamierające na jego wargach pytanie iodrzekł:- %7łyje dotąd.Ursus przysyła mnie do ciebie, panie, aby ci powiedzieć, że ona w gorączcemodli się i powtarza imię twoje.A Winicjusz odrzekł:- Chwała Chrystusowi, który mi ją wrócić może.Po czym wziąwszy Nazariusza poprowa-dził go do biblioteki.Po chwili jednak nadszedł i Petroniusz, aby słyszeć ich rozmowę
[ Pobierz całość w formacie PDF ]