Podobne
- Strona startowa
- Wiktor Krawczenko Wybrałem wolnoć. Życie prywatne i polityczne radzieckiego funkcjonariusza
- Baka Józef Uwagi o mierci niechybnej i inne wiersze (2)
- Dołęga Mostowicz Tadeusz Drugie życie doktora Murka
- Flawiusz Jozef Dawne dzieje Izraela
- Dziekoński Józef Bohdan Sędziwój
- Jozef Flawiusz Wojna Zydowska (2)
- Photoshop 7 Cwiczenia Praktyczne
- Jacq Christian Sprawiedliwosc Wezyra (SCAN dal
- Chandler Raymond Zegnaj Laleczko
- R07 04
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- wiolkaszka.pev.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ten mówił tylko górnymi słowy, gesta miałteatralne, fizys54 z wyrazem tragicznym i wiecznie błąkał się po n i w i e uczuć i n i e b i ewspomnień; dodajmy do tego, że nie znał pisowni i szkół nie skończył.Za nim siedział myśliwy z profesji, otyły rubacha, który, o niczym nie myślał, tylko obrzuchu i o polowaniu.Dalej satyryk powiatowy, który miał przywilej bezkarnie ze wszystkich żartować, niedo-warzone swoje koncepta co chwila po głowach puszczać i w oczy nieprzyjemne rzeczywszystkim mówić.Był on także jednym z gastrolatrów, to jest czcicieli żołądka, których sektatak w naszym kraju jest pospolita.Potem byli jeszcze: powiatowy medyk, który wszystkich traktował L e r o y55; powiatowystryjaszek, dobry sobie głupiec, z którego drwił, kto chciał; powiatowy skąpiec, do któregokieszeni wszyscy się uciekali o pieniądze, agronom, co na 24 pola podzielił swoje łany i miałjuż merynosy, wreszcie ksiądz wikary, który się tym odznaczał, że śpiewał przy gitarze i fajkępalił.Ci ichmoście wiedli ciekawą rozmowę, której ułamek pozwólcie sobie udzielić:Ksiądz wikary puszczając kłąb dymu do powiatowego stryjaszka.Pan fajki nie pali?Stryjaszek.Na piersi mi szkodzi.Skąpiec.I na kieszeń.Medyk, l na żołądek, bo żołądek.Literat.O jakiejże nieszlachetnej części ciała, panowie, wszczęliście rozmowę?Gastrolatrzy.Co ten plecie?Agronom.Moje olejne rośliny bardzo dobrze prosperują.Literat z westchnieniem.Ten znowu o olejnych roślinach.Zaiste nie ma teraz ludzi, którzyby o czym wznioślejszym pragnęli umysły zetrzeć.Ja w prawdziwej żyję pustyni, nie pojęty,nie zrozumiany, jak palma, która niszczeje w piaskach dalekiego suchego morza dzikiej Ara-bii!Satyryk-gastrolatr.Co ty tam mruczysz? a wiesz ty, ze masz minę śledzia na rożenku?Pan Mateusz do sąsiada.I prawda to, że się pan Alojzy o moją narzeczoną starał?Sąsiad.Najistotniej.Pan Mateusz.Ale cóż za Zmieszny człowiek, że teraz tu przyjechał!Sąsiad.Zapewne był ciekawy zobaczyć Wpana.Pan Mateusz.Smutna ta ciekawość.Literat głośno do skąpca.Pańskie oblicze zwiastuje jakiś szwank na zdrowiu.Skąpiec.Ja jestem całkiem zdrów.Medyk.Dawno ci radzę wziąć Leroy.Literat.Zaiste nie każdemu z śmiertelnych zdolne jest to lekarstwo przywrócić drogie anajszacowniejsze z darów niebios zdrowie.54fizys (z grec.) twarz, wygląd, powierzchowność55Leroy d'Etiolles (zm.1860) sławny chirurg; tu: lekarstwo stosowane przez niego.40Ksiądz wikary.A niejednegośmy po nim pochowali.Literat.Smutny to, lecz pełen zasług stan, który wam duchownym nakazuje stawić się nagłos cierpienia od kolebki do mogiły.Gastrolatrzy.A dadzą tam wieczerzę? Jeść się tęgo już chce!Przynajmniej żeby wódki i przekąski podali.Ksiądz wikary.Jak się ma W Mosci ogierek?Sąsiad.Zdrów już zupełnie.Gastrolatr.Patrzaj no, co to za piękna dziewczyna?Wszyscy prawie: Gdzie? gdzie? gdzie?Literat.O cóż to za ludzie, których lada piękność ziemska znikoma tak zajmuje!Wzdycha.VIIIWESELERównie uroczyste było wesele, które Anna łzami oblała.Zdawszy się na wolę Bożą, szłado ołtarza jak ofiara, milcząca, zimna, modląc się tylko w duszy, bo mimo tylu przeciwnościnie postradała ufności w Bogu, którą słabsi ludzie tak prędko za pierwszym cierpieniem tracą.A naprzód zmieniły się bardzo miny pana Mateusza i sędziego, gdy do intercyzy przyszło.Tu pokazało się, że Bałabanowicz albo nic nie zrobił, bo nie chciał, albo że nie mógł.Rad nierad pan Mateusz musiał milcząc a klnąc w duszy przyjąć pięćdziesiąt tysięcy posagu, a trzy-dzieści w wyprawie i jeszcze oprawę56 żonie w podobnejże sumie na swoim majątku zmuszo-ny został uczynić.To mu zupełnie humor popsuło, byłby się cofnął, gdyby sędzia z jednejstrony, z drugiej nadzieja pózniejszych zapisów ciotki, nie trzymały go.Powtóre łzawa postać panny młodej mimowolnie go dręczyła i była mu jakby ostrym wy-rzutem, który porafił się dobić twardego egoisty serca. Jeśli taką będzie całe życie myślał wesołoż mi będzie w domu!Przygotowania do wesela były jeszcze wspanialsze niż do uczty zaręczyn.Wielka liczbagości sproszona, muzyka z pobliskiego miasta, beczki wina i miodu dla czeladzi, cyfry, wy-strzały nawet nie były zapomniane.Kucharzy kilku pociło się nad sosami od tygodnia, poryby posłano mil dziesięć, dwadzieścia po zwierzynę, czterdzieści po wina.W oczach pod-komorzyny były to wielkie dobrodziejstwa dla Anny!Wśród tej wrzawy chodziła ona blada, milcząca i nieprzytomna, a pan Mateusz zły i zmu-szony gniew swój ukrywać siniał ze złości.Sąsiedztwo gotowało się na zbieranie plotek zcałych sił.Z rana o godzinie jedenastej podpisano intercyzę, państwo młodzi już byli gotowi, ołtarz wkwiaty ubrany w sali jadalnej, kobierzec rozesłany, bukiety poprzypinane, Poprowadzono ichprosić błogosławieństwa, z padaniem do nóg i tą czułą ceremonią żebrzącą życzeń pomyślno-ści u najuboższych sług nawet, nawet u nędzarza.Pan Mateusz odbywał to jak przechadzkę po pokoju patrząc W inną stronę; tylko tyle jesz-cze był łaskaw, że nie świstał.56oprawa suma zabezpieczona żonie na majątku męża, a złożona z posagu żony i zkwoty równej temuż posagowi, jaką mąż przypisuje do wiana żony
[ Pobierz całość w formacie PDF ]