Podobne
- Strona startowa
- Suworow Wiktor Alfabet Suworowa
- Dołęga Mostowicz Tadeusz Drugie życie doktora Murka
- Kraszewski Józef Ignacy Cale życie biedna
- Neill Fiona Sekretne życie mamuki(1)
- Martel Yann Zycie Pi.WHITE
- Martel Yann Zycie Pi.BLACK
- Chmielewska Joanna Zwyczajne życie
- Nicholas Negroponte Cyfrowe Zycie
- Trocki Lew Moje życie
- Moorcock Michael Elryk z Meln Sagi o Elryku Tom I (SCAN dal 8
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- beyblade.opx.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Towarzyszu Cwietkow zawołałemdo drugiego pokoju zapiszcie nazwisko tego człowieka, który właśnie został pobity, a takżenazwisko posterunkowego.Arszynow zrobił grozną minę, ale najwyrazniej był zdezorientowany moim wybuchem. Co was, u licha, napadło? spytał. Co to jest prowokacja? Próbujeciezdyskredytować wysłannika Komitetu Obwodowego w oczach mas? Dość tej hipokryzji! To ludzie tacy jak wy dyskredytują partię i kraj.Posterunkowy!Wypuśćcie wszystkich! Towarzysze chłopi, jeśli ktoś znów zostanie pobity, proszę mi o tympowiedzieć.To wbrew prawu.Do biura wszedł Cwietkow.Był blady jak płótno.Ręce mu drżały.Kazałem mu iśćdo domu i zaczekać na mnie.Potem zwróciłem się do Arszynowa: Posłuchajcie, Arszynow, zdajecie sobie sprawę z tego, co robicie? To kolektywizacjaczy bandytyzm przy użyciu mauzera? Macie prawo domagać się zboża, a nawet przeszukiwaćzagrody w razie konieczności.Ale nie macie prawa używać przemocy i prowadzić nocnychprzesłuchań.Jeśli nie chcecie mieć kłopotów w Komitecie Obwodowym, lepiej zaprzestańcietego rodzaju praktyk.W przeciwnym razie poskarżę się na was, bez względu na konsekwencje.Rozumiecie?Odwróciłem się i wyszedłem.Sierioży jeszcze nie było w domu.Niepokoiłem się o niego.Ale wrócił po mniej więcej półgodzinie. Byłem w chacie tego pobitego chłopa powiedział. Ma chorą żonę, pięcioro dziecii ani kawałka chleba w domu.Cały jego dom to obraz nędzy i rozpaczy.I takiego jak onnazywamy kułakiem! Dzieci chodzą w łachmanach.Wyglądają jak duchy.Na piecu widziałemgarnek kilka ziemniaków w wodzie.To ich cała dzisiejsza kolacja. Proszę, Wiktorze pokazał mi brudny świstek papieru ten starzec zadeklarował chęćwstąpienia do kołchozu.Błagałem go, żeby przestał się upierać, żeby się zlitował nad swojąrodziną.W końcu się zgodził. Idz spać, Sierioża.Nie martw się.Coś wymyślimy. I, uprzedzając jego pytanie,dodałem: Jutro ci opowiem o swojej rozmowie z Arszynowem.Pracuj z nim dalej, jakby nic sięnie stało.I chcę ci podziękować za ubranie dla Wasi.Ucałowałem go w oba policzki. Dziękuję, Wiktorze.Po powrocie do domu opowiedziałem o wszystkim rodzicom.Ojciec zdobył jakoś u przyjaciół parę butów.Matka przeszukała poddasze i znalazła moje stareubranie z czasów szkolnych.Pracowała przez cały dzień, żeby pasowało na Wasię. Tak, w partii są ludzie tacy jak twój ojciec i tacy jak Arszynow powiedziałem.3 W kołchozie sprawy szły lepiej, nawet lepiej niż się spodziewałem.Młócka byław pełnym toku, oporządzono bydło i konie, narzędzia doprowadzono do porządku.Na mój wniosek zarząd postanowił wydać obiad z okazji zakończenia młócki.Wielkimdniem miała być środa, a we wtorek wszyscy zgodzili się pracować przez całą noc aż do świtu,żeby mieć co świętować.Zarżnięto kilka świń.Na kołchozowym podwórzu ustawiono długiestoły.Zapach jedzenia i podniecenie z powodu przyjęcia nadały wiosce niemal świątecznąatmosferę.We wtorek po południu poszedłem na pole, gdzie kobiety łuskały ziarno i ładowały jena wozy.Przyłączyłem się do pracy i do śpiewu na kilka godzin.Chociaż przybrałem śmiałąpostawę, wcale nie byłem pewien, czy zdołam utrzymać w ryzach Arszynowa.Nieustannie mnieto dręczyło.W polu zdołałem zapomnieć.Kobiety udawały rozbawienie moim brakiem wprawy,ale najwyrazniej pochlebiało im, że rząd zniża się do ich poziomu.Zapadał już wieczór, kiedy wróciłem do wioski z kilkoma towarzyszami.Natychmiastuświadomiłem sobie, że coś się wydarzyło.Wszędzie stały grupki wzburzonych ludzi.Kobietypłakały.Pospieszyłem do budynku rady. Co się dzieje? spytałem posterunkowego. Kolejna obława na kułaków odparł. To się chyba nigdy nie skończy.Ranoprzyjechali ludzie z GPU i Komitetu Obwodowego. Przed budynkiem zebrał się wielki tłum.Milicjanci próbowali go rozproszyć, ale ludziewracali.Niektórzy klęli.Wiele kobiet i dzieci płakało histerycznie i wołało swoich mężówi ojców.Przypominało to scenę z sennego koszmaru.W budynku rady Arszynow rozmawiał z funkcjonariuszem GPU.Obaj się uśmiechali,zapewne opowiadając sobie jakieś dowcipy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]