Podobne
- Strona startowa
- Edwards Eve Alchemia miłoci 03 Gra o miłoć. Kroniki rodu Lacey
- Saylor Steven Roma sub rosa t Dom Westalek
- Chmielewska Joanna Nawiedzony Dom (www.ksiazki4u.p
- [4 1]Erikson Steven Dom Lancu Dawne Dni
- Christie Agata Dom Przestepcow (SCAN dal 786)
- Wharton William Dom na Sekwanie (SCAN dal 976)
- Zimmer Bradley Marion Dom swiatow (2)
- Chmielewska Joanna Nawiedzony dom (2)
- FL ActionScript Ref
- Serce de Amicis
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- mieszaniec.xlx.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Uczynicie mi przysługę, za którą sowicie was wynagrodzę.I nicinnego nie mówcie nikomu, nawet najlepszemu przyjacielowi,jak to, co wam polecam.Giermek odparł, że tak uczyni i nikomu nie powie nic, coby mogło odwieść od dobrych intencji.Wyruszył wówczas król z Tomaru tym szykiem, jaki ustalił:konetabl w awangardzie, oba skrzydła, paz z rozwiniętym pro-porcem, chorąży z chorągwią w górze, a król w ariergardzie,z tymi, których do tego wyznaczył; i w takim szyku przybylido Ourem, położonym stamtąd o trzy leguas, gdzie hrabia jużbył objął kwaterę dla swoich zastępów na wzgórzu przy osadzie,zwróconej ku Atougaia das Cabras.A gdy rozłożono obóz i po-stawiono namiot dla króla, podniósł się rogacz na terenie obozui zaczął biegać wokół.Zcigać go poczęli ludzie na koniach,ale nie mogli go zranić ani zabić, jak dopiero w namiocie króla,gdzie się schronił.I wszyscy uznali to za dobry znak, jak to jestw zwyczaju w takich przypadkach, i mówili wszyscy z wielkimukontentowaniem, że tak jak ten rogacz padł, tak ufają w Bogu,że król Kastylii zostanie wzięty do niewoli lub zabity w na-miocie króla, i tym podobne rzeczy.Następnej soboty wyjechał król z Ourem, a konetabl przednim w awangardzie; i cały zastęp zakwaterował się w Portode MOS, odległym o pięć leguas.A w niedzielę, którą tam spę-dzili, po mszy, konetabl na rozkaz króla wyjechał do Leiriiz setką ludzi na koniach, w kolczugach i naramiennikach,i z długimi włóczniami; wjechali na wysokie wzgórza, bysprawdzić, czy nie dostrzegą nadciągających ludzi króla Ka-stylii.A że ich nie zobaczyli, powrócił do obozu i opowiedziało tym królowi.W poniedziałek o świcie, w przeddzień Marii Panny5, bardzo5W przeddzień 15 sierpnia 1385 r.wcześnie, kazał konetabl grać na trąbkach, i w ciemności, zanimzaświtało, zaczął słuchać swoich mszy.W jego namiocie kle-rycy, którzy byli tam w tym celu, rozdawali św.Sakramenttym, którzy chcieli przyjąć komunię.A gdy zaświtało, całewojsko wyruszyło stamtąd w drogę na to pole, gdzie następniebyła bitwa, o małą legua dalej; konetabl z przodu, aby poszukaćodpowiedniego miejsca, a król w ariergardzie, jak to mieliw zwyczaju.A gdy wyznaczył, gdzie będzie bitwa, i wszystkozarządził, nadjechał król, i bardzo mu się podobało, jak byłowszystko zarządzone.Zszedł z konia i zaczęli układać formacjębojową awangardy, ariergardy i skrzydeł; paziowie i wszystkiewozy z tyłu, otoczeni piechotą i kusznikami, aby nie doznaliszwanku.ROZDZIAA XXXIVO tym, jak panowie z zastępów króla Kastylii przybyli na rozmowęz konetablem i o czym mówionoGdy król ustawił swoją bitwę z czołem wojska zwróconymw stronę Leirii, skąd miał nadjechać nieprzyjaciel, co byłoo jakie dwie leguas, dzień już był w pełni, około godziny dzie-siątej.Król pasował wówczas na rycerzy każdego, kto chciał,i kierował do swoich ludzi wiele słów otuchy, mówiąc, abybyli dzielni i odważni i mieli nadzieję, że Bóg ich wspomoże,bowiem bronią słusznej sprawy.A gdy tak czekali, zaczęli siępokazywać ludzie króla Kastylii, których było tylu, jak okiemsięgnąć, iż nikt, kto ich widział, nie mógł przypuszczać, żePortugalczycy zdołają się obronić; ci z pawężami i kusznicyszli przodem, a wydawali się wielkim stadem krów i innegobydła, tak iż wzgórza i doliny kryły się pod wielką ciżbą jednychi drugich.A gdy słońce biło w ich lśniącą broń, wydawało sięże jest ich jeszcze więcej, niż to ludzie mówili; próżno więcpytać, czy ich widok budził strach i obawę w tych, co na nichpatrzyli.Posuwając się bardzo powoli zbliżyli się do Portu-galczyków, a słońce stało wówczas w zenicie.Gdy ich zobaczyliczekających na miejscu, gdzie obecnie znajduje się kościół św.Jerzego, nie chcieli się bić z nimi twarzą w twarz, ale zaczęliposuwać się w kierunku Aljubarroty łukiem w stronę morza;a Portugalczycy, sądząc, że nie chcą bitwy, mówili jedni dodrugich: Och! do diabła! Już sobie idą i nie chcą walczyć!"Gdy zastępy przeszły w taki sposób, zaczęły się zatrzymywaćw pewnej odległości od Portugalczyków i tam przystanęły nie-ruchomo.I aby się dowiedzieć, jak jest u Portugalczyków,6wezwał król Pero Lopeza de Ayalę i Diego Fernandeza, mar-szałka Kastylii, oraz Diogo Alvaresa, brata konetabla NunoAlvaresa, mówiąc im pewne rzeczy, o których mieli rozmawiaćz konetablem, i wykazując, że będą one pożyteczne dla obustron.Udali się tam w pięciu na koniach, w tym dwu rycerzygaskońskich, którzy chcieli zobaczyć, jak wygląda konetabl,z powodu wielkiej sławy, jaka się wśród wszystkich cieszył.Ustawiwszy się w miejscu, skąd można ich było usłyszeć, daliznak dla bezpieczeństwa, jak to w zwyczaju, a jeden zacząłkrzyczeć, by wezwano Nuno Alvaresa Pereirę, bo go chce wi-dzieć jego brat.Król, który był najbliżej owej strony, gdyusłyszał, że wołają, kazał wezwać hrabiego i powiedział mu: Wezcie konia bo dosiadał muła i idzcie zobaczyć,czego od was chce wasz brat, który, zdaje się, tu zmierza.Hrabia tak uczynił i zawołał pewnego rycerza, którego zabrałze sobą, i nie chciał brać nikogo więcej.A kiedy się przybliżyli,6P e r o López de Ayala (1332 1407) polityk (był kanclerzem królaKastylii Juana I), poeta i historyk kastyhjski.Związany z dworami czterechkrólów Kastylii (Pedra I, Henryka II, Juana I i Henryka III), napisał ich kroniki,w których dał obraz życia dworskiego oraz relację z wydarzeń politycznych.F.Lopes niekiedy opiera się na jego relacjach, a niekiedy je przytacza w bar-dzo krytycznym naświetleniu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]