Podobne
- Strona startowa
- Wiera Kamsza Odblaski Eterny 05 Serce zwierza 02 Kula losów
- Aronson Elliot Psychologia spoleczna Serce i umysl
- Kres Feliks W Serce Gor (SCAN dal 1001)
- Kres Feliks W Serce Gor
- Werner Carl Heisenberg Fizyka a filozofia
- May Karol Kozak (SCAN dal 966)
- Access 2002 Bible
- Małecka Karolina Cherem
- Agata Christie Spotkanie w Bagdadzie (2)
- Henryk Sienkiewicz krzyzacy (2)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- thelemisticum.opx.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W sklepie spostrzegÅ‚mężczyznÄ™ w okularach i dwie kobiety.ZbliżyÅ‚ siÄ™ zwolna do drzwi i zebrawszy caÅ‚Ä… odwagÄ™zapytaÅ‚: Czy nie mógÅ‚by mi pan powiedzieć, gdzie tu mieszka pan Mequinez? Pan inżynier Mequinez? zapytaÅ‚ wÅ‚aÅ›ciciel sklepu. Pan inżynier Mequinez odpowiedziaÅ‚ chÅ‚opiec drżącym gÅ‚osem. PaÅ„stwa Mequinez rzekÅ‚ wÅ‚aÅ›ciciel sklepu nie ma w Tucuman.Krzyk rozpaczliwego bólu, jak gdyby z piersi przebitej nożem idÄ…cy, byÅ‚ echem słów jego.ZerwaÅ‚ siÄ™ kupiec, zerwaÅ‚y siÄ™ kobiety, kilku przechodniów stanęło na trotuarze, kilku sÄ…sia-dów przybiegÅ‚o. Co to? Co ci to, chÅ‚opcze? pytaÅ‚ wystraszony kupiec prowadzÄ…c Marka do sklepu i sa-dzajÄ…c go na krzeÅ›le. Dla Boga, nie ma desperować czego! PaÅ„stwa Mequinez tu nie ma, alesÄ… niedaleko, o kilka godzin od Tucuman. Gdzie? Gdzie? zakrzyknÄ…Å‚ Marek i skoczyÅ‚ z krzesÅ‚a jak gdyby wskrzeszony. BÄ™dzie z piÄ™tnaÅ›cie mil stÄ…d mówiÅ‚ kupiec. Na brzegu Saladilli, w tym miejscu gdziebudujÄ… wielkÄ… cukrowniÄ™ i osadÄ™ przy niej.Tam teraz mieszka pan inżynier, wszyscy wiedzÄ…o tym, a byleÅ› tÄ™go nogi zbieraÅ‚, bÄ™dziesz tam w kilka godzin. Ja tam byÅ‚em miesiÄ…c temu rzekÅ‚ jakiÅ› mÅ‚odzieniec, który na krzyk do sklepu podbiegÅ‚.Marek spojrzaÅ‚ na niego prawie że wystraszonym wzrokiem i blednÄ…c zapytaÅ‚ nagle: Czy pan tam widziaÅ‚ sÅ‚użące paÅ„stwa Mequinez, WÅ‚oszkÄ™? GenuenkÄ™? WidziaÅ‚em.Marek wybuchnÄ…Å‚ konwulsyjnym Å‚kaniem, pÅ‚aczÄ…c i Å›miejÄ…c siÄ™ razem.I zaraz porwaÅ‚ siÄ™gwaÅ‚townie biec, pytajÄ…c jedno przez drugie: Jak siÄ™ idzie? PrÄ™dko! JakÄ… drogÄ…? Na miÅ‚ość BoskÄ…! PrÄ™dko! Zaraz muszÄ™ biec.Pokaż-cie mi drogÄ™!. Ale to caÅ‚y dzieÅ„ trzeba tam iść! mówili wszyscy razem. JesteÅ› zmÄ™czony.Musiszodpocząć do jutra.Jutro pójdziesz z rana. Nie mogÄ™! Nie mogÄ™! woÅ‚aÅ‚ chÅ‚opiec. Powiedzcie mi tylko, gdzie.Pokażcie! Anichwili nie mogÄ™ czekać.IdÄ™ zaraz, choćbym miaÅ‚ paść.DrogÄ™ mi pokażcie!WidzÄ…c go tedy tak zdecydowanym, nikt siÄ™ już nie przeciwiÅ‚ biednemu chÅ‚opczynie. Niechże ciÄ™ Bóg prowadzi! mówili. A pilnuj siÄ™ w drodze przez las.Szczęśliwej dro-gi, maÅ‚y WÅ‚oszku!40Ów mÅ‚odzieniec wyprowadziÅ‚ go z miasta, pokazaÅ‚ goÅ›ciniec, udzieliÅ‚ kilku objaÅ›nieÅ„ ipatrzyÅ‚ za nim, kiedy chÅ‚opiec ruszyÅ‚.Po kilku chwilach maÅ‚y wÄ™drowiec, kulejÄ…cy, z torbÄ… naplecach, zniknÄ…Å‚ mu z oczu poza drzewami wysadzonymi z obu stron ulicy.*Noc, która w dniu tym zapadÅ‚a, byÅ‚a okropnÄ… dla chorej.Biedna kobieta cierpiaÅ‚a straszli-we bóle, które jej wydzieraÅ‚y nieprzytomne jÄ™ki i wprawiaÅ‚y jÄ… w szaÅ‚ jakiÅ› chwilami.OsobyczuwajÄ…ce nad niÄ… traciÅ‚y gÅ‚owÄ™.Pani przybiegaÅ‚a przerażona, od czasu do czasu daremnieszukajÄ…c, czym by ulżyć w mÄ™ce.Wszyscy zaczÄ™li siÄ™ obawiać, że gdyby nawet chora zdecy-dowaÅ‚a siÄ™ na operacjÄ™, lekarz, który miaÅ‚ przybyć z Tucuman nazajutrz rano, mógÅ‚by jużprzybyć za pózno.Wszakże w chwilach, kiedy kobieta odzyskiwaÅ‚a przytomność, można byÅ‚o poznać, żenajcięższym jej cierpieniem byÅ‚a nie mÄ™ka ciaÅ‚a, lecz mÄ™ka duszy, mysi rozpaczliwa o dale-kiej, dalekiej rodzinie.Blada, wycieÅ„czona, z twarzÄ… zmienionÄ… chwytaÅ‚a siÄ™ za wÅ‚osy ruchemrozpaczy, który przenikaÅ‚ serca. Boże mój! Boże mój! Umierać tak daleko! Umierać i nie widzieć nikogo, nikogo! Odzieci moje, o moje sieroty! O nieszczÄ™sne sieroty wy moje! O Marku mój! Takie maÅ‚e, takiedobre, takie kochajÄ…ce dziecko! Nie wiecie, wy ludzie, nikt nie wie, co to za kochajÄ…ce byÅ‚odziecko! O, żeby pani wiedziaÅ‚a! Od szyi go sobie nie mogÅ‚am oderwać, kiedym odjeżdżaÅ‚a, apÅ‚akaÅ‚!.Tak pÅ‚akaÅ‚, że maÅ‚o mu serce nie pÄ™kÅ‚o.Oj, wiedziaÅ‚eÅ› ty, wiedziaÅ‚eÅ›, sieroto, żematki nie zobaczysz wiÄ™cej! %7Å‚em też ja wtedy trupem nie padÅ‚a! %7Å‚e siÄ™ też wtedy Pan Bóg niezmiÅ‚owaÅ‚ i Å›mierci mi nie daÅ‚! Oj, żebym ja byÅ‚a tam padÅ‚a przy tym żegnaniu! %7Å‚eby we mniepiorun Boży byÅ‚ trzasnÄ…Å‚!Bez matki.Takie dziecko.Takie serdeczne.takie kochajÄ…ce.A to tylko wisiaÅ‚o przymnie caÅ‚y dzieÅ„.w sieroctwie.w nÄ™dzy zmarnieje to, na żebry pójdzie.Oj, dziecko mojewygÅ‚odniaÅ‚e.rÄ™kÄ™ wyciÄ…gajÄ…ce po kawaÅ‚ek chleba.Och! Stwórco litoÅ›ciwy! Nie! Nie! NiechcÄ™ umierać! Doktora! WoÅ‚ajcie prÄ™dko doktora.Niech idzie, niech siÄ™ spieszy, niech mniekraje, niech ja zwariujÄ™, ale niech mnie ocali! ChcÄ™ życia, chcÄ™ zdrowia, chcÄ™ za morza je-chać, zaraz chcÄ™ do swoich.do dzieci.Ratujcie!.Ratujcie.I wpadaÅ‚a w straszny szaÅ‚ rozpaczy.PilnujÄ…ce kobiety chwytaÅ‚y jÄ… za rÄ™ce, trzezwiÅ‚y,uspokajaÅ‚y, mówiÅ‚y jej o Bogu, o ufnoÅ›ci, aż zwolna, zwolna przychodziÅ‚a do siebie zapada-jÄ…c w Å›miertelne zgnÄ™bienie lub pÅ‚aczÄ…c jak dziecko.A z piersi jej razem z tym pÅ‚aczem do-bywaÅ‚y siÄ™ ciche jÄ™ki i westchnienia: O Genuo! O miasto moje.O mój domu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]