Podobne
- Strona startowa
- Briggs Patricia Mercedes Thompson 08 Niespokojna Noc
- Anne McCaffrey & Mercedes Lacke Statek ktory poszukiwal
- Siesicka Krystyna Ludzie jak wiatr
- Lackey Mercedes Dixon Larry Trylogia wojen magow 3 Srebrzysty Gryf
- McCaffrey Anne Lackey Mercedes Statek ktory poszukiwal (SCAN d
- Norton Andre Lackey Mercedes Elfia Krew (SCAN dal 996)
- Maciarewicz Antoni Raport o działaniach służb specjalnych MON
- Giovanni Boccaccio Dekameron tom 2
- Grisham John Lawa przysieglych (4)
- Morrell Dav
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- alba.xlx.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Mogłabym utrzymywać go dłużej w nieświadomości, udając, że nadal je-stem w jego władzy zaofiarowała się Nyara.Zadrżała lekko. Potrzeba mipomoże.Mroczny Wiatr zastanowił się.Nyara również zaczęła rozważać plan, którywłaśnie przyszedł jej do głowy.Miał on szansę powodzenia.Ciekawe, czy obojemyśleli o tym samym.Już od pewnego czasu coś takiego przychodziło jej na myśl;bała się tego, ale czuła, że to konieczne.Jeżeli ją poproszą, by odegrała swoją rolę, zrobi to.Skifowi na pewno się to nie spodoba.ROZDZIAA DWUDZIESTYDRUGIZmora Sokołów odstąpił krok do tyłu i zmierzył wzrokiem swe dzieło.Za-dowolony kiwnął głową.Jak na tak krótki czas poradził sobie bardzo dobrze i najmniejszym kosztem.Istniały bowiem dwa sposoby tworzenia ognisk mocy.Pierwszy z użyciem własnej energii maga (tak, jak powstawały Bramy) nie od-powiadał Zmorze Sokołów.Drugi uzyskanie siły innej osoby, najlepiej zdol-nego i potężnego maga.Odebranie mu mocy oczywiście zabijało nieszczęśnika,lecz tego nie dało się uniknąć.Smutne, ale cóż poradzić.Zgodnie z planem następnie powinno się oprzeć ognisko o stałe miejsce.Po-trzebny będzie jeszcze jeden mag.Jego życie zostanie poświęcone bez rozlewukrwi Zmora Sokołów umiał zatrzymać serce człowieka bez żadnych zewnętrz-nych śladów przemocy.Szkoda poplamić nowe dywany.Wreszcie z pomocą energii następnego życia ludzkiego utworzy sieć prądówmocy łączącą ognisko z każdym zakątkiem ziem, którymi władał.Czyli będzie tojuż trzeci mag.Gdyby poświęcił tylko własną energię, wyczerpałoby go to całkowicie.Natakie skutki nie mógł sobie pozwolić.Dlatego potrzebował aż trzech magów doczegoś, z czym w innych warunkach sam by sobie poradził.Słabością tej metody była konieczność zabicia owych trzech magów.Trzy cia-ła już leżały na podłodze pracowni.Gdyby nie brak czasu, chyba jednak nie posu-nąłby się tak daleko.Nawet zwykłych służących ciężko zdobyć, a zastąpieniemagów będzie dwa razy trudniejsze.Długo i uporczywie rozmyślał nad najlepszą drogą do zawładnięcia ogni-skiem.Na pewno nie pomagały mu w tym zakłócenia, ostatnio coraz częstsze.Czarni jezdzcy pokazywali się wszędzie i choć rzadko cokolwiek robili, płoszylistraże; nawet służba na zamku zrobiła się nerwowa.W lesie w pobliżu fortecywidziano niezwykłe ptaki; pokazały się także tańczące światełka i nie przypomi-nające niczego prócz duchów kształty.W końcu zdecydował ustanowić biegun energii jak najbardziej podobny dooczekującego w nowej Dolinie kamienia-serca i zaczepić go o ogromny kryształ,291wygrzebany z zakątka w schowku.Jeśli pociągnie tamtą moc, na którą polował,wystarczająco lekko sama przylgnie do bieguna, tak jak miało się stać z nowymkamieniem ptasich głupców.Obmyślając plan działania, Zmora Sokołów zmuszony był sięgnąć do najstar-szych wspomnień i wtedy odkrył, jak wiele uciekło mu z pamięci.Nie ucieszyłsię tym.Zbyt często musiał wracać do biblioteki i przerzucać karty pokrytych ku-rzem ksiąg.Na rezultat złożyły się w końcu szczątki wspomnień, resztki dawnejwiedzy i próby odpowiedzi na wciąż nurtujące go pytania.Jego plan wykorzystania mocy dawnego kamienia różnił się od zamierzeńTayledrasów w jednym szczególe: gdy moc zostanie przyciągnięta do czekają-cego na nią bieguna, on sam znajdzie się między nimi, połączony z kryształem.Kiedy oba rodzaje mocy zleją się w jedno, Mornelithe stanie się ich częścią.Na swój sposób dorównał pomysłowością adeptowi z Tayledras; był tego pe-wien.Cieszył się własnym sprytem.Oczywiście, groziło mu niebezpieczeństwo:magowie, których poświęcił, sprzeciwili mu się, zanim nawet dowiedzieli się o ro-li, jaką przyjdzie im odegrać. Spalisz się żywcem! protestował Atus. A jeśli nie, to i tak zwariujesz.Nikt nie może stać się częścią kamienia--serca! krzyczał Renthan.Preadeth tylko potrząsał głową i rzucał dwóm pozostałym magom znaczącespojrzenia.Według nich sama myśl o podjęciu takiej próby świadczyła o szaleństwie.W chwili gdy złapał ich na wymianie spojrzeń, wiedział już, kto stanie się ofiarą.Bez wątpienia planowali bunt lub co najmniej ucieczkę.Może nawet chcieliczmychnąć do Tayledrasów i zdradzić im wszystko, co wiedzieli o nim i jego za-miarach.Cóż, znalazł dla nich inne zajęcie.Szkoda byłoby zabić ich od razu, mar-nując ich potencjał.Lepiej wykorzystać ich moc dzięki temu pod koniec pracyciągle dysponował świeżymi siłami, zamiast leżeć bez przytomności na podłodze,a potem długo dochodzić do siebie.I tak się zmęczył.Zapadł głębiej w fotel.Przez chwilę rozważał możliwość wezwania czwar-tej osoby i wykorzystania jej sił, lecz zrezygnował.Tych trzech zabitych i takprzysporzy mu kłopotu.Niektórzy odczytają to jako akt desperacji.Na ogół mor-dowanie wyższych rangą służących to nie najlepszy pomysł (nie dotyczyło to nie-wolników); służba poczuje się zagrożona i zacznie myśleć o zdradzie.Zastraszenisłużący to nierzetelni służący.Powinni oni znać smak bata, ale też wiedzieć, iżjest to ostateczność, którą ściągają na siebie z własnej winy.Rozłożył się na miękkim, czarnym aksamicie i rozmyślał nad następnym po-sunięciem.Po pierwsze: to znalezć jak najbardziej prawdopodobny powód śmiercitych trzech.Magowie na ogół bywają przewrażliwieni, zwykle uważają się za do-radców, nie poddanych.Czasem posuwają się do buntu, a tego akurat teraz sobienie życzył.Energia przyda się do innych celów niż poskramianie służby.292Może ogłosić, że zginęli, pomagając mu w ważnym zadaniu? To zbyt bliskieprawdy jeśli wezwie pomoc następnym razem, może napotkać opór.Nie zda-rzyło mu się tracić maga przy pracy, a co dopiero trzech! A magowie nie są głupi,z łatwością zgadną, o jaki rodzaj pomocy chodzi po prostu o wykorzystanieich sił życiowych
[ Pobierz całość w formacie PDF ]