Podobne
- Strona startowa
- Lackey Mercedes Dixon Larry Trylogia wojen magow 3 Srebrzysty Gryf
- McCaffrey Anne Lackey Mercedes Statek ktory poszukiwal (SCAN d
- Norton Andre Lackey Mercedes Elfia Krew (SCAN dal 996)
- Anne McCaffrey & Mercedes Lacke Statek ktory poszukiwal
- Lem Stanislaw Swiat na krawedzi (SCAN dal 933 (2)
- Jan Od Krzyża, Âśw. Dzieła
- Christie Agatha Godzina zero (2)
- Ziemkiewicz Rafał Pięknie jest w dolinie
- Sheldon Sidney Niezawodny plan
- Eddings Dav
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- asfklan.htw.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Spojrzałam na stos ciał, starając się zanalizować sytuację, anie martwić się o nią.- Ktoś - zaczęłam z namysłem - może kilka osób& -przerwałam, bo zmieniłam zdanie.- Nie, to jeden zabójca.Zjadłkolację, a potem.Pobawił się trochę.Może to taka strategiazabijania.Niektóre drapieżniki, na przykład leopardy, znosząofiary w jedno miejsce, gdzie pożywiają się pózniej.Choć to nie wyglądało na coś takiego.- Dlaczego nie kilku zabójców? - spytał Tony.Starałam się to rozgryzć.Instynkt podpowiadał mi, że jestjeden sprawca, ale przecież nie mogę im tego powiedzieć.Mruknęłam sfrustrowana, więc Tony przyszedł mi zpomocą.- Powiedz, co ci pierwsze przychodzi do głowy, Mercy.- Nie ma śladów rywalizacji - wydusiłam wreszcie, gdy udałomi się sformułować logiczną myśl z tego, co mówił mój instynkt.-Gdy wataha poluje& - ktoś z tyłu wciągnął powietrze.- Stada wilkołaków polują, co najmniej raz w miesiącu przypełni księżyca - powiedziałam twardo.- W tych okolicachprzeważnie na króliki i susły.W innych miejscach poluje się najelenie i łosie, podobnie jak wielki szary wilk amerykański.Jednakże wilkołaki unikają zwierząt domowych, na przykładbydła.- Zrozumiałem - przyznał Clay Willis, nie brzmiąc już nazłego, a raczej zmęczonego.- Gdy wilki polują, obowiązuje hierarchia.Jedni prowadzą,a inni idą w ślad za nimi.Nie widzę tu czegoś takiego.Nie maśladów, że ktoś dostał najlepsze kąski& - głos mi zadrżał,ponieważ choć miałam doświadczenie w zabijaniu, to były jednaktylko króliki.Jedna z kobiet miała na stopach tenisówki, którewyglądały jak te, które leżały w szafie u Jesse.Zamknęłam się namoment, by dojść do siebie.- Może drapieżniki innego rodzaju polują w odmiennysposób - wzruszyłam zdrętwiałymi ramionami - ale wydaje misię, że to robota jednego zabójcy.Jedynie koń i drugie duże zwierzę (które też chyba byłokoniem, bo zobaczyłam coś na kształt fragmentu grzywy) byływypatroszone.Drapieżniki najpierw zabierają się za wnętrzności.Po co więc okaleczył inne ciała, jeśli ich nie pozjadał? To byłocelowe działanie i nie miało nic wspólnego z pożywaniem się.Trzy metry ode mnie leżała nienaruszona psia łapa, a sam piesleżał na drugim brzegu stosu.Wciągnęłam mocno powietrze, ale to nie pomogło.Krewpachniała jedynie przerażeniem i& Bólem, choć mniejintensywnie.- Pewnie odkryjecie, że niektóre z nich zostały okaleczonejeszcze za życia - wyszeptałam, bo nie chciałam, by to okazało sięprawdą.Mój żołądek aż się zacisnął, gdy pomyślałam, co musiałyczuć.Zapach był słaby, ponieważ ból ustaje w chwili śmierci.- Czy mógł to zrobić wilkołak? - spytał Willis.- Powiedziałam już& - kierunek wiatru zmienił się nieco izłapałam inną woń.Przymknęłam oczy i wzięłam głęboki wdech,usiłując wydostać ją spod zapachu umarłych.- Magia - powiedziałam, wciąż mając zamknięte oczy.Wońbyła subtelna, jak dobre perfumy, ale kiedy już ją poznałam, stałasię silniejsza.Problem w tym, że nie miałam pojęcia, co to zamagia.- Nieludz? - spytał ktoś, ale nie Tony ani Willis.Otworzyłam oczy i pokręciłam głową.- Magia nieludzipachnie inaczej.To nie jest też dzieło czarownic, choć tan zapachjest bliższy woni czarów wiedzm, niż nieludzi.- Czary wiedzm - powiedział obojętnym tonem Willis.Skinęłam.Przecież to żaden sekret.Wiedzmy wmieszały siępomiędzy ludzi i w ten sposób chowają się od kilkuset lat lubnawet więcej.W miejscach takich jak Nowy Orlean czy Salem, sąwręcz atrakcją turystyczną.W naszej kulturze zatarł się śladprawdziwej historii czarownic, zostały tylko bajki.Było w tym cośironicznego: kiedy starały się ukrywać, o mało nie zostaływyniszczone, a gdy pozostają na widoku, nikt nie wierzy w ichmoce.- To nie są czary wiedzm - powtórzyłam.- Przynajmniejnigdy nie miałam okazji czuć właśnie takich.Można poprosićAdama, by przysłał kogoś, kto może to sprawdzić.Ona nie zechcez wami porozmawiać, ale udostępni informacje, którychewentualnie będzie potrzebować.- Nikt nie dopuści takich dowodów - wymamrotał Willis.- Podobnie jak zeznania Mercy - dodał Tony.- Aleprzynajmniej nie będziemy błądzić po omacku.Siostro.Szept dobiegł znikąd.Rozejrzałam się, ale nikt inny chybatego nie słyszał.Moją uwagę przyciągnął ruch.W krzakach,piętnaście metrów od nas, przycupnął kojot.To może być prawdziwy kojot.Wiele ich mieszka w okolicyFinley.Jednak WIEDZIAAAM, że to Gary Laughingdog.Nieżebym posiadała jakąś szczególną moc, pozwalającą naodróżnienie kojota od kroczącego.Po prostu jego język ciaławskazywał, że patrzy na mnie, a ja nie żyłam w przyjazniz żadnym z miejscowych kojotów.Patrzył mi w oczy przez pełnąsekundę, po czym zniknął.Wiadomość została dostarczona izrozumiana.Chce ze mną porozmawiać, inaczej nie pokazałby sięmi.Może wie coś o tym, co się tu wydarzyło.Zerknęłam przelotnie na zwłoki.Czy to może być sprawkaCoyote? To bezsensowne pytanie, bo nie mam pojęcia, do czegoon jest zdolny.Nie ma żadnych opowieści, mówiących, by zabijałw tak okrutny sposób, ale nie nam wszystkich opowieści o nim.- Wszystkie kobiety mają ubrania na sobie - powiedziałajedna z policjantek.- Mimo wszystko, to może mieć charakter napaściseksualnej - dodała druga.- Kuguary chowają ofiary, a potem zjadają po kawałki przezkilka dni - ktoś dorzucił, a inny ktoś próbował nie wymiotować.Nie sądzę, by wiedzieli, że ich słyszę.- %7łeby wszystko było jasne, uważasz, że to robota jakiegośnadnaturalnego? - spytał cicho Tony.- Tak.Mówiłam ci, czuję magię.- Zrobił to wilkołak - stwierdził stanowczo Willis.Trudno było mu się dziwić.- Nie zamierzam wymyślać kłamliwych teorii, tylko po to,żeby było wam wygodniej - powiedziałam.- Wilkołaki pachnąpiżmem i miętą.To miejsce pachnie spaloną ziemią, a to zły znak.Adam nie miałby problemu z dopadnięciem oszalałego wilkołaka.Takiemu trudno byłoby ukryć swoje poczynania przed watahą.Wilkołaka możemy powstrzymać i poproszę Adama, żeby miałoczy i uszy otwarte, niemniej nie sądzę, żeby to był wilkołak.- A co, jeśli to ktoś z twojego stada? - spytał łagodnie Tony.-Będzie wiedział, że prosiliśmy cię o pomoc i zacznie zacieraćślady.Pokręciłam przecząco głową.- Musisz mi wierzyć na słowo.Masakra na taką skalę? Wilkołaki wyczuwają zapach emocji i gdycoś nie gra.Członek watahy, który zrobiłby coś takiego, niemógłby ukryć tego przed resztą.- Tych zabójstw dokonano bez specjalnych emocji -powiedział Willis.Spojrzałam na niego.- Popatrz na nich - ciągnął.- Ułożenie ciał zostałozaaranżowane, by spotęgować efekt.Zwierzęta są pod spodem,kobiety na wierzchu, głowy razem, jak makabryczny wiatrak.Nie przypatrywałam się ciałom aż z taką uwagą, ale kiedy otym powiedział, też to zauważyłam.Wiatrak zbudowany zmartwych kobiet.Ten obraz będzie mnie długo prześladował.- Zabójca nie żywił żadnych uczuć w stosunku do ofiar.Chyba, że ma pani rację i były torturowane przed śmiercią
[ Pobierz całość w formacie PDF ]