Podobne
- Strona startowa
- Paul Thompson, Tonya Cook Dra Zaginione Opowiesci t.3
- Thompson Poul, Tonya Cook Dra Zaginione Opowiesci t.3
- Rice, Anne Lestat 'Opowiesc o zlodzieju cial'
- Rice Anne Opowiesc o zlodzieju cial (SCAN
- Anne McCaffrey Jezdzcy Smokow Opowiesci Nerilki
- Andre Norton Opowiesci ze Swiata Czarownic t (3)
- Andre Norton Opowiesci ze Swiata Czarownic t (4)
- Rice Anne Opowiesc o zlodzieju cial
- Shepherd Joel Próba krwi i stali 02 Petrodor
- Oramus Marek Senni zwyciezcy
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- wiolkaszka.htw.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pewnego dnia,gdy Tuly rozrzucała w skrzyniach i komodach listki mięty i bagna dla ochronyprzed molami, rzekł: Czemu nie poprosiłaś, by twoja mądra przyjaciółka rzuciła na nie czar?A może już się nie przyjaznicie? Nie odparła jego żona ze spokojem. Nie przyjaznimy się już. I bardzo dobrze.A co słychać u jej córki? Słyszałem, że uciekła z żongle-rem. Z muzykiem poprawiła Tuly. Zeszłego lata.* * * Wydamy przyjęcie w dniu nadania imienia powiedział Złoty. Czasna zabawę, muzykę i tańce, chłopcze.Kończysz dziewiętnaście lat.Musimy touczcić! Pojadę do Wschodniego Wzgórza z mułami Sula. Nie, nie, nie.Sul da sobie radę.Zostań w domu, baw się.Ciężko pracujesz.Wynajmiemy grajków.Kto jest najlepszy? Smoła i jego chłopcy, prawda? Ojcze, ja nie chcę przyjęcia. Diament dygotał cały, spięty jak koń przedskokiem.Był teraz wyższy od ojca i poruszał się zdumiewająco szybko. Pojadędo Wschodniego Wzgórza oznajmił i wyszedł. O co tu chodzi? Złoty westchnął.Było to czysto retoryczne pytanie.%7łona zerknęła na niego, udzielając bynajmniej nie retorycznej odpowiedzi.Gdy jej mąż odszedł, znalazła syna w kantorze.Przeglądał księgi handlowe.Spojrzała na ich karty.Długie spisy imion i liczb, wydatków i wpływów, zyskówi strat. Di powiedziała i chłopak uniósł wzrok.Twarz wciąż miał krągłą, brzo-96skwiniową, choć jej rysy stały się nieco grubsze, a oczy spoglądały melancholij-nie. Nie chciałem urazić uczuć ojca rzekł. Jeśli pragnie przyjęcia, urządzi je odparła.Głosy mieli podobne, wyso-kie, lecz aksamitne, spokojne, opanowane.Przycupnęła na stołku obok wysokiegobiurka. Nie mogę. zaczął i urwał.Po chwili dodał: Naprawdę nie mamochoty na tańce. Ojciec bawi się w swata powiedziała Tuly z cierpką czułością. To mnie nie obchodzi. Wiem. Problemem jest. Problemem jest muzyka dokończyła matka.Skinął głową. Synu nagle w jej głosie zabrzmiała gwałtowna nuta. Nie ma powodu,abyś rezygnował ze wszystkiego, co kochasz!Ujął jej dłoń i ucałował. Pewnych rzeczy nie można łączyć ze sobą rzekł. Wolałbym, by byłoinaczej, ale odkryłem, że to niemożliwe.Gdy odszedłem od czarnoksiężnika, my-ślałem, że mogę mieć wszystko.No wiesz, czarować, grać i śpiewać, być dobrymsynem, kochać Różę.Ale tak się nie dzieje.Tego się nie da połączyć. Ależ tak wtrąciła Tuly. Wszystko się łączy, splata ze sobą. Może dla kobiet.Ja.nie mogę żyć z podzielonym sercem. Podzielonym sercem? Ty? Zrezygnowałeś z magii, bo wiedziałeś, że jązdradzisz!Słowo to wyraznie nim wstrząsnęło, lecz nie zaprzeczył. Czemu jednak porzuciłeś muzykę? zapytała matka. Muszę oddać się czemuś całym sercem.Nie mogę grać na harfie i jed-nocześnie targować się z hodowcą mułów.Nie mogę śpiewać ballad, obliczając,ile winniśmy zapłacić zbieraczom, by nie przeszli do Gałęzi. Jego głos drżałlekko, wibrował, w oczach błyszczał gniew. A zatem rzuciłeś na siebie zaklęcie, tak jak wcześniej uczynił to czarno-księżnik.Zaklęcie ochronne, zatrzymujące cię wśród hodowców, zbieraczy kasz-tanów i tego wszystkiego. Lekceważąco odepchnęła ręką księgę pełną imioni liczb. Zaklęcie milczenia dodała.Po długiej chwili młodzieniec odezwał się cicho: Co innego mogłem zrobić? Nie wiem, mój drogi.Chcę, abyś był bezpieczny.Cieszę się, że twój ojciecjest szczęśliwy i dumny z ciebie, ale nie mogę znieść myśli, że ty nie zaznaszszczęścia ani dumy.Sama nie wiem.Może masz rację.Może dla mężczyzn istnie-je tylko jedna droga.Ale tęsknię za twoim śpiewem.97Płakała, gładząc gęste lśniące włosy Diamenta, przepraszając za swe okrutnesłowa.Przytulił ją mocno, mówiąc, że jest najlepszą matką na świecie.Potemodeszła.W drzwiach jeszcze się zatrzymała. Niech sobie urządzi przyjęcie, Di.Niechaj urządzi je tobie. Dobrze odparł, by ją pocieszyć.* * *Złoty zamówił jedzenie, piwo i fajerwerki.Diament zajął się znalezieniemmuzyków. Oczywiście, że przyprowadzę moich ludzi oznajmił Smoła. Jakże-bym mógł przegapić podobną zabawę? Na przyjęciu u twego ojca zjawią się wszy-scy grajkowie z zachodniej części świata. Uprzedz ich, że zapłacę tylko wam. Przyjdą tu dla sławy odparł harfiarz, szczupły czterdziestolatek o po-ciągłej twarzy i zapadniętych oczach. Może do nas dołączysz? Nim zająłeś sięrobieniem pieniędzy, szło ci całkiem, całkiem.No i głos masz niezły, a gdybyśnad nim popracował. Raczej nie odparł Diament. Słyszałem, że ta dziewczyna, którą lubiłeś, córka czarownicy, Róża, zadajesię z Labbym.Pewnie też się zjawią. Do zobaczenia na przyjęciu.Diament, wysoki, przystojny, obojętny, odwrócił się i odszedł. Zbytnio zadziera nosa, by się z nami zadawać mruknął Smoła.A przecież nauczyłem go wszystkiego, jeśli chodzi o grę na harfie.Cóż to jed-nak znaczy dla bogacza.* * *Złośliwe słowa Smoły mocno go ubodły, a myśl o przyjęciu ciążyła tak bardzo,że stracił apetyt.Pozostała jeszcze nadzieja, że może się rozchoruje i pozostaniew domu.Nadszedł jednak dzień przyjęcia i Diament znalazł się wśród ludzi nietak widoczny, radosny, rozkrzyczany jak ojciec, ale był tam, uśmiechał się, tań-czył.Zjawili się wszyscy jego przyjaciele z dzieciństwa; miał wrażenie, że poło-wa z nich poślubiła drugą połowę.Nie brakowało jednak flirtów, a w pobliżu stale98kręciło się kilka ładnych dziewcząt.Diament wypił sporo doskonałego piwa z bro-waru Gadge a i odkrył, że jeśli tańczy, a w tańcu rozmawia ze śmiechem, możeznieść nawet muzykę.Tańczył zatem po kolei ze wszystkimi ładnymi dziewczy-nami, a potem znów z każdą, która nawinęła się pod rękę.%7ładna nie przepuściłaokazji.Było to najwspanialsze przyjęcie Złotego.Na miejskim błoniu, nieopodal do-mu kupca, rozłożono deski i rozbito namiot dla starszyzny, by mogła w spokojujeść, pić i plotkować.Przygotowano nowe ubrania dla dzieci, w mieście zjawilisię żonglerzy i lalkarze część z nich opłacona, inni przybyli z własnej woli,skuszeni perspektywą kilku miedziaków i darmowego piwa.Każda zabawa przy-ciągała wędrownych kuglarzy i grajków, którzy w ten sposób zarabiali na życie,i choć nikt ich nie prosił, byli mile widziani.Pod wielkim dębem na szczyciewzgórza balladzista o jękliwym głosie, akompaniujący sobie na równie jękliwychdudach, śpiewał Czyny Władcy Smoków.Gdy grupa Smoły harfa, flet, wiolai bęben zrobiła sobie przerwę na kufelek, na deski wskoczyli nowi muzycy. Hej, to ludzie Labby ego! krzyknęła jedna z dziewcząt. Chodz, sąnajlepsi!Labby, jasnoskóry mężczyzna w wielobarwnym stroju, grał na podwójnymrogu.Towarzyszył mu wiolista, tamburynista i Róża na flecie.Najpierw zagraliskoczną, radosną melodię, zbyt szybką dla niektórych tancerzy.Diament i jegopartnerka nie poddali się jednak.Ludzie klaskali i wiwatowali, gdy młodzi, zdy-szani i zlani potem, skończyli taniec. Piwa! huknął Diament i odpłynął, porwany przez grupkę roześmianychi rozgadanych młodych kobiet i mężczyzn.Za sobą usłyszał początek kolejnej melodii.Samotna wiola załkała, intonującprzejmująco Gdzie tylko pójdzie mój miły.Diament jednym łykiem opróżnił kufel piwa.Towarzyszące mu dziewczynyze śmiechem patrzyły, jak przełyka, odchylając głowę
[ Pobierz całość w formacie PDF ]