Podobne
- Strona startowa
- Brian Herbert & Kevin J. Anderson Dune House Atreides
- The Career Survival Guide Dealing with Office Politics Brian OÂ’Connell
- Aldiss Brian W Wiosna Helikonii (SCAN dal 918)
- D'Amato Brian Królestwo Słońca 01 1
- D'Amato Brian Królestwo Słońca 01 2
- Grisham John Bractwo (SCAN dal 810)
- McClure Ken Dawca
- Fagyas Maria Porucznik diabla (4)
- Uklad Elle Kennedy
- Andrzejewski Jerzy Ciemnosci kryja ziemie
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- adam0012.xlx.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A pozatym wszystko byÅ‚o jeszcze bardziej niejasne z powodu tego, że podle siÄ™ czuÅ‚.Może gdyby nie skoÅ„czyÅ‚ tego wina B.J., to zostaÅ‚by jeszcze dÅ‚użej, nie robiÄ…c nic.Alezaczęło wyglÄ…dać na to, że to nie tylko jej wino roztoczyÅ‚o nad nim swój czar, ponieważmyÅ›lami coraz częściej wracaÅ‚ do B.J.- byÅ‚o w niej coÅ› urokliwego, jak obietnica, którÄ…zÅ‚ożyÅ‚, albo też zÅ‚ożyÅ‚a jÄ… ona.A może niewypowiedziana obietnica, którÄ… chciaÅ‚, żeby zÅ‚ożylirazem.Harry nie byÅ‚ zachwycony, że ukradÅ‚ wino B.J., ale tak czy inaczej wiedziaÅ‚, czy teżmiaÅ‚ nadziejÄ™, że nie zrobi tego wiÄ™cej.Przy odrobinie szczęścia pozbyÅ‚ siÄ™ już go zorganizmu.A prawdÄ™ mówiÄ…c jego problem - jego alkoholizm lub też Aleca Kyle'a - zawÄ™ziÅ‚siÄ™ do jednego.Ponieważ staÅ‚o siÄ™ jasne, że Nekroskop nie mógÅ‚ ani też nie chciaÅ‚ pićżadnego innego alkoholu.Nie byÅ‚o sensu, ponieważ nie wywieraÅ‚ na niego żadnego lub teżwywieraÅ‚ minimalny efekt, chyba że spożywaÅ‚ go w wielkich iloÅ›ciach.WiÄ™c może wróciÅ‚tym razem do domu, by być bliżej B.J.i jej wina? NiezÅ‚a kombinacja!A cóż to w ogóle byÅ‚ za alkoholizm, do diabÅ‚a? Czy możliwe, że naÅ‚ogowy palaczuzależnia siÄ™ tylko od jednej marki? A jeÅ›li przestanÄ… jÄ… produkować? Co by byÅ‚o, gdybyskoÅ„czyÅ‚ ostatniÄ… paczkÄ™ marki X? Nigdy już by nie zapaliÅ‚ papierosa? Nekroskop nigdy niesÅ‚yszaÅ‚ o czymÅ› takim.Ani też jego mama.- PrzemyÅ›l to - powiedziaÅ‚a mu.- Dowiedz siÄ™, zczego siÄ™ skÅ‚ada.Może jest na to jakaÅ› odtrutka.Harry siedziaÅ‚ na brzegu rzeki, tam, gdzie siÄ™zmaterializowaÅ‚.ByÅ‚o to pierwsze miejsce, które odwiedziÅ‚ po powrocie.ByÅ‚o tuż po szóstejrano w Seattle, gdy siÄ™ obudziÅ‚.UniósÅ‚ gÅ‚owÄ™ i spojrzaÅ‚ na pustÄ… butelkÄ™ stojÄ…cÄ… na szafceprzy wezgÅ‚owiu łóżka.Na pustÄ… butelkÄ™ i pusty kieliszek.I pierwsza myÅ›l byÅ‚a taka, żeskoÅ„czyÅ‚o siÄ™ wino i nie zostaÅ‚o nic na dziÅ› wieczór.W jakieÅ› dwadzieÅ›cia minut umyÅ‚ siÄ™,ogoliÅ‚ i wyszorowaÅ‚ porzÄ…dnie zÄ™by, kiedy odważyÅ‚ siÄ™ już wÅ‚ożyć coÅ› do ust, po czym ubraÅ‚siÄ™ w dwie minuty.W Szkocji byÅ‚o już po poÅ‚udniu.Przyzwoicie ciepÅ‚y, wiosenny dzieÅ„:sÅ‚oÅ„ce Å›wieciÅ‚o, ptaki ćwierkaÅ‚y i w ogóle.a Harry czuÅ‚ siÄ™ paskudnie.- Möbiusem wleczony! - wymamrotaÅ‚ i od razu ugryzÅ‚ siÄ™ w jÄ™zyk.Nie powinienmówić o tym z nikim, a jeÅ›li chodzi o zmarÅ‚ych, nawet myÅ›leć o tym.Nawet przy swojejmamie.MusiaÅ‚ nauczyć siÄ™ powÅ›ciÄ…gać swoje myÅ›li o.o takich sprawach.- Bzdury! - odparÅ‚a mama, mówiÄ…c o komentarzu, a nie o jego troskach zwiÄ…zanych zpojawieniem siÄ™ tej nazwy w jego myÅ›lach.- To nie ma nic wspólnego z podróżami! Maszkaca, to wszystko!Z radoÅ›ciÄ… przyjÄ…Å‚ zmianÄ™ tematu.- Prawdopodobnie tak.Tylko że nie mija.- WiÄ™c zrób tak, jak ci radziÅ‚am! A poza tym jak siÄ™ skoÅ„czyÅ‚o, to siÄ™ skoÅ„czyÅ‚o.IdziÄ™ki Bogu.- Ale wiem, gdzie jest tego wiÄ™cej.- I znów pomyÅ›laÅ‚, że powinien byÅ‚ siÄ™ ugryzć wjÄ™zyk, bo spadÅ‚a na niego jak jastrzÄ…b!- Nie ruszaj tego, Harry! Tylko tyle mogÄ™ ci powiedzieć.Masz rozum, a tym samymmasz zdolność wyboru: być alkoholikiem lub nie.Tak albo tak.Twój wybór.Nikt nie może cizakazać picia, ale jednoczeÅ›nie nikt ciÄ™ nie może do tego zmusić! Ale w zakamarkach umysÅ‚uNekroskopa coÅ› z niego szydziÅ‚o.- NaprawdÄ™? - Harry nie wiedziaÅ‚, z czym to siÄ™ wiąże, wiÄ™c zignorowaÅ‚ tÄ™ myÅ›l.- Takczy inaczej - powiedziaÅ‚ gÅ‚oÅ›no - robiÄ™, co mogÄ™ - walczÄ™ z tym.To taka skaza na moimmózgu - czy też Aleca Kyle'a - muszÄ™ jÄ… wymazać.To coÅ›, co mi zostawiÅ‚, tak jak swojÄ…prekognicjÄ™.Ale zdaje siÄ™ zaczynam siÄ™ do tego przyzwyczajać.I jeÅ›li nie bÄ™dÄ™ tego drążyć,nie bÄ™dÄ™ siÄ™ temu poddawać, to.bo ja wiem, zniknie? Jestem pewien, że to tylko kwestiaczasu.- Jego prekognicja? - powtórzyÅ‚a za synem, tak samo ochoczo zmieniajÄ…c temat jakon.- No to czy miaÅ‚eÅ› jakieÅ› wizje?- Nie - Harry potrzÄ…snÄ…Å‚ gÅ‚owÄ….I w tym momencie zatoczyÅ‚ siÄ™ i zÅ‚apaÅ‚ korzeÅ„ drzewa, by nie spaść z brzegu!Ponieważ pytanie mamy wywoÅ‚aÅ‚o coÅ› -obraz zamazany, jak siÄ™ wydawaÅ‚o, mentalnymizakłóceniami - aż Nekroskop zdaÅ‚ sobie sprawÄ™, że widzi burzÄ™ Å›nieżnÄ…!ZamarzniÄ™ty jednostajny krajobraz w jednej barwie, jak dach Å›wiata, i wielkaprzestrzeÅ„ masywu górskiego na tle szarego nieba zasnutego chmurami aż po horyzont
[ Pobierz całość w formacie PDF ]