Podobne
- Strona startowa
- Simak Clifford D Dzieci naszych dzieci (SCAN dal (3)
- Heyerdahl Thor Aku Aku (SCAN dal 921)
- Bulyczow Kiryl Ludzie jak ludzie (SCAN dal 756
- Moorcock Michael Zwiastun Bur Sagi o Elryku Tom VIII (SCAN da
- Clarke Arthur C. Baxter Stephen Swiatlo minionych dni (SCAN dal
- McCaffrey Anne Lackey Mercedes Statek ktory poszukiwal (SCAN d
- Norton Andre Lackey Mercedes Elfia Krew (SCAN dal 996)
- Moorcock Michael Perlowa Fort Sagi o Elryku Tom II (SCAN dal
- Moorcock Michael Elryk z Meln Sagi o Elryku Tom I (SCAN dal 8
- 2. Aronson Elliot Psychologia Spoleczna
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- wiolkaszka.pev.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Złe czynisz, kalifie - rzekł mu ten tylko bowiem człowiek głupi a chytry może rozeznać dobro od złego, sam zaś winnym będąc, szybko cudzą odkryje winę, wiedząc o wszystkich sposobach, którymi grzech przykryć można jak stertą uschłych liści.Cóż ja jednak uczynię?- Sądzić będziesz, a Allach rozezna prawdę.- Czy nie wiesz, że Allach jest to człowiek stary, który się nie spieszy? A kiedy ja rozkażę powiesić niewinnego, czy go potem Allach odetnie od powroza?- Mowa twoja jest śmiała - rzekł mu kalif - i słuchać mi się jej nic godzi.Rozkazuję ci tedy, abyś rozpoczął sądy, kiedy zaś ujrzę twój wielki rozum, przyzwę cię i zapytam o wielkie sprawy, które nie są z tego świata.Odejdź w spokoju!Pokłonił się mędrzec Al Maharowi i odszedł; zdawało się zaś, że którędy przechodzi, tam się czyni widniej i mrok szybko pełznie w kąty, kędy już wzrok nie sięga.Dziwili się wszyscy niepomiernie, skąd taka wielka łaskaspadła na tego oberwańca, który dlatego tylko plugawego nie ma na głowie robactwa, że nie ma włosów, zaś dziurawa szata dlatego zeń nie spada, gdyż się dziwnym sposobem trzyma na wystających kościach.Splunął poza siebie niewolnik, który mu na srebrnej misie przyniósł jadło; temu rzekł ów starzec:- Jeśli miłujesz mądrość, weźmij to jadło i przynieś mi dwa daktyle i czarkę wody, ja zaś nikomu nie powiem, że ty zjadłeś potrawy dla mnie przeznaczone.Kiedy mu zaś niewolnik przyniósł skromne jadło, zapytał go mędrzec:- Gdzie stoi dom twojego ojca?Niewolnik spojrzał na niego ze strachem, potem rzekł:- Nad Nilem, panie…- Masz rany od plag na grzbiecie, czy bardzo cię bolą?- Pieką mnie od wielu dni.- Tedy ci powiem: Spójrz na niebo, które jest błękitne, i powiedz mi, czy twoja rzeka nie jest taka błękitna jak niebo?Niewolnik podniósł głowę i długo, długo patrzył; i czy od patrzenia w promienny strop niebieski, czy od wielkiego bólu, nie wołane łzy zaczęły płynąć po śniadych jego policzkach, a on je poczuł wtedy dopiero, kiedy mu napłynęły aż do ust i osiadły na wargach jak gorzki posmak trującego ziela; wtedy powoli oderwał wzrok od firmamentu i patrzeć począł przez łzy na starego człowieka, który uśmiechał się jak dziecko, a wkrótce z soli tych łez urodzony, z ponurych i zamglonych oczu niewolnika spłynął mu na twarz uśmiech, dobry i łagodny.- Widziałem rzekę moją, panie! - szepnął i osunąwszy się na kolana, całował chude ręce starego człowieka, ten zaś nachyliwszy się mówił:- Ból ukryj głęboko w piersi, a twarz pomaluj uśmiechem; mniej będziesz cierpiał i mniej cię będą bili, nie chce bowiem nikt sługi, co ma wzrok ponury.Szanuj nienawiść swoją i noś ją na dnie serca, nie na ustach, abyś jej nie wykrzyczał i nie wyśpiewał zbyt prędko… Pożywiłeś się jednym uśmiechem na długi czas… odejdź, odejdź!…Mówiąc to miał niebo na obliczu, jasne i jak w dzień wiosenny roześmiane, że oczu nie było widać, gdyż ]’e powiekami nakrył i tak pozostał w głębokiej zadumie, nieruchomy jak posąg z żółtej uczyniony kości, jak gdyby usnął lub umarł z pogodą na obliczu, co się przydarza ludziom znającym śmierć nie tylko z imienia, lecz i z twarzy, więc ich nie trwoży.Kiedy śmierć przyjdzie do takiego człowieka, kłoni mu się głęboko do kolan i mówi: „Pójdźmy już!” - On zasię pyta: ?Czy daleko?” „Jeszcze dalej…” - odrzeknie mu śmierć.?Pozdrowiona więc bądź w domu moim jak siostra, co brata swego przyszła nawiedzić! Pozwól mi tylko, o śmierci, uśmiechnąć się”.Wzdryga się śmierć, na uśmiech bowiem trzeba czekać nieraz lat sto albo nieraz l więcej, więc mu patrzy w oczy długo i badawczo, waży w myśli, potem mówi: „Widzę duszę twoją, a na dnie jej samym jest uśmiech, przeto go wydobądź z toni, jak rybak perły wynosi z topieli, i umrzyj…” - Tedy umiera ten człowiek jak dziecko, któremu się śnią kwiaty i błękitne ptaki, słońce albo serce matczyne.Jak ów umarły wyglądał mędrzec w tej chwili, z twarzy zaś padł złoty odblask na wielką nędzę jego ciała i jego szat, tak że cały był w pozłocie i jakby wyniesiony ponad ziemię.Takim go znalazł wielki wezyr, który przyszedł, aby w imieniu kalifa wezwać mędrca na sądy; pochylił się nad nim i zanim dotknął jego ramienia, rozmyślał:- Możeż to być, aby ten ogon wielbłądzi był mędrcom, który sądzić ma ludzi dostojnych? Tak to będzie, że rzezimieszek, co ukradł muła, i przez niego będzie sądzony, w pysk mu plunie i prosić będzie, aby go powieszono bez sądu, byle z ust tego zdechłego szakala nie słyszeć wyroku.Kalif rozum zgubił dawno, teraz zaś zgubił oczy albo mu je ukradł szeik, który kradnie wszystko, co tylko błyszczy… Ciekaw też jestem (myślał wezyr uśmiechając się z zadowoleniem), co byś, wieprzu, kazał uczynić ze mną, gdybyś miał nade mną władzę?- Kazałbym cię powiesić! - rzekł nagle mędrzec, który oczy otwarł przed chwilą, od powiadając na pytanie, które chyba Allach słyszał (gdyż dzień był pogodny i żadnej na świecie nie było wrzawy), lecz go nie mógł słyszeć on, nie było bowiem powiedziane słowami, lecz wyrażone wielką tajemnicą myśli.Zatoczył się wielki wezyr, jak raniony z nagła zwierz, i pobladnął tak bardzo, jak trwożliwa kobieta, której nagle odkrył ktoś łono; oczy mu wyszły na wierzch, usta zaś otwarły się szeroko, tak że można było ujrzeć dwa zielonego koloru zęby, nie tak piękne jako dwa szmaragdy, lecz przez swą opuszczoną samotność dostojne.- Zmartwiał w trwożliwym ruchu i tak trwał długo, zanim jeden zielony ząb uderzył o drugi, chcąc szczęknąć; słychać było jednak tylko charczenie z gardzieli, jakie często wśród księżycowej ciszy pustyni wydaje parszywy szakal, dławiąc się kością zdechłego konia, potem dopiero jedno słowo, drugie z otchłani ciągnąc za turban, dobyło się na wargi.- Co… wiesz… o mnie?Uśmiechnął ale stary człowiek.- Łaski! - jęknął wezyr - słyszysz szelest myśli i jesteś najmędrszym wśród ludzi.Oo! oo! - lecz ja myślałem tak umyślnie (dodał chytrze), chcąc się przekonać, czy naprawdę, jak słyszałem, czytasz myśli i widzisz wnętrze serca; spojrzyj jednak głębiej jeszcze, a ujrzysz, że mam dla ciebie wielką cześć i gotów ci jestem dać dziesięć nie obrzezanych cekinów, abyś wiedział, jak cię miłuję.- Wielki wezyrze - odparł mu mędrzec nie widziałem twoich myśli, lecz widziałem twoje oczy, ty bowiem myślisz oczyma.Powiedz mi teraz, po co przyszedłeś?- Kalif ciebie przyzywa, abyś rozsądził wielką sprawę; jeśli jest taka twoja wola, podnieś szlachetne swoje ciało i każ mu się udać na dziedziniec, gdzie władca mój pali fajkę i głęboko rozmyśla.Ostrzegam cię, że jest zły, a oczy jego ciskają błyskawice, kazał bowiem przed godziną zarżnąć kucharza, znalazłszy w smakowitej potrawie szmat starego turbanu żółtego koloru, którego najbardziej sułtan nie znosi.Pójdź ze mną, panie!Rzekłszy to, zgiął się w pokorze i szedł naprzód, za nim zaś stąpał stary człowiek, niosąc na twarzy swój uśmiech, jak zbiedzony niewolnik, co niesie szczęśliwą wieść swojemu panu, strapionemu bardzo
[ Pobierz całość w formacie PDF ]