Podobne
- Strona startowa
- Moorcock Michael Saga o Elryku Tom 2 Perłowa Forteca
- Moorcock Michael Saga o Elryk Zeglarz Morz Przeznaczenia
- Moorcock Michael Saga o Elryk Sniace Miasto
- Jablonski Witold Uczen czarnoksieznika
- Barret William E Czarnoksieznik
- Sandemo Margit Saga o Ludziach Lodu t.5 (SCAN
- Sandemo Margit Saga o Ludziach Lodu t.2
- Margit Sandemo Saga o Ludziach Lodu t.4
- Rey Pierre Sunset
- UMOWA KOMISU (4)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- mizuyashi.htw.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Może żona? Nie, ta gęś niczego podobnego by nie wymyśliła.Nie miał pojęcia, co się stało.Bo konsul Dahl nie znał islandzkich magicznych run, stanowiących klucz do tej zagadki.Może to zresztą lepiej, że ich nie znał, są zbyt makabryczne.Rysunek sam w sobie wyglądał dość niewinnie.Słowa jednak, które trzeba było wypowiedzieć, by rysunek mógł działać, były obrzydliwe, podobnie jak metoda.Jedyna nie budząca grozy rzecz, którą można było powiedzieć o sposobie rzucania uroku, to to, że rysunek należało położyć przy zamku.A oto rysunek, zresztą należy czym prędzej zapomnieć, jak wygląda:Dla doświadczonego czarnoksiężnika wszystkie drzwi są dzięki niemu otwarte.Konsul w drodze powrotnej do domu miał mimo wszystko dużo lepszy humor.Nareszcie ta czarownica, która mu zepsuła kilka ostatnich dni, zostanie złapana!Wkrótce jednak skulił się w sobie i nastrój triumfu powoli go opuszczał.Idzie oto do domu i za chwilę będzie musiał powiedzieć żonie, że Tiril zniknęła.A może dziewczyna tymczasem się znalazła?O, tak, prawdopodobnie tak się właśnie stało! Ogarnięty przypływem optymizmu konsul poszedł dziarsko dalej.Tiril jednak nie zamierzała wracać do domu.Nigdy przedtem nie było jej tak dobrze jak teraz! Mogła przebywać z Nerem, mieszkali oboje przez nikogo nie niepokojeni w pięknej okolicy, ona zaś miała dwóch nowych przyjaciół, którzy, czuła to wyraźnie, troszczyli się o nią, pragnęli jej dobra i interesowali się jej życiem.A wszystko stało się jeszcze radośniejsze, kiedy wróciła z Nerem z wyprawy do lasu, a przed jej domem stał mały chłopczyk, który próbował zawiesić na Mamce wiązkę świeżych ryb.Spłoszył się na widok Tiril i wielkiego psa, ale kiedy go uspokoiła, wyjąkał zawstydzony:- Mama powiedziała, żebym to panience przyniósł, bo panienka była zawsze taka dobra.Wtedy go poznała.To synek handlarki ryb, której kiedyś pomogła.Ale.Czy naprawdę powinna się cieszyć?- Skąd wiedziałeś, gdzie mnie szukać? - zapytała przestraszona.- Mało kto wie, gdzie panienka mieszka - zapewniał żarliwie.- Ale tata pija z kowalem piwo i oni sobie wszystko opowiadają.Musiałem obiecać, że nikomu nic nie powiem.- To dobrze - uśmiechnęła się nie całkiem jeszcze spokojna.- Ale czy mógłbyś załatwić dla mnie pewną sprawę? Wiesz, ja zawsze dokarmiałam bezdomne psy, a teraz nie mogę chodzić do miasta.Mam w domu trochę resztek, to może byś zabrał i dał psom.Niedaleko dawnego legowiska Nera stoją miski i stare garnki, tam włożysz jedzenie, dobrze?Patrzył na nią z lękiem.- A nie pogryzą mnie?- Skądże! One wcale nie są złe, tylko trzeba je dobrze traktować.Zaraz dokładnie ci wytłumaczę, jak tam dojść.Wiesz, Nero był przodownikiem stada.Ale bardzo dobrze, że go stamtąd zabrałam, bo jeden z młodszych psów zaczął wykazywać skłonności przywódcze i czasami dochodziło między nimi do nieporozumień.Teraz tamten jest przewodnikiem, poznasz go natychmiast, taki szary z białą plamą na piersi.Do niego musisz przemawiać, a już reszta się ułoży.Nie bój się, nie ma czego.One są bardzo samotne i były źle traktowane przez ludzi.Na pewno z radością przyjmą od ciebie jedzenie.Pozdrów je ode mnie i powiedz, że bardzo bym chciała do nich przyjść.Naprawdę się o nie martwiłam.Zaczekaj jeszcze! Weź moją skarpetkę, zgubiłam drugą od pary.Jak będziesz się zbliżał do psów, to trzymaj ją przed sobą.Poznają po zapachu, że przychodzisz ode mnie.Chłopiec zagryzał wargi, ale obiecał, że wszystko załatwi.Poprosiła go, by jutro znowu przyszedł i opowiedział, jak sobie poradził.- Pozdrów mamę i podziękuj za ryby! Bardzo mi się przydadzą!Długo patrzyła w ślad za malcem.Jakich sympatycznych ludzi spotykała teraz na swojej drodze!- No, Nero! - zawołała radośnie.- To mamy już obiad dla tajemniczego Móriego! Jeśli znowu do nas przyjdzie.A jutro mamy piątek.Pójdziemy na cmentarz spotkać się z Erlingiem.Ukochanym Carli, wiesz.Tiril posmutniała.- Nie możemy zaprzeczyć, ani ty, ani ja, że boimy się troszkę ciemności.I ty mi wcale nie pomagasz, kiedy ni stąd, ni zowąd podnosisz w nocy łeb i zaczynasz warczeć.A potem podpełzasz bliżej mnie, jakbyś szukał ochrony.I chociaż wiem, że to tylko wiatr szumi w koronach drzew i szarpie oberwaną rynną, to wcale nie jest mi przyjemnie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]