Podobne
- Strona startowa
- Simak Clifford D Dzieci naszych dzieci (SCAN dal (3)
- Heyerdahl Thor Aku Aku (SCAN dal 921)
- Bulyczow Kiryl Ludzie jak ludzie (SCAN dal 756
- Moorcock Michael Zwiastun Bur Sagi o Elryku Tom VIII (SCAN da
- Clarke Arthur C. Baxter Stephen Swiatlo minionych dni (SCAN dal
- McCaffrey Anne Lackey Mercedes Statek ktory poszukiwal (SCAN d
- Norton Andre Lackey Mercedes Elfia Krew (SCAN dal 996)
- Moorcock Michael Perlowa Fort Sagi o Elryku Tom II (SCAN dal
- Moorcock Michael Elryk z Meln Sagi o Elryku Tom I (SCAN dal 8
- Photoshop 6 PL
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- alba.xlx.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Alexander sprawiał wrażenie, że robi to samo.Odetchnął głęboko i zaczął:- Najpierw pojechałem do Germunda, jak ci pisałem, i spędziłem w jego i jego małżonki pięknym domu cztery dni, żeby zdobyć całkowitą pewność.Ale nie czułem nic, umarło.A jak wiesz, to było najsilniejsze uczucie w moim życiu.- Uśmiechnął się.- Wszystko, co czułem, patrząc na ich rodzinne szczęście, to była dojmująca tęsknota, żeby wrócić do domu, do ciebie.Cecylia zdobyła się na niepewny, trochę krzywy uśmiech.Ale przecież czekało ją jeszcze tyle wyznań.Alexander znowu wstał.- Nie, zbyt jestem wzburzony, by siedzieć spokojnie! Mimo wszystko trwałem przy swoim postanowieniu odbycia całej planowanej podróży.Odwiedziłem trzech dawnych przyjaciół, Cecylio, i miałem wyraźne propozycje, nawet daleko posunięte.Jakaś dłoń delikatnie położona na moim ramieniu, jakieś serdeczne pogłaskanie po plecach.Zamilkł.- No i.? - zapytała Cecylia po chwili.Alexander podszedł do niej, podniósł ją z fotela i objął.Był prawie o głowę od niej wyższy i nieprawdopodobnie pociągający.- Najdroższa, czy mogę zostać z tobą? Mimo wszystko, co musiałaś z mojego powodu wycierpieć? Należę do ciebie.Tylko pamiętaj, Cecylio, że nie wiem niczego o przyszłości.Nie wierzę, żeby coś takiego było możliwe, ale przecież może się pojawić jakiś mężczyzna, który znowu wzbudzi we mnie inne uczucia.Cecylia odpowiadała powoli:- Ani jeden żonaty mężczyzna, zresztą kobieta także nie, niezależnie od tego, jak zostali ukształtowani, nie mogą zagwarantować, że nie zakochają się w kimś innym.- To prawda, lecz w moim przypadku sprawy wyglądają gorzej.Byłoby to dużo trudniejsze dla ciebie, raniło głębiej.Ona skinęła głową.- A gdyby coś takiego się stało, to co wówczas?- Nic.Stłumię w sobie te uczucia i zostanę z tobą, rzecz jasna.- Tego bym nie chciała za nic.Czy myślisz, że to możliwe?- Nie.Jestem w stu procentach pewien, że to się nie może zdarzyć.- Jak możesz być taki pewny?- Ponieważ przydarzyło mi się coś całkiem nowego.- Masz na myśli to, co się stało ostatnio?- Nie.Coś dużo silniejszego, wszechogarniającego.- Co takiego, Alexandrze?On długo patrzył jej w oczy, a potem przyciągnął ją czule do siebie i pocałował.Długi, namiętny pocałunek powiedział więcej niż wszelkie wyjaśnienia.Mimo to, gdy ich usta w końcu się rozdzieliły, przygarnął ją jeszcze mocniej do siebie i szepnął, głęboko poruszony:- Ja cię kocham, Cecylio.Właściwie kocham cię już od dawna i brakowało nam tylko fizycznej więzi.Miłości zmysłowej.I ta miłość, którą żywię dla ciebie, jest znacznie silniejsza i prawdziwsza niż wszystko, co czułem przedtem.Cecylia uśmiechała się, a z oczu płynęły jej łzy.- Ja chyba nie muszę mówić, co czuję do ciebie?- Owszem, powiedz!- Był taki krótki moment, kiedy moja miłość do ciebie prawie zgasła.Zanim zdołałam zaakceptować twoją postawę.Ale tak naprawdę kochałam cię, oczywiście, zawsze, od czasu gdy.No, w każdym razie prawie od początku.- Najdroższa, najdroższa Cecylio! Ile zła ci wyrządziłem!- Zawsze było mi z tobą dobrze, wiesz przecież.Wchodziłam w to małżeństwo z otwartymi oczyma.A że czasami wymagało ono ode mnie wiele siły i odwagi, to ani twoja, ani moja wina.Jest tylko jedna rzecz, której nie pojmuję - powiedziała, przytulając się do niego jeszcze bardziej.- Co takiego?- Nie, to zbyt trudne, żeby pytać.- Chyba się mnie nie boisz?- Nie, ale mnie to krępuje.- No, proszę cię.Powinniśmy być wobec siebie szczerzy i otwarci.Myślę, że to konieczne, jeśli mamy do końca zasypać przepaść, która nas dzieliła.- Ale to zbyt trudne! Zbyt osobiste!- Chcę wiedzieć, Cecylio! Będę niewypowiedzianie szczęśliwy, jeśli okażesz mi zaufanie.Ona ukryła twarz na jego ramieniu i zebrała się na odwagę.- No dobrze.Jak ci się udało tak nagle.przyjść do mnie?- To nie było nagle, Cecylio.Już kiedy po raz drugi byliśmy ze sobą, czułem, zdawało mi się, że byłbym w stanie to zrobić.Tylko nie mogłem w to uwierzyć.Twoje pożądanie, twoja uroda i twoje ciało doprowadziły mnie w końcu do takiego podniecenia, że przekroczyło wszelkie granice.Najdroższa, to wszystko dokonało się samo z siebie.To mnie całkowicie zaskoczyło.Cecylia stała w milczeniu, zarumieniona.Alexander powiedział łagodnie:- To wszystko sprawiło, że się cofnąłem, znalazłem się znowu tam gdzie byłem, zanim nie zostałem wypaczony przez innych.- Tak - przyznała cicho.- Zawsze wierzyłam, że jesteś właśnie taki.Wierzyłam, że od początku byłeś, że tak powiem, normalny.Myślę jednak, Alexandrze, że te trudne lata były dla mnie pożyteczne.Nauczyły mnie tolerancji.Zrozumienia dla odmienności.Zobaczyłam świat waszymi oczyma, poznałam nienawiść, głupotę i niechęć otoczenia i zrozumiałam waszą bezsilność.- Masz rację, Cecylio.Ja jestem wyjątkiem.Niewielu jest takich, którzy mogą się zmienić.Nie wolno nam zapominać, że większość z nich na zawsze z tym pozostanie, że muszą żyć ze swoimi uczuciami.Jedynym ratunkiem dla nich jest zaakceptować siebie.W przeciwnym razie życie ich przemieni się w piekło wstydu i poczucia winy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]