Podobne
- Strona startowa
- Brzezinska Anna, Winiewski Grzegorz Wielka Wojna 01 Za króla, Ojczyznę i garć złota
- Brzezińska Anna Wykłady z psychologii rozwoju człowieka w pełnym cyklu życia
- Lew Tolstoj Anna Karenina
- Anne McCaffrey Jezdzcy Smokow Renegaci z Pern
- Ziemkiewicz Rafał Koszt Uzyskania
- Jordan Robert Spustoszone Ziemie
- Charles Dickens Klub Pickwicka
- Makuszynski Kornel Przyjaciel wesolego diabla
- Robert Ludlum Mozaika Persifala
- FOLIA07 (3)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- btobpoland.keep.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- A szkoda - westchnęłam.- Miałam nadzieję, że dostanę jakieś zadanie ze względu na to, że pracuję z Adamem.- Mowy nie ma - powiedział kategorycznym tonem.- Masz jeszcze jakieś rewelacje dla mnie?- Chcę cię jedynie uprzedzić, że przez następne tygodnie będę nieosiągalna.Muszę rozkręcić nowy dział, żeby uratować firmę od bankructwa.Tak więc trzymaj za mnie kciuki.- Życzę ci powodzenia.- Uśmiechnął się.- Czy możemy się w takim razie położyć już spać?- Z największą przyjemnością.* * *CHYBA mnie zły duch opętał, gdy wypowiadałam słowa o mojej nieosiągalności.Przede wszystkim przyczyniła się do tego zmiana samochodu, którą Andrzej na mnie wymusił, tłumacząc się względami bezpieczeństwa.Lalunia powędrowała do garażu, a ja poruszałam się strupieszałym golfem, którego nie cierpiałam od pierwszej chwili.Wszystko wskazywało na to, że z wzajemnością, bo ten grat odstawiał takie numery podczas jazdy, że zawsze przyjeżdżałam spóźniona.Jakby tego było mało, to jeszcze w mojej rodzinie wybuchł skandal.Robert rozwodził się z Urszulą.Nie, nie tak.Urszula rozwodziła się z Robertem.Gdyby było odwrotnie, nie byłoby problemu.A tak, był to trzeci przypadek w rodzinie, kiedy żona odchodziła od męża.Dotychczas tylko dwie kobiety zostawiły swoich ślubnych bez mrugnięcia okiem.Córka Wandy - siostry mojej mamy - która dała zamaszystego kopa swemu ślubnemu po dwóch latach jego pijaństwa, no i ja.Ale żeby Bieńkowskiego w prostej linii ktoś porzucał?Powiadomiono mnie o tym właśnie w tym czasie, gdy ręce miałam pełne roboty w agencji.Zadanie powierzone mi przez szefa wykonałam przed terminem.Władek był zachwycony, ale premii i tak mi nie wypłacił.Docenił moje zaangażowanie i poświęcenie i w nagrodę przyjął do pracy młodą maszynistkę, która została przydzielona bezpośrednio do mnie.Nie wiem, po kiego diabła, bo sama biegle pisałam na maszynie i nie miałam żadnych zaległości.Ponadto jego decyzja wydała mi się dziwna i z tego powodu, że nie tak dawno wspominał o zwolnieniu kilku pracowników.Nie miałam jednak czasu zastanawiać się nad tym, a lata pracy nauczyły mnie, że nie zawsze posunięcia szefa miały logiczne wytłumaczenie.I właśnie dokładnie w tym czasie już wrzało w mojej rodzinie, o czym początkowo w ogóle nie wiedziałam.A rodzinka moja była nader liczna, o zróżnicowanych poglądach i z żywym konfliktem pokoleń.Trudno więc było dojść do porozumienia w jakiejkolwiek kwestii.Na czele stało rodzeństwo: Stasia, Antoni i Maria, zwana Niusią.Stasia miała już siedemdziesiąt sześć lat, była wdową i matką Michała i Julii.Michał ożenił się z Edytą i jak dotąd nie mieli dzieci, a Julia wyszła za Tadeusza i urodziła dwie córki.Mój dziadek Antoni, ten, który pierwszy wywołał skandal, miał siedemdziesiąt pięć lat, dwie córki - Wandę i Krystynę - i syna Leszka.Wanda urodziła Alkę, Krystyna mnie, a Leszek wyemigrował do Stanów Zjednoczonych i tam założył rodzinę.No i Niusią, jedyna panna, już siedemdziesięcioczteroletnia.Jej syn ożenił się z Ula i mieli trzech synów.To byli właśnie ci wnukowie, którzy przyprawiali ją o chorobę serca.Pierwsza z nowiną zadzwoniła Julia.- Wiesz, co się stało? - spytała konspiracyjnie.- Wiem, od rana boli mnie głowa - odpowiedziałam.- Bieńkowscy się rozwodzą - poinformowała mnie.- Którzy? - spytałam, bo przecież było ich dwóch.- Co się głupio pytasz? Przecież Leszek z Teresą są w Ameryce.- A co? W Ameryce nie ma rozwodów?- Chcesz wiedzieć czy nie? - zdenerwowała się.- No, chcę.- Robert z Ula.- Co ty powiesz? - zdziwiłam się.- Dopiero co szedł na wywiadówkę.- A co to ma do rzeczy?- Właściwie nic - mruknęłam.- Jestem dziś trochę rozkojarzona.- Na pewno zostanie zwołana narada rodzinna - powiedziała Julia na zakończenie naszej rozmowy.Po godzinie znowu zadzwonił telefon.Tym razem to była Edyta, żona Michała, brata Julii.- Robert z Ula się rozwodzą.- Coś takiego? A ja myślałam, że wyjeżdżają na wakacje - zakpiłam.Po chwili znowu musiałam podnieść słuchawkę.Zaczynał mnie trafiać nagły szlag, bo przez te telefony nie mogłam skoncentrować się na tłumaczeniu.- Cześć Anka.- Poznałam głos mojej kuzynki Alki.- Robert z Urszulą się przypadkiem nie rozwodzą? - syknęłam.- A skąd wiesz?Była wyraźnie zaskoczona
[ Pobierz całość w formacie PDF ]