Podobne
- Strona startowa
- Chryzostom Pasek Jan Pamietnik
- April Gentry Critical Companion to Herman Melville, A Literary Reference to His Life And Work (2006)
- Carpenter Leonard Conan Renegat (2)
- Chmielewska Joanna Dwie trzecie
- Dean R. Koontz Odwieczny Wrog
- Cookson Catherine Maltański anioł
- Masterton Graham Zakleci (2)
- Dav
- Artysta zbrodni Daniel Silva
- Trylogia Lando Calrissiana.03.Lando Calrissian i Gwiazdogrota ThonBoka (3)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- oknaszczecin.pev.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Temu hańba! tego właśnie,Niechaj jasny piorun trzaśnie,Niechaj porwie diabłów pięć!!!Głośny wybuch śmiechu zakończył niby punktem to piekielne marnotrawstwo dowcipu italentu.Chciałem się znowu odezwać, lecz mnie uprzedził młodszy chłopczyk, ciągle dotych-czas bez ruchu jak porcelanowa figurka po prawej stronie mojej siedzący.- A teraz, szanowny słuchaczu - rzekł do mnie - zechciej to wszystko w prostej mowieprzyjąć od pokornego tłumacza.Zpiewak, o ile się zdaje niedorostek jeszcze, ale krwistego temperamentu, powiada, że gojuż wszystko nudzić zaczynało - nie śmiał się nawet z łysin swoich nauczycieli, co znaczy, żepierwej musiał z nich często nieprzywoite stroić żarty, a więc był złym jak osa, jak żmija,która przy piersi rozgrzana itd.Zpiewak stracił apetyt i pić już nie lubił - co uważa za największe nieszczęście swoje, awięc dowodzi, iż był łakomy, niewstrzemięzliwy i do grzechu głównego, obżarstwa, skłonny.Zpiewak opowiada potem sny swoje i marzenia, które są największym poparciem tegozdania: iż niewiadomość a niewinność wielce się różnią.Zpiewak oświadcza wreszcie, iż nawet niewiadomość ową już postradał zupełnie - dziś ko-cha jakąś kobietę, co ma ciemne oczy, białe ręce i małe nogi, a która musi być dosyć bogatą,gdyż się stroi porządnie w perły, jedwabie, gazy, diamenty.Zpiewak chce, żeby mu jej zazdrościli wszyscy, lecz żeby on jej nie zazdrościł nikomu -bo, o ile mogłem z trochę ciemnej grozby zrozumieć, ma trochę tureckie w tym względziepojęcie: ogniem i mieczem straszy, z lekka nawet o grobie kochanki nadmienia, z pewnościąjednak nie powiada, czy ją, czy siebie, czy kogo innego zabije, lecz mnie się zdaje, że swojąosobę właściwie pod największą wątpliwością zostawia.Następnie wszystkie te czarne myśli spędza śpiewak jak naprzykrzone muchy z nosa - ra-dzi pić wino, całować dziewczęta póki tylko życia stanie i kończy tym bardzo dobitnym wy-rażeniem, by każdego, co inaczej postępuje, jasny piorun trząsł i pięć diabłów porwało - niewiem dlaczego pięć? - azali to jest rym tylko lub też kabalistyczna liczba, lub też ilość, ilośćzmysłów odpowiednia?52Krótkie te zdania śpiewaka ozdobione są pasażami, forszlagami, fioriturami i tysiącznyminaddatkami, z których to jedynie wycisnąć można, że pieśń - gorączką, a jej śpiewak - łotrem.Teraz niechaj mnie łaskawe twoje uszy posłuchają.No! uważaj, tłumaczu - i w tejże chwilizmiana ról nastąpiła.Mój sąsiad z lewego boku, który przez cały ciąg tłumaczenia najniespo-kojniejszymi ruchami oburzenia swoje objawiał, nagle przycichł i znieruchomiał, a brat jegowdzięcznym głosem tak pieśń swoją zaczął:- Przepraszam was, moi państwo, muszę się trochę namyślić - tej pieśni zapomniałem;czekajcie chwilę maleńką - ot, już ją mam - tak! to ona właśnie.Raz mi mówiono, że są tu na ziemiBiałe anioły z skrzydłami białemi,Które gdy wezmą w poświęcone dłonieSerce człowiecze, to je drogą świata,Ponad kałuże, błota i przepaściNiosą bezpiecznie czyste, nieskalane,Promieniem Bożej myśli rozjaśnione,I tchnieniem Bożej miłości ogrzane.A jam się pytał: gdzie anioły takie?A przy mnie wtedy matka moja stała,Włos rozgarnęła, czoło całowałaI rzekła tylko: - Tam, synku maleńki,Gdzie jest kobieta, która kocha ciebie.O prawdę, prawdę matka powiedziała,Bo tam jest anioł, tam ciche dni życia,I spokój serca, i myśli tam w niebie,Gdzie jest kobieta, która kocha ciebie.Miłość kobiety - to świętość i cnota,Szczęście i siła, mądrość i natchnienie;Miłość kobiety - to pierwsza pieszczota,Co biedne dziecko na tej ziemi wita!To pierwsza kropla pokarmu i życia,Którą niemowlę w głodne usta chwyta.To pieśń twej matki, która ci klęczącaPrzy twej kolebce na uśpienie nuci;Miłość kobiety - to błogosławieństwo,Rada i wsparcie, które Bóg ci dajeNa długą podróż przez nieznane kraje,Po śliskich ścieżkach złych i dobrych losów.Miłość kobiety - to z twą siostrą młodąWspólne marzenia i długie rozmowyO twej przyszłości, o zamiarach twoich,O twej nadziei młodzieńczego serca,Co ci spełnienie pięknych czynów wróży,A w którą ona tak ufa, tak wierzy,%7łe kiedyś może ty już wątpić będziesz,A ona jeszcze wierzyć nie przestanie.Miłość kobiety - to ręka podana53W chwili złych myśli i pokus szatana;To wzięte wszystkie z głębi twojej duszyChęci szalone, żądze niespokojneI namiętności nasienia zdradliwe,I pierwej nim się w truciznę rozplenia,Nim święty serca skalają przybytek,Niech przejmą czysty ducha twego promień -Pierwej, chryzmatem uczucia święcone,W szczęście wyrosłe i w cnoty wszczepione
[ Pobierz całość w formacie PDF ]