Podobne
- Strona startowa
- Dziewanowski Kazimierz Brzemię białego człowieka. Jak zbudowano Imperium Brytyjskie
- Sejda Kazimierz CK Dezerterzy
- BRANDYS Kazimierz Matka krolow
- Kozniewski Kazimierz Rehabilitacja
- kazimierz przerwa tetmajer piewca uczuc schylkowych
- Kazimierz Przerwa Tetmajer Koniec epopei Waterloo
- Anderson Kevin J. Moesta Rebecc Najciemniejszy rycerz by lato
- Mercedes Lackey Burza
- Malpas Jodi Ellen Ten mężczyzna 04 Jego pocałunki
- Protokoly routingu dynamicznego akademia cisco
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- mieszaniec.xlx.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie bars skoro wej wyseł.- A dobre połednie - odpowiado mu diaboł.- Kaz idzies?- Objesić sie.- Zje bez cos tak?- He - pado mu ty n hłop - kiebyś ty mojom skóre oblók, tobyś siety, rzeke, nie jacy raz, ale trzi razy objesił.- Je skróś cegoz tak? - pyta sie go diasek.- E, jino spróguj - pado mu hłop.- Hu, hu, hu - ośmiał sie diasek.- Jo by twojemu zyciu nie pora-dzieł?!- E dy jino spróguj! Bees widział.Nie wytrzimies, hoćjeś zły duk.- Stawmy sie! - pado diabeł.- jo nie od tego.O co stawka?308Na skalnym Podhalu- Je - pado diaboł - od tobie nic.Tak i tak byś beł mój.A jak niewytrzimiem, to ci ukozem skarb w t6j tu dolinie i nie bees sie po-trzebował wiesać, bo wiemy, ze cie ta nie co ine cubrzy, jacy bieda.Taki wej zakład diaboł robieł, telo pewny beł.- Dobrze - gwarzi hłop.- Renka?- Renka!- No, co mam konać? - pyta diasek, gotowy.- E tak: Pudzies do mojego domu, ku mojej babie, za mnie.- Za tobie? E to mnie pózno, cok nie ty, ba grzych.- Nic to.Uzdaj sie na mnie, dyjeś przecie diaboł, a odzienie ci zesobie dam.Ono ta ciepło - prawie wiesna beła - ciupage i krzesiwomam, watre se beem kład - to ta w gaciak i w kosuli wylezem.Wte,moji ludkowie, hłopy nie takie beły, jak dziś.Mróz beł, jaze wody lo-dami sły, to se taki rano w gaciak i w kosuli wyseł wyzierać, cy ta niepocieple we świecie? A stał se i dziesieńć pacierzy poprzed hałupomabo i więcyl.Nie umar-z.Drzewiej, moji ślicni piekni, hłopy bywałyzdrowe.Portki go ta nie grzały, ba krew.Prawda, barana taki zjad,ale tys ta jak baran taki ciepły beł.Diaboł sie mu usprzipatrzował, tu i tu, ze syćkik stron, wpatrzo-wał sie do hłopa długo nie krótko i pado: moze i to być.Pote zaś poseł ku takiemu małemu baniorku, w rzecy kałuzy, cohan miendzy skole beła, a jemu to za przezieradko stało, i dropie tacosi kajsi łapami po nurze, tak i tak, jezdzi, mehu uskubie, prziłozy,to zaś piargu, a coraz, to sie przezre, i zwyrtnon sie ku hłopu.- Dobrze?- Dobrze - śmieje sie hłop.- Jo som teroz nie wiem, wtoryk jo,a wtoryś ty?Sjon hłop cuhe, kamizelke, jakie to ta wte nosowali, zobuł siez portek, wyobuł z kerpcy, na ostatek mu i kapelus dał, ostał jino w ga-ciak i w kosuli, a to - pado diabłu - ukradnij se ka z plota, ka sie susy.Diaboł kapelus na łeb, poprawieł i pyto sie:- Nie pozno mie?309Kazimierz Przerwa-Tetmajer- Ka ta?! Je dyś ty przecie diaboł od tego, cobyś ludzi mamił.Trzepnon diaboł ogone rad, ze sie mu śtuka udała, i pado:- No to siejdze haw, zakiel się nie wrócę, a o jedzenie i o picie sięnie turbuj, bo to tu bedzie.Ale pockaj! Na kiele casy zakład?A hłop sie śmieje.- Je - radzi doń - nie trza haw woła ani całejświnie.Na trzi dni.Zgłupiał diaboł.- Na trzi dni? - pado.- Je to tak, jak nic.Przegros!- E - pado hłop.- Beemy widzieć.Jino idz.Dobrze.Wzion diaboł skałe, tak na seś funtów, duhnon, ogieńmu z pyska wyjahał: Tu mas hleb.Upiók.Wzion pote ziemie garzć,duhnon zaś znowa: zrobiła sie śtuka, howiedze mieso.Zaś pote pu-ścieł! wode suhym potoke, bo ji ta nie beło blisko.No i co sie nie robi, mój diaboł odzienie hłopowe pod pazuhewzion, kapelus w zemby, coby mu wiater nie porwał, i kajsi kuwsiom na gacie i na kosule poleciał.A hłop przi watrze ostał.Leci, suko, pilno najść ni móg, ku wiecorowi go zbawiło, kim to,co mu trza beło, z płota kanysi ukrad.A to bez to, ze to jakosi bełopo świentak i baby przódzi poprały i powysusowały.Odział sie w lesie, w Dónajcu jesce kasi przejzrał, idzie ku hłopo-wej zagrodzie.A nań jus gazdzina cekała, a hłop se gazdzinom miałsetnom.Babie beło wysy śtyrdziestu, renka jak rajtok, a pysk jaku psa, telo sceklawy.Dzieci nie miała.- Kaś beł? - pyta sie go.Nie poznała nic.- W lesie.- Coś hań robieł?- Hodziłek se i gwizdał - pado diaboł, bo cos sie mu ta babskowidziało? Baba i baba.Jesce nie dokóńceł, kie w pysk dostał, jaze mu zezwieńcałow usak.- Edz - meśli se - to haw tak witajom? Ale to nic.- A nie wies to, bezero - krzicy baba - co teroz wiesna, robo-ty moc?! To ty se bees po lesie gwizdał?! Cie go! Jaki drózdz!310Na skalnym PodhaluAle dobrze, coś haw.Zbieroj sie, wesele u Walka Aojasa, pytace hawbeli.A cobyś tąńceł! Bo padajom na tobie sytka: dziad! nieruchajda!- Je tok treftieł - myśli diaboł - na hipkacke.Je to se ta potąńcemkolwicek.- Poseł, ubrał sie pieknie, odzienie nowe hłopowe ze zyrd-ki sjon, wyzdajał sie.wybryzował, jak to na wesele.Jaze sie sam dosiebie ośmiał
[ Pobierz całość w formacie PDF ]