Podobne
- Strona startowa
- Paul Sorensen Moving Los Angeles, Short Term Policy Options for Improving Transportationť (2008)
- Dickson Gordon R Smoczy Rycerz T1 Smok i jerzy
- Anderson Kevin J. Moesta Rebecc Najciemniejszy rycerz by lato
- Jack Whyte Templariusze 02 Honor rycerza
- Real Flight and Flight Simulator 747 441 AOM (Aircraft Operation Manual) 964 PAGES!!!
- Robert Jordan Ten Ktory Przychodzi Ze Switem
- Koontz Dean Drzwi do grudnia
- Robert Ludlum Krucjata Bourne'a
- Lacy K. Ford Deliver Us from Evil, The Slave
- O Prawdzie I Wolnosci
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- btobpoland.keep.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Każdy uważał za punkt honoru powiększyć fundusz Mohika-nów. Norynka jeszcze nic nie wniosła zauważył bezlitośniestrażnik skarbu.Koledzy spojrzeli na dziewczynkę.Ta spiekła raka i wyciągnę-ła uroczyście swoją daninę: mały rulonik zawinięty w żółty pa-pier. Jakaś pani dała mi sto franków za to, że odniosłam jej bieli-znę do pralni.To wszystko, co mi się udało zarobić.Cisza.Karolek zrobił grozną minę.Norynka dodała naiwnie: Zmieniłam papierek na drobne: w ten sposób zrobiło się owiele więcej pieniędzy. Co za kretynka! zawołał Tutuś.Wszyscy zaczęli na niego psykać.Misia stanęła w obronie ma-luchów. Nie można za dużo wymagać od Norynki i od Aniołka, bo toszczawiki powiedziała łagodnie. Nie mają naszego do-świadczenia życiowego. Można by ich wysłać jutro pod kościół, jak ludzie będą wy-chodzić po mszy zaproponował żartem Zmieszek, ale koledzygo zakrzyczeli.Kukulinek zapisał sto franków Noryny. Podlicz no, ile tego jest niecierpliwił się Karolek.Wielki skarbnik wcisnął się w kąt, dwa czy trzy razy sprawdziłdodawanie, potem z wolna obrócił się do kolegów. Siedem tysięcy osiemset pięćdziesiąt franków oznajmiłuroczystym tonem, wkładając gotówkę do gumowego kapciu-cha po tytoniu. Następnym razem wezmę z sobą chlebak.Jego słowa padły wśród głębokiej ciszy.Olśnieni wspólnicypatrzyli na siebie, kiwając głowami.Wietrzyk morski i ostatniepromienie zachodzącego słońca wdzierały się przez obie strzel-nice i dziurawy dach, ożywiając tę jaskinię Ali Baby, gdzie roz-bójnikami było jedenaścioro dzieci, skorych nie tylko do śmie-chu, ale i do dobrych uczynków. Co my zrobimy z taką furą pieniędzy? zapytała Oleńka. Jeszcze nie ma powodu mdleć z zachwytu wzruszył ra-mionami Karolek. To drobny szczeniak wobec tego, co musi-my uzbierać do końca lipca.Dowiadywałem się u Pastourel-le'a i u starego Cadusse'a.Jeżeli Mohikanie nie odbudują przy-zwoicie swoich domków, Amoretti wysiuda ich na zbity łeb, awtedy zostanie im tylko przytułek.Co, chcielibyście asystowaćprzy tym, jak się wyrzuca staruszków, którzy nic nikomu złegonie zrobili? Nie! wrzasnęły chórem dzieci. No to musimy zdobyć dla nich brakujący milion! Mamy nato trzydzieści siedem dni. Milion wyszeptał przerażony Aniołek. Tak, milion.Jeżeli dobrze się do tego wezmiemy, nie będzieto trudniejsze niż zdobycie ośmiu stówek przez trzy dni. No, no, nie zalewaj, Karolku mruknął Tutuś, patentowa-ny leń. Wcale nie przesadzam! Patrz, co nam dziś przynieśli Ru-dzielec z Franusiem.Gdyby codziennie tyle nałowili, to mogli-byśmy się bić piętami po plecach.Koledzy wybuchnęli śmiechem, widząc smętne miny bohate-rów dnia.Rudzielec zaczął się bronić: No, chyba nie wyobrażacie sobie, że ja sam jeden zdobędęten wasz milion! Pewnie że nie! Chciałem tylko pokazać, że każdy z nas po-winien wykorzystać swoje talenty, jak umie najlepiej.NawetAniołek, choć wiadomo, że prochu nie wymyśli.Dzieci parsknęły śmiechem.Optymizm Karolka zawsze zwy-ciężał, niezależnie od tego, jaki był ostateczny cel.A jeśli się niepowiedzie no to trudno! Najważniejsze, żeby przy starcie dotego niezwykłego wyczynu panował entuzjazm! Jak dotąd ciągnął dalej Karolek to tylko Rudzielec zFranusiem stanęli na wysokości zadania.Co do innych, to każ-dy z osobna nie jest wart funta kłaków, ja tak samo! Trzeba bynami trochę potrząsnąć. Dzieci znów wybuchnęły śmiechem.Kukulinek jeden podniósł rękawicę, choć musiała go to kosz-tować niemało wysiłku. Phi powiedział z pogardą. Ja jednak więcej jestemwart od funta kłaków! Mam w swojej kolekcji bardzo rzadkiznaczek, wyceniony w ostatnim katalogu na osiemdziesiąt ty-sięcy franków.Ten znaczek należy do mnie, jest moją własno-ścią.Kto da więcej:Zapadła wielka cisza.Karolek popatrzył na niego nagle z minąłakomego kota, który znalazł garnek śmietany. Ta-ak? To bardzo interesujące, Kukulinku! powiedziałserdecznie, obejmując ramieniem chłopca
[ Pobierz całość w formacie PDF ]