Podobne
- Strona startowa
- Nekritin Alex Binary Options. Strategies For Directional And Volatility Trading
- Jonathan Kellerman Bomba zegarowa (Alex Delaware 05)
- Alex Kava Maggie O'Dell 05 Zło Konieczne
- Alex Joe Gdzie przykazan brak dziesieciu (2)
- Bell Ted Alex Hawke 6 Zamach
- ÂŚw. Faustyna Kowalska DZIENNICZEK DUCHOWY
- Lem Stanislaw Niezwyciezony.WHITE
- Reymont Chlopi III
- Uczeń.Jedi.06.Jude.Watson Niepewna.Âścieżka
- Zajdel Janusz A Limes Inferior
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- qup.pev.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nagle portal zapadł sięz cichym pstryknięciem, a on został sam wśród falującego pola jęczmienia.Popatrzył na szybujące ponad drzewami kruki.Las powoli zrzucał boga-tą, letnią zieleń i przybierał złotawy odcień zwiastujący rychłe nadejścieżniw.Duszną letnią spiekotę powoli zastępowały powiewy świeżego wia-tru.Wciągał letnie zapachy przez kulfoniasty nos, analizując pewną ideę. A więc świat jest okrągły?.Na tę myśl pobrużdżona twarz rozciągnęła się w uśmiechu.Myśla ta, niewiedzieć czemu, okazała się dla niego kojąca.Zadarł głowę i popatrzył nazawieszone na niebie słońce. A ty se siedzisz okrakiem, co? I każesz wokół siebie wędrować.Znowu to samo kojące wrażenie, że plan Boży to coś dużo większego ipotężniejszego niż ten mały światek pełen chciwych i obłąkanych baro-nów, książąt, królów i papieży.dROZDZIAA 87Nowy Jork rok 2001Sal patrzyła na wykrzywiony, spiralny zarys kilku obejmujących się po-staci.Zdawało jej się, że dostrzega żółte pole kołyszącej się pszenicy lubkukurydzy oraz niebieskiego nieba.Potem wyrazniej ujrzała trzy postaci, które chwilę pózniej zmaterializo-wały się w bazie.Dwojga z nich niemal nie rozpoznała.Kokosowe włosy Boba szybko odrosły i tworzyły teraz rozczochraną,zmierzwioną i ciemną czuprynę.Niemal w tym samym momencie zauwa-żyła też, że jednostce brakuje lewego przedramienia.i jednego ucha.- Shadd-yah! Bob!Ale to nic w porównaniu z Liamem.bo to chyba Liam; mogłaby go mi-nąć na ulicy i zupełnie nie rozpoznać.Niestrzyżone przez pół roku ciemnewłosy chłopaka sięgały już ramion; nierówny przedziałek na środku głowysprawiał, że opadały po obu stronach jego twarzy niczym czarne kurtynyw teatrze.Najbardziej zszokowała ją jednak rzadka broda: szczęka pod-kreślona zarostem, meszek wąsów nad górną wargą i usta okolone koziąbródką.- Liamie!Maddy aż przyłożyła do ust dłoń zwiniętą w pięść.- O mój Boże, Liamie.Wyglądasz jak.- Nie wiedziała, co powiedzieć.- Strach na wróble? - Uniósł gęste brwi.- Tego słowa szukasz?Uśmiechnął się i podszedł w ich stronę, po czym objął je ramionami iprzyciągnął do siebie w nieporadnym, niedzwiedzim uścisku.- Ach, zaiste, dobrzeć to was widzieć!- Zmiesznie mówisz - zaśmiała się Maddy.Puścił je i odstąpił krok do tyłu.- Jużci.to staroangielski.Rychło wrócę do siebie.- Niezłe wdzianko! - rzekła Sal, z podziwem patrząc na jego skórzanąkamizelkę, bawełniane pończochy i buciory.- Owszem, są też solidnie wykonane.Maddy spojrzała na Boba.- Bob, twoja ręka.Możesz się zregenerować, tak jak Beki?- Potwierdzam.Muszę wejść do próbówki wzrostowej.Dziewczyna odwróciła się do monitorów.- Bob, ustawisz to?> Potwierdzam, Maddy.Kursor migał przez chwilę, by po chwili pomknąć po ekranie.> Witajcie z powrotem, Bobie i Beki.Jednostki posyłały mu pozdrowienie wi-fi.- Gdzie ten Anglik.Adam? - spytał Liam.- Odszedł - odrzekła Maddy.- Wrócił do swojego życia.- Czy Adam Lewis został zresetowany? - spytała Beki.Maddy wiedziała, o co pyta jednostka: czy znajdował się na zewnątrz,gdy przybyła ostatnia fala czasu? Czy jego pamięć została skasowana - czyAdam Lewis wiedzie teraz zupełnie inny żywot? Postanowiła na razie niekomplikować spraw.Przecież.ufała mu, w jakimś stopniu.Zresztą, nawetgdyby spróbował pognać do pierwszej lepszej gazety, by sprzedać tę fan-tastyczną historię, kto mu w to wszystko uwierzy? Jeżeli przyprowadzi dobiura terenowego jakiegoś ciekawskiego dziennikarza.i tak nie zobaczątu nic, poza pustym magazynem pod mostem Williamsburg.- Tak.nie martw się, jest zresetowany.Beki skinęła głową, usatysfakcjonowana odpowiedzią.Liam zatarł ręce.- A więc.dawno już nie brałem gorącego prysznica.- Mhm.zauważyliśmy.- Maddy zmarszczyła nos.- Przebierzcie się z Be-ki w jakieś mniej paradne ciuchy i idzcie do ośrodka społecznego podprysznice.- Bomba, no to mamy plan.- Liam skinął głową.- A kiedy skończycie, wyjdziemy na miasto coś przekąsić.- Spojrzała naBoba.- Idz z nimi, potem wrzucimy cię do próbówki wzrostowej, jeśli bę-dziesz chciał.Usta Boba powoli wykrzywił grymas przypominający psotny uśmiech.- Bomba, no to mamy plan.Maddy przewróciła oczami i spojrzała na Liama
[ Pobierz całość w formacie PDF ]