Podobne
- Strona startowa
- Harold J. Weiss, Jr. Yours to Command, The Life and Legend of Texas Ranger Captain Bill McDonald (2009)
- Antropologia kultury wsi polskiej 19 wieku L.Stomma
- Mochnacki M. Powstanie Narodu Polskiego (ksiega I)
- Swieci W Dziejach Narodu Polski
- Vargas Llosa Mario Pochwala macochy
- Uniwersum Metro 2033 Wieza Robert J. Szmidt
- Adler Harry Umiejestnosc realizowania marze
- Vina Jackson 01 Osiemdziesiąt Dni Żółtych
- Harrison Harry Stalowy Szczur Spiewa Blesa
- Pullman Philip Mroczne materi Bursztynowa luneta
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- asfklan.htw.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Trzeciego dnia na wieczerzy jeden z go-ści, mocno podchmielony, z urąganiem spełnił zdrowie więznia mówiąc: Niech go pa-sie stary, niech go uwolni, jeśli potrafi. W tejże chwili otworzyły się nagle ciężkieokowane drzwi prowadzące do poziemnego skarbcu.Wchodzi umarły ojciec w śnieżnąprzybrany suknię i wiernego sługę za rękę prowadzi. Tak jest rzek- nie nakar-miłem go, wywiodłem z więzienia, teraz niewinność jego zaświadczani.Starzec zniknął, a syn upadł bez zmysłów.Następne życie jego dowiodło, że napo-mnienie ojca pożądany odniosło skutek.54.Krzywoprzysiężna paniW stronie północnej za Tarnopolem na Podolu jest gaj nazywany Szlachcinieckim; wnim schodzą się granice kilku włości przyległych; w gęstwinie tego lasu, gdzie się granicerozchodzą, znajduje się wysoki kopiec, a na nim figura z ciosanego kamienia w kształcieczworokątnego ostrosłupa.Od strony zwróconej ku miastu wykuta jest niby kapliczka, odzachodniej półtrzecia krzyża, czyli herb Pilawa, pod herbem zatarte ślady napisu; nawschodniej zaś stronie wykuty jest trzewik białogłowski.Podanie o tym pomniku takie krąży między gminem: Bardzo dawno temu, jak międzymieszczanami tarnopolskimi a włościanami Szlachciniec był spór o grunta.Proces miałsię rozstrzygnąć na miejscu, więc sama dziedziczka Szlachciniec wyjechała, mówiąc, że iona, i mieszczanie muszą przysięgać; choć dobrze wiedziała, że to nie jej były grunta.Ja-koż nabrawszy z swoich gruntów ziemi w trzewiki, stanęła na roli, o którą spór się toczył iwyrzekła: przysięgam Panu Bogu wszechmogącemu etc., iż ta ziemia, na której stoję, jestmoją własną! Ale zaledwo wykonała krzywoprzysięstwo, w tym samym miejscu padła inałożyła hołowkoju (umarła).Po pogrzebie tej pani długo bardzo jakaś mara błąkała się43po lesie; w czahary zapraszała przechodzących wieczorem, zbłąkawszy ich z drogi; roz-pędzała pasące się tam bydło i dusiła owce, a nawet kilkoletnie dzieci pasące trzodę.55.Zamek w WyszynieWieś Wyszyna, położona o milę od Warty, ma zamek leżący śród lasów.Jest podanie,że król Batory polował w tych borach; pokazują bowiem kamień, zwany grobowiskiemmisia (niedzwiedzia) przez króla ubitego.W czasie tych wspaniałych łowów, córka Mel-chiora z Górowa, ówczesnego dziedzica Wyszyna, wystrzałem, przez nieostrożność po-lujących, życie postradała.Cień jej błąka się po rozwalinach ojczystego zamku i otaczają-cych go zaroślach.Cień smętny, ale nieszkodliwy, bo jak mówią włościanie: nie zwodzi,nie topi, nie przeszkadza, tylko żałosnym jękiem przeszłość wzywa i wspomina.56.LubrańskiLubrański, dziedzic Gosławic, był za życia swego człowiekiem bardzo okrutnym; dzie-ci końmi po drogach rozjeżdżał, palił domy, kiedy mu widok zasłaniały, a sługi Bożeprześladował zapamiętale.Za to też po śmierci pokutuje w Gosławicach; widywano gootoczonego orszakiem złych duchów, które prowadząc ognistego rumaka, kazały nańwsiadać Lubrańskiemu, co on też z wielkim płaczem i narzekaniem czynił, mówiąc, że temęki czyśćcowe przeszło od lat sto cierpi, a to za wydarcie pewnych funduszów kościel-nych.57.Zamek jazłowieckiRozwaliny spaniałego niegdyś grodu Jazłowieckich na Podolu świadczą o karze nie-bios, jaka dotknęła ród Jazłowieckich za to, iż jeden z nich nielitościwie wypędził osia-dłych tamże Ormian; z ustąpieniem tych pracowitych i przemyślnych ludzi wszystkie nie-szczęścia zwaliły się i na miasto, i na onego dziedziców.Rodzina Jazłowieckich zgasła, agród przeszedł na własność Koniecpolskich.I tej rodziny nie lepszy był koniec.Gdy bo-wiem razu pewnego z chłopięciem jednym, tego imienia dziedzicem, piastunka przyszłaigrać na brzeg studni zamkowej, nastraszona przez kogoś upuściła dziecię, z któregośmiercią miała się zacząć kole] nieszczęść Polski.Dzisiaj okoliczni wieśniacy, w chwilach gdy słońce zachodzi, widują, jak promień jegotworzy niekiedy w obłokach złotą przepaskę, potem złotowłose dziecię na głowie mające44wianek, w prawej ręce krzyż, a w lewej kwiaty.Zjawisko to dopóty ma się pojawiać, pókiświetniejsze losy dla kraju nie wrócą.58.Skrzynno, jezioro pod MosinąZa Mosiną między wzgórkami, które to miasteczko otaczają, znajduje się jezioroSkrzynką, czyli Skrzynną zwane, bardzo głębokie, w którym niezmierne skarby leżą.Podanie jest, że w czasie szwedzkiej wojny, właścicielka pobliższych włości namiętnąmiłość wzbudziła w oficerze szwedzkim na załodze w miasteczku stojącym; gdy mu jed-nak wzajemną nie była i bezpieczeństwa dla siebie w domu nie upatrywała, postanowiłaoddalić się z tej okolicy i zabrać z sobą klejnoty swoje, droższe sprzęty i srebra stołowe.Wyśledzili ją niebawnie Szwedzi, w pogoń za nią poszli i już ją dopędzili, gdy ona kazałazwrócić sanie swoje na jezioro, które dopiero co było stanęło.Pospieszył za nią ówszwedzki oficer, lecz gdy się do niej zbliżał, lód się pod nimi załamał i oboje utonęli w je-ziorze.Przez wiele lat widywano cień kobiety unoszący się nad wodą, widywano orazmężczyznę, który się za nią uganiał.Nigdy jej przecież doścignąć nie mógł; postać nie-wieścia znikała w przezroczu właśnie w tym miejscu, gdzie leżeć małą wspomniane skar-by.59.Myśliwy panW Czerwonej Wsi mieszkał dziedzic tej włości, człowiek bezbożny i okrutny, którymyślistwo tak dalece lubił, że nie uważał na największe święta i najczęściej w czasiewielkiego nabożeństwa uganiał po kniejach ze zgrają psów i obławników zmuszonychgwałtem do tej posługi.Zwyczajem jego było za powrotem z polowania rzucać ze wzgór-ka, na którym stał zamek, chleb psom i ludziom, którzy z nim byli polowali.Ale i tu oka-zywała się dzikość tego człowieka, kazał albowiem bić ludzi, jeżeli się dali psom do chle-ba uprzedzić; kazał bić psy, jeżeli ludzie przed nimi chleb schwytali
[ Pobierz całość w formacie PDF ]